Lucy szybkim krokiem poszła do swojego pokoju, gdzie zastała księżniczkę Amelię. Czekała ona na nią, podparta o ścianę. Uśmiechała się delikatnie w kierunku Lucy, a gdy tylko ją ujrzała cała rozpromieniała, rzucając jej się na szyję.
- Czy coś się stało ? – zapytała się niewinnie Lucy
- No wychodzisz za mąż ! – krzyknęła na cały pałac Amelia.
- No i co z tego ? – smutek był wymalowany na twarzy Lucy. Księżniczka puściła ją, miała ogromne poczucie winy, bała się, że to ona jest sprawdzi nią jej smutku.
- Może ... porozmawiamy? – jąkając się Amelia zadała pytanie. Lucy w odpowiedzi kiwnęła głową i po chwili obie weszły do pokoju. Usiadły na łóżku i czekały, aż jedna zacznie mówić. Amelia patrzyła co chwilę na Lucy, delikatnie miętoliła swoją sukienkę, jednak wraz z narastającym napięciem coraz bardziej ją ściskała. W pewnym momencie nie wytrzymała. Zacisnęła powieki i krzyknęła:
- O CO DO CHOLERY CHODZI?! – nagle zrozumiała, co powiedziała i od razu zamknęła usta. Powoli zaczęła kierować przerażony wzrok w stronę Lucy, lecz gdy ujrzała delikatny uśmiech Lucy odetchnęła z ulgą. – Ja chcę ci pomóc i ...
- Nic się nie stało. – przerwała jej Lucy – Wiesz... to może wydawać się dziwne, ale ten cały ślub, jest dla mnie horrorem. Zawsze dziewczynki wyobrażają sobie, że się zakochają w księciu z bajki i go poślubią. Ja natomiast muszę poślubić Natsu.
- A nie chcesz? – Amelia położyła się łóżku, wygodnie rozciągając nogi
- Nie wiem, czego chcę. Myśl, że coś czuje do Natsu, ale nie jestem pewna co to jest. – wyjaśniła jej Lucy
- Dobra teraz zaczynam swój monolog, więc masz mnie wysłuchać. – Lucy lekko zszokowana, kiwnęła głową. – Wiele przeszliście, więc nie rozumiesz co do niego czujesz, ale z czasem jeśli będziecie małżeństwem wszystko stanie się dla ciebie jasne. Jednak sądząc po was to będzie długi proces myśleniowy. Kochaniutka Kochasz go, ojejej – zaczęła śpiewać piosenkę – Zobaczysz! Dobra daję was .. hmm dwa lata i wtedy przyjdziesz mi się pochwalić, ok.?
- Dobrze!
- A teraz będziemy przyjaciółkami! – krzyknęła Amelia, Lucy nie rozumiała dziewczyny, ale była szczęśliwa. Szczęście, to było to czego i ona i Natsu teraz potrzebowali najbardziej.
- A wiesz co robią przyjaciółki? – zapytała podejrzliwie Lucy, coraz mocniej sięgając po coś ręką. Amelia pokręciła glową – BITWA NA PODUSZKI! – krzyknęła Lucy, rzucając jedną z nich w księżniczkę. Szybko uniknęła pierwszej, ale zaraz nadleciała druga i walnęła ją prosto w twarz.
- Ty...! – syknęła, a po chwili rzuciła się na Lucy. Obie walczyły przez kilka minut, a potem padły zmęczone na lóżko, śmiejąc się w najlepsze. – Wiesz, nigdy nie miałam przyjaciółki!
- Zawsze musi być ten pierwszy raz! – odpowiedziała jej Lucy
- Dlatego mam dla ciebie prezent ślubny. – rzekła dumnie księżniczka. Wstała i podeszła pod ścianę, gdzie stała mała paczuszka.
- Coś tam wcześniej było ? – Lucy zastanawiała się nad tym, jednak po chwili zrezygnowała, gdyż była ciekawa prezentu. – Nie za wcześnie? – zapytała podchwytliwie.
- Jak zobaczysz, to zrozumiesz, że lepiej, że teraz to dostałaś. – podała prezent Lucy. Ta zaczęła go rozpakowywać, gdy już się to udało, otworzyła go i powoli zaczęła wyjmować „niespodziankę " z pudełka. Jej rumieńce stawały się coraz bardziej widoczne, aż w pewnym monecie zrobiła się cala czerwona. – To na noc poślubną – wyjaśniła Amelia, pokazując na komplet składający się z czerwonego gorsetu i „majtek".
CZYTASZ
Nowe życie, które od Was otrzymaliśmy ✔
FanfictionW skrócie: Jest to wcześniejsza/ niby zakończona wersja Smoczego Królestwa. Jeśli ktoś czyta regularnie SK, to nie dostanie żadnego spoileru, jeśli ktoś zaczyna SK, to coś tam to opowiadanie może zdradzić.