Rozdział 37. Nielegalnie

762 94 44
                                    

Tym rozdziałem NIE CHCE ZACHĘCAĆ NIKOGO DO UŻYWEK lecz zwrócić fakt na to, że w różnych środowiskach tak się zdarza i to nie jest aż tak złe. Owszem używki niszczą zdrowie, często psychikę (jeśli w nadmiarze) itd. ale to już jest własna decyzja o użytkowaniu i nigdy nie należy z tym przesadzać. Miłego czytania!

***

23 maja 2017 r., wtorek

Senpai'a i delikwentkę łączyły dziwne relacje. Delikatnie się kolegowali, lecz dziewczyna zaczęła się coraz bardziej w nim zakochiwać. Znali się jeszcze zza czasów przed rozpoczęciem trzeciego roku Yamady. Poznali się na imprezie. Taro poszedł na nią z przymusu przez kolegę. A Osoro już od dawna wiedziała o niej, w końcu była duszą towarzystwa. Oczywiście pojawił się tam alkohol, jak to na młodzieżowych domówkach.

Na początku tylko siedzieli koło siebie na kanapie. Ale z każdą minutą imprezy działo się coraz więcej i wiadomo napoje zaczęły coraz bardziej działać. Chłopak napił się lekko, nie chciał być jakąś ciotą ale też nie przesadzał, za to dziewczyna przeciwnie. Bujała się w rytm muzyki coraz bardziej czując ją.

– Frajerze! Co ty tu w ogóle robisz? Baw się a nie – powiedziała z wyrzutami do ciemnowłosego.

– A kto mi zabroni? – odpowiedział twardo i z odwagą, widać było, że mu weszło.

– To po co tu jesteś? – podeszła do niego łapiąc go za ramię. – Zacznij się normalnie bawić.

Wzięła go za rękę i zaczęli tańczyć do jakiegoś utworu. Oboje się śmiali z siebie i tego jak się ruszają. Jednak po tej sytuacji zachowywali się jak kumple. Swobodnie gadali jakieś głupoty i tak właśnie przez to się poznawali. Chłopak zaimponował dziewczynie, ona nigdy nie spojrzałaby na jakiegoś grzecznego chłopca lecz stał się wyjątek. Zauważyła w nim cechy, które nigdy by jej do siebie nie przekonały.

Więc gdy przypomniała sobie, że w tym liceum jest on, wiedziała jaką szkołę kolejną wybierze.

***

– Taro, ciągle siedzisz tylko z nosem w książce.

– Bo lubię, co w tym dziwnego? – zapytał widząc dziewczynę koło siebie, nic a nic się nie zmieniła, a no dobra jednak miała więcej bandaży i lekko zmieniła styl od tamtych czasów.

– Zrobiłeś się jeszcze większym frajerem, ech – westchnęła. – No chodź ze mną na chwilkę na tyły szkoły.

– Powiedziałem, że nie chce mi się – odpowiedział i nie był przekonany co do propozycji Osoro.

– Na dosłownie ch-wi-le-cz-kę – specjalnie powiedziała to sylabizując – przecież jest dłuższa przerwa.

W końcu chłopak po dłuższym namyśle zgodził się. Chodziło jej o to aby spędzić z nim więcej czasu, no i chodziło o coś jeszcze innego ale to była bardziej prywatna kwestia dlatego wybrali się w najbardziej tajne miejsce w szkole czyli za labiryntem.

– A więc co chciałaś? – zapytał dziewczyny ciekawiąc się o co może jej chodzić.

Wyciągnęła foliowy worek z jakimiś drobinkami zielonego czegoś co później jakże okazało się - marihuaną.

– Zajaramy sobie, na dwie lufki więc bardzo mało, jak ziomki? – zaśmiała się i wskazała na towar.

– Że tak w szkole? Nie będzie żadnego przypału?

– Jeśli nikt nie podkabluje to nie będzie – uśmiechnęła się.

– No dobra ale będę jarał bardzo mało.

– Zgodziłeś się, wow, jednak nie jesteś taką piczką, Taro.

– Oj tam, dajesz – zaśmiał się i patrzył jak brązowooka blondynka nabija na lufkę zielsko i zaczyna je podpalać zaciągając się.

Po tym jak wypalili to, oboje czuli się zrelaksowani, leniwi i nie chciało im się wracać na lekcje, byli tak przymuleni.

Więc po krótszym zastanowieniu się poszli na wagary. Taro zawsze był dobrym uczniem ale po tym wszystkim należał się mu odpoczynek, jakaś chwila wytchnięcia. Położyli się na trawie i po prostu swobodnie rozmawiali o tym co przyszło im od razu do głowy.

Kiedy postanowili wrócić do szkoły (aby rzecz jasna przebrać buty zmienne i wyjść ze szkoły jak reszta uczniów), Musume wręcz rzuciła się na dziewczynę.

– Gdzieś ty była?! Doradczyni prosi nas do gabinetu... Chodź – pociągła ją na chama i obie wylądowały na dywaniku.

Szepty głosu serca ||Yandere SimulatorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz