Rozdział 6

235 16 4
                                    

Lucy szybkim krokiem poszła do swojego pokoju, gdzie zastała księżniczkę Amelię. Czekała ona na nią, podparta o ścianę. Uśmiechała się delikatnie w kierunku Lucy, a gdy tylko ją ujrzała cała rozpromieniała, rzucając jej się na szyję.

- Czy coś się stało ? – zapytała się niewinnie Lucy

- No wychodzisz za mąż ! – krzyknęła na cały pałac Amelia.

- No i co z tego ? – smutek był wymalowany na twarzy Lucy. Księżniczka puściła ją, miała ogromne poczucie winy, bała się, że to ona jest sprawdzi nią jej smutku.

- Może ... porozmawiamy? – jąkając się Amelia zadała pytanie. Lucy w odpowiedzi kiwnęła głową i po chwili obie weszły do pokoju. Usiadły na łóżku i czekały, aż jedna zacznie mówić. Amelia patrzyła co chwilę na Lucy, delikatnie miętoliła swoją sukienkę, jednak wraz z narastającym napięciem coraz bardziej ją ściskała. W pewnym momencie nie wytrzymała. Zacisnęła powieki i krzyknęła:

- O CO DO CHOLERY CHODZI?! – nagle zrozumiała, co powiedziała i od razu zamknęła usta. Powoli zaczęła kierować przerażony wzrok w stronę Lucy, lecz gdy ujrzała delikatny uśmiech Lucy odetchnęła z ulgą. – Ja chcę ci pomóc i ...

- Nic się nie stało. – przerwała jej Lucy – Wiesz... to może wydawać się dziwne, ale ten cały ślub, jest dla mnie horrorem. Zawsze dziewczynki wyobrażają sobie, że się zakochają w księciu z bajki i go poślubią. Ja natomiast muszę poślubić Natsu.

- A nie chcesz? – Amelia położyła się łóżku, wygodnie rozciągając nogi

- Nie wiem, czego chcę. Myśl, że coś czuje do Natsu, ale nie jestem pewna co to jest. – wyjaśniła jej Lucy

- Dobra teraz zaczynam swój monolog, więc masz mnie wysłuchać. – Lucy lekko zszokowana, kiwnęła głową. – Wiele przeszliście, więc nie rozumiesz co do niego czujesz, ale z czasem jeśli będziecie małżeństwem wszystko stanie się dla ciebie jasne. Jednak sądząc po was to będzie długi proces myśleniowy. Kochaniutka Kochasz go, ojejej – zaczęła śpiewać piosenkę – Zobaczysz! Dobra daję was .. hmm dwa lata i wtedy przyjdziesz mi się pochwalić, ok.?

- Dobrze!

- A teraz będziemy przyjaciółkami! – krzyknęła Amelia, Lucy nie rozumiała dziewczyny, ale była szczęśliwa. Szczęście, to było to czego i ona i Natsu teraz potrzebowali najbardziej.

- A wiesz co robią przyjaciółki? – zapytała podejrzliwie Lucy, coraz mocniej sięgając po coś ręką. Amelia pokręciła glową – BITWA NA PODUSZKI! – krzyknęła Lucy, rzucając jedną z nich w księżniczkę. Szybko uniknęła pierwszej, ale zaraz nadleciała druga i walnęła ją prosto w twarz.

- Ty...! – syknęła, a po chwili rzuciła się na Lucy. Obie walczyły przez kilka minut, a potem padły zmęczone na lóżko, śmiejąc się w najlepsze. – Wiesz, nigdy nie miałam przyjaciółki!

- Zawsze musi być ten pierwszy raz! – odpowiedziała jej Lucy

- Dlatego mam dla ciebie prezent ślubny. – rzekła dumnie księżniczka. Wstała i podeszła pod ścianę, gdzie stała mała paczuszka.

- Coś tam wcześniej było ? – Lucy zastanawiała się nad tym, jednak po chwili zrezygnowała, gdyż była ciekawa prezentu. – Nie za wcześnie? – zapytała podchwytliwie.

- Jak zobaczysz, to zrozumiesz, że lepiej, że teraz to dostałaś. – podała prezent Lucy. Ta zaczęła go rozpakowywać, gdy już się to udało, otworzyła go i powoli zaczęła wyjmować „niespodziankę " z pudełka. Jej rumieńce stawały się coraz bardziej widoczne, aż w pewnym monecie zrobiła się cala czerwona. – To na noc poślubną – wyjaśniła Amelia, pokazując na komplet składający się z czerwonego gorsetu i „majtek".

Nowe życie, które od Was otrzymaliśmy ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz