Rozdział 18. Przyjaciółka

899 107 111
                                    

26 kwietnia 2017 r., środa

Budo odczepił się na jakiś czas. Jak widać męska duma boli, że do dziewczyny pogadać nie umie, tak by ona mu miło odpowiedziała, a co dopiero ją poderwać.

– Ayano – powiedziała niepewnie. – Mam prośbę.

– Słucham.

– On chciałby spotkać się z tobą – wskazała na lidera klubu sztuk walki, który stał daleko stąd i patrzył się na obie dziewczyny.

– Ale ja nie chce. Powiedź mu, że nie w tej chwili.

– Ech, no dobra. Ale poczekaj – mówiła bo widziała, że chce już sobie iść. – Mam jeszcze inną sprawę.

– Tak, mów – była zniecierpliwiona, chciała by ta powiedziała to prosto z mostu.

– Tylko, musisz iść ze mną do klubu okultystycznego, to ma być prywatna rozmowa – Ayano przytaknęła i obie zaczęły zmierzać w wyznaczonym kierunku.

Ciemnowłosa była bardzo ciekawa o co chodzi jej, gdy już były na miejscu, stały w bezruchu. Oka bawiła się swoimi rękawiczkami, jednak po chwili zaczęła rozmowę.

– ... Ty zakochałaś się w Taro Yamadzie? – zapytała, a po chwili obie były czerwone na twarzy.

– Ja... Tak, to prawda – odwróciła głowę i grzywka opadła jej na oczy. – Czemu pytasz?

– Bo ja... chyba się w nim zauroczyłam.

– Także, lepiej odpuść go sobie. Ja już zaczęłam robić coś z tym w porównaniu do ciebie – widać na jej twarzy było zdeterminowanie.

– Ale, ja też chciałabym coś z tym zrobić.

– Za późno, zostaw go – powoli zaczynała się już denerwować.

– Ale...

– Powiedziałam coś! – nie wysłuchała tego co miała do powiedzenia.

– No dobra, ale w zamian oczekuję czegoś – uśmiechnęła się lekko do niej, Ayano tylko kiwnęła głową aby zaczęła mówić co takiego po głowie jej chodzi. – Nie mam za wielu przyjaciół, jak sama się domyślasz. Chciałabym abyśmy się zakolegowały, wydajesz się ciekawą osobą do poznania.

– No dobra – pomyślała, że nie ma innego wyboru aby ona odpuściła sobie Senpai'a. – Czyli co muszę zrobić?

– Może... tak jak prawdziwe przyjaciółki, przyjdę do ciebie? Co o tym sądzisz?

– Jak dla mnie w porządku, zapraszam cię jutro po lekcjach – uśmiechnęła się.

– Dobrze, napewno przyjdę – odwzajemniła uśmiech.

Wiedziała, że nie zostanie nigdy jej prawdziwą przyjaciółką, ponieważ ona sama nigdy takiego kogoś nie miała. Uznała to za ciekawe doświadczenie, może nauczy się czegoś więcej dzięki temu? Posiadanie przyjaciół to dobra rzecz, tak większość społeczeństwa sądzi więc ona też mogłaby chodź raz spróbować. A jeśli się nie uda... to wykona to co planowała z nią zrobić od początku tygodnia.

***

Siedzieli znów na dachu, tym razem na innej ławce. Budo żalił się, że Ayano go ignoruje i nie wie co się dzieje. Zapytał Taro czy wie o co jej chodzi i dlaczego to robi, odpowiedział przecząco, sam nie wiedział co jej po głowie chodzi.

– A więc – zaczął mówić – skoro tobie się nie udało, to chyba powinieneś sobie odpuścić czyż nie? – chłopak tylko kiwnął głową jakby było mu to obojętne. Następnie wyznał mu, że chce teraz on pokazać się jej z dobrej strony.

– Ale ja nie jestem jeszcze skreślony. Zresztą, zobaczymy kogo woli, pewnie żadnego z nas a kogoś zupełnie innego ale spoko, jakoś żyć trzeba.

– Możliwe – lekko się zaśmiał. – A teraz wybacz, idę się przejść jeszcze bo zaraz przerwa się skończy.

Pożegnali się, a Taro przechodził przez wiele szkolnych korytarzy. Miał niezwykłe szczęście bo nagle zobaczył jak dwie dziewczyny męczą się z pudłami niosąc je prawdopodobnie w stronę pokoju nauczycielkiego.

– Hej! Mogę wam pomóc. Dajcie jedno z nich – wziął pudło z rąk Ayano.

– D-dziękuję – wypowiedziała zarumieniona. – Idę po kolejne bo jest jeszcze kilka w sali.

Szedł z Midori w stronę (tak jak przypuszczał) pokoju nauczycielskiego. Zamieniał z nią kilka słów aby przerwać tą niezręczną minutę ciszy. Gdy skończyli wszyscy odetchnęli z ulgą.

– Dziękuję Ci bardzo, Taro – zielonowłosa przybiła piątkę z ciemnowłosym a potem z Ayano. – Przepraszam ale muszę już iść, sms-y same się nie wyślą – zaśmiała się i poszła sobie wprost wyciągając komórkę i wystukując jakąś wiadomość.

Zostali sam na sam. Nie wiedzieli o czym mówić. Nagle ciemnowłosy odezwał się i zaczęli rozmawiać o wszystkim i o niczym, jednak kiedy rozmowa się rozkręcała ktoś musiał im przerwać:

– Przepraszam, ale muszę go na chwilę zabrać – powiedział blondyn z czerwoną chustką na szyi.

– O co chodzi? – westchnął wyrywając się lekko.

– Wywiad – mrugnął do niego swoimi niebieskimi oczami.

– Nie rozumiem...

–No, chodzi o te sytuacje co były ostatnio w szkole –zaniemówił, próbował zapomnieć, cokolwiek tylko aby nie popaść w depresje przez to.

–Nie uważacie, że on ostatnio wystarczająco dużo przeżył? Jego przyjaciółka zginęła! To jest jedna z bardziej przerażających rzeczy z jaką człowiek może się spotkać –powiedziała Ayano do całego klubu fotograficznego który chciał go wziąć na wywiad.

–Ech, no jasne, spotkamy się kiedy indziej najwyżej. A szkoda tak bardzo chcieliśmy się czegoś więcej dowiedzieć –odezwała się dziewczyna z tego klubu i wszyscy razem odeszli stamtąd.

Znów wrócili do tej niezręcznej ciszy, Taro tylko krótko podziękował jej za pomoc i odszedł. Próbowała go zatrzymać ale nie potrafiła. Zadzwonił dzwonek i wszyscy udali się na ostatnie lekcje.

Szepty głosu serca ||Yandere SimulatorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz