Rozdział 4

249 18 0
                                    

Ogromne wrota do sali, otworzył się z wielkim hukiem. Do środka weszło piętnastu mężczyzn i dwie kobiety. Ustawili się wszyscy w jednym rzędzie, delikatnie się ukłonili i chórem rzekli.

- Witamy Wasza Wysokość. Na jaką okazję mamy przygotować przemówienie? – Natsu i Lucy otworzyli usta ze zdziwieniem. Popatrzyli się na siebie, a następnie przenieśli wzrok na Musicę, ten tylko delikatnie wzruszył ramionami.

- Dzisiaj jest wyjątkowa okazja. Odnalazł się kuzyn mojej, świętej pamięci żony. Ma na imię Natsu. – wyjaśnił krół.

- Rozumiemy! – odpowiedzieli wszyscy chórkiem, po czym wyszli gęsiego z jadalni.

- Czy to jest normalne? – zapytał się Natsu

- Tu na pewno. – wyjaśnił mu Musica.

-Dobrze, a więc idę się przygotować! – Ustan wstał od stołu i poszedł w kierunku swojej sypialni. Po chwili uczyniła to samo Amelia, zostawiając Musicę, Lucy i Natsu samych. Siedzieli chwilę w milczeniu, jednak każdo z nich dusiło w sobie słowa.

- No dobra... - zaczął mówić Musica – Niby zrozumiałem waszą historię, ale nie rozumiem, jak to się mogło zdarzyć. Jak na moje oko, to nie jest przypadek!

- Wiem. – Lucy spojrzała na Natsu, którego wyraźnie przytłaczała sytuacja, jaka zaistniała. – I jeszcze ta cholerna, ręka ...

- CISZA! – wrzasnął Musica – TO JEST MOJE NAJLEPSZE DZIEŁO! – skazał na protezę Dragon Slayera – JEŚLI MASZ WĄTPLIWOŚCI, TO SPRÓBUJ JE POWIEDZIEĆ NA GŁOS. Chwila i zaraz będziesz potrzebował kolejnej.

- EJ! Czy ja mam takie wrażenie, że uznajesz mnie za udany eksperyment? – spojrzał na niego z ukosa. Lucy patrzyła raz na jednego i raz na drugiego mężczyznę.

- Oj, nie, nie, jesteś po prostu moim największym dziełem! – wyraźnie było widać po nim dumę.

- Hahahaha... - oboje spojrzeli na Lucy, która zaczęła się śmiać. Patrzyli na nią zdziwieni.

- Coś się stało ? – zapytał się Natsu.

- Od kilku miesięcy, nie było okazji, żeby się pośmiać, więc próbuję nadrobić J - wyjaśniła.

- Rozumiem. – Musica popatrzył się na Natsu, który delikatnym wzrokiem spoglądał na Lucy, nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że smutna aura otulała Dragon Slayera, odkrywając jego prawdziwe uczucia.

- Dużo przeżyli, ale to nie to ... - pomyślał Musica, podrapał się po głowie, po czym spojrzał na rozradowaną Lucy. – U niej tego nie widać. On musi wiedzieć, coś czego ona nie wie...

- Musica ? – zawołała Lucy, ale gdy nie usłyszała odpowiedzi, podeszła do niego i krzyknęła mu prosto do ucha – ZIEMIA DO MUSICI!

Nowe życie, które od Was otrzymaliśmy ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz