Rozdział 21

148 14 0
                                    

- Czy ... - przełknęła głośno ślinę – Czy ty ... może jesteś nią? – wzięła głęboki oddech. – Rozumiem. – Nagle Lucy wszystko zrozumiała – Game Over! Gra skończona, ty jesteś jedną z towarzyszek Natsu Dragona! A przedmiot, który trzymam w dłoniach to Święta Broń! – przez chwilę panowała totalna cisza, jednak nagle rozległy się po całej sali oklaski. Dziewczynę otoczyła biała łuna. Na chwilę straciła przytomność.

Gdy dziewczyna obudziła się, powoli zaczęła wstawać i rozglądać się po pomieszczeniu, w którym się znajdowała. Wydawało jej się, że to miejsce to zwyczajna chatka, która w rzeczywistości taką nie była. Drzwi się otworzyły i do środka weszła białowłosa dziewczynka, z widoczną blizną na oku. Była ubrana w dziwny strój, który przypominał sukienkę, jednak miał poszarpane końce.

- Kim jesteś? – zapytała wprost Lucy. Dziewczyna podeszła do niej, usiadła na łóżku i przybliżyła się do jej twarzy. Chwilę na nią popatrzyła, a następnie odsunęła się i zaczęła się śmiać.

- Wiesz kim jestem! Przecież wygrałaś...- na jej twarzy zagościł delikatny uśmieszek. – Mam na imię Melody! A ty?

- Lucy.... – rzekła cicho dziewczyna

- Tak jak nasza królowa! – odparła niespodziewanie Melody – Masz jakieś do mnie pytania?

- Co chcesz mi pokazać? – Lucy była ciekawa.

- Yyyy nic takiego. Tylko małą scenkę, jak poznałam Natsu i nic więcej. – Melody zaczęła podskakiwać na łóżku. – Jakieś jeszcze?

- Kilka... Dlaczego TO robiłaś w posiadłości? Ta cała gra, zabawa, prawie morderstwa i kim jest ten lokaj!?

- Po kolei! – krzyknęła głośno dziewczynka. – Lokaj? To mój wierny sługa, a raczej mężczyzna, który zdecydował się żyć ze mną przez wieki... Widzisz moją formę? – Lucy kiwnęła głową – Przybieramy po śmierci taką formę jaką mieliśmy za życia. Ja pomimo tego, że miałam 56 lat byłam wciąż dzieckiem...

- Ile? – Lucy wyłupiła oczy słysząc liczbę.

- 56 ... Niestety moja moc, zabrała mi dorosłość i tym samych ukochanego... - po tych słowach od razu posmutniała. – Nie mam czasu pokazywać ci mojego życia [od autorki: i autorka także.], dlatego chciałabym ci opowiedzieć... Chcesz posłuchać? – Lucy kiwnęła głową. – Jak poznałam Natsu zaraz zobaczysz, ale... jak poznałam jego. Najprawdopodobniej ktoś z was odnajdzie tą Świętą Bron, a raczej Święte Bronie. Tylko kilkoro z nas uciekło, a większość zebrała się w kupę i gdzieś się kisi... Poznałam Dragon Slayera Ciemności, Garathiela. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia, jednak widzisz moje ciało. Ku mojemu zdziwieniu kiedyś podszedł do mnie i pocałował MNIE. Powiedział, że MNIE kocha. – Łzy zaczęły spływać po dziecięcych policzkach. – Żyliśmy razem, aż uratował mi życie i zginął nie mogąc zdążyć włożyć swojej mocy w broń. Jednak udało mu się zachować część mocy w ciele i łącząc z moją mocą ożywiłam go, ale ja umarłam, a on starzał się ... Musieliśmy porywać ludzi by on mógł żyć. Niestety od kilkunastu lat nikogo tu nie było, a gra? – zasłoniła usta rękoma, jeszcze mocniej płacząc. – Chciałam by ktoś wreszcie mnie odnalazł i zniszczył moją moc, by on mógł odejść. Niestety przez tyle lat nikt nie przychodził, kto mógłby mnie zdobyć!

- Co się dzieje z waszymi duszami, jak ktoś zdobędzie broń? – Lucy współczuła dziewczynie, jej miłość była piękna i niewinna, jednakże jak bardzo okrutna.

- Nasza dusza odnajduje spoczynek...

- Mam jeszcze dwa pytania, pokaż mi wspomnienia i wracaj z ukochanym do nieba. – Wstała i podeszła do okienka. Spojrzała przez nie, jednak mogła ujrzeć po drugiej stronie tylko pustkę. Nagle odwróciła się w stronę Melody. – Czy istnieje niebo? Jaką posiadasz moc?

Nowe życie, które od Was otrzymaliśmy ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz