OSTRZEŻENIE!!!!
TO COŚ ZAWIERA TYLE BŁĘDÓW, ŻE GROZI ŚLEPOTĄ!!!
Był to tak spokojny i cichy dzień... Był to tak bezchmurny i słoneczny dzień... Kto mógł wiedzieć, że w ciągu jednego dnia świat może się całkowicie zmienić. Dni, które były cudowną sielanką miały się stać krwawą walką o wolność i przetrwanie.... A miał to być zwykły, typowy dzień ...
Pierwsze promienie słoneczne zaczęły się przedzierać przez okno do pokoju młodej dziewczyny, która właśnie zaczęła się budzić ze snu.
- Aaaa ! – ziewnęła, po czym zeszła z łóżka (poprawka: zwlekła się) i skierowała się w kierunku łazienki.
- LUCY!!! – nagle usłyszała donośmy krzyk dobiegający się z drzwi wejściowych. Nagle do jej sypialni wparowali Happy i Natsu, którzy byli tak zziajani, że poprosili palcem o chwilę odpoczynku.
- Spokojnie, przecież się nie pali. Co się stało ? – zapytała się dziewczyna, krzyżując ręce na piersi.
- Ty i ja zostaliśmy wezwani do SIEDZIBY RADY! – odpowiedział Natsu, wyraźnie podkreślając miejsce docelowe wezwania. Na początku Lucy nie zrozumiała, o co chodzi, ale po chwili, krzyknęła donośnym głosem.
- JA?!?! Ty to rozumiem, pewnie znowu zniszczyłeś miasto, albo coś podobnego, ale ja ?! – nie mogła uwierzyć, że ona też mogła zostać wezwana.
- Tak ty! Nie wiem co się dzieje, ale mamy tam się udać w trybie natychmiastowym, nawet pociąg na nas czeka ... - na chwilę umilkł – Może pójdziemy na piechotę ? – dokończył, jednak kiedy napotkał wzrok dziewczyny, od razu zrozumiał, że te oczy diabła, mówią „NIE!". Chłopak spuścił głowę, po czym spokojnie zaczął się oddalać. – Czekam na ciebie, na stacji ... - powiedział zawiedzionym głosem, stojąc na progu domu, po czym wyszedł.
- Lucy, ja się martwię ! – powiedział Happy
- Oj, to pewnie nic poważnego. – próbowała go pocieszyć, ale była świadoma tego, że okłamuje samą siebie, gdyż sama się martwiła.
- Lucy, ptaki nisko latają, będzie padać, a zapowiadali, że będzie słoneczny dzień!
- Oj, Happy, nie wierz zabobonom, wszystko będzie dobrze! – odpowiedziała pewniej, ale dalej z wątpliwościami, czającymi się w zakamarkach umysłu.
- Dobrze, to ja idę, do gildii, powiedzieć reszcie. – rzekł Happy, po czym wyszedł.
- A tak w ogóle, to od kogo Natsu dostał taką wiadomość ? – zadała sobie to pytanie, gdy już nie było nikogo oprócz jej w mieszkaniu. Nie mając się kogo zapytać, wzruszyła ramionami i poszła się zbierać. Gdy już była gotowa, zaczęła wychodzić z mieszkania, ale nagle zatrzymała się. Ogarnęło ją dziwne uczucie tęsknoty. Poszła w stronę biurka, gdzie trzymała listy do matki. Wzięła jeden z nich i włożyła do torby. Wyszła z domu, zamykając drzwi na klucz, z dziwnym uczuciem. Lucy chwyciła się za serce, nie wiedziała co się dzieje, ale miała dziwne przeczucie, że to ostatni raz kiedy przekroczy ten próg, że nigdy już tutaj nie wróci.
-BAKA! – powiedziała do siebie, po czym szybko pobiegła do Natsu. Gdy dotarła na miejsce widziała, stojącego przed wejściem do pociągu, Natsu. Ostrożnie zaczęła do niego podchodzić, po czym szybciutko popchnęła go do przodu.
- JEDZIEMY! – krzyknęła radośnie, następnie skacząc za Natsu do odjeżdżającego pociągu.
- Kiedyś się zemszczę ! – wypowiadając ostatnie słowa podczas podróży, takim o to akcentem Natsu zakończył rozmowy.
CZYTASZ
Nowe życie, które od Was otrzymaliśmy ✔
FanfictionW skrócie: Jest to wcześniejsza/ niby zakończona wersja Smoczego Królestwa. Jeśli ktoś czyta regularnie SK, to nie dostanie żadnego spoileru, jeśli ktoś zaczyna SK, to coś tam to opowiadanie może zdradzić.