Minęła cała noc pełna bólu, łez i rozpaczy. Wspomnienia, które wciąż tkwiły w jej głowie, nie dały jej zapomnieć o Natsu. Człowieku, który zmienił całkowicie jej życie. Wciąż patrzyła na niego, jak zaczyna ubierać się, myć, ogólnie przygotowywać do wyjścia. Chciała do niego podejść, przytulić go, jednak wiedziała, że decyzja należała do niego, nie do niej.
- Jakbyś chciał... to za godzinę wypływamy – powiedziała cicho, miętoląc w dłoniach bluzkę. – Nie będziemy czekać. – Nic jej nie odpowiedział, więc zdecydowała się wyjść. Nie potrafiła przebywać z nim w tym samym pomieszczeniu. Nie wiedziała, czy się wstydzi, czy źle jej jest z „tymi" uczuciami, czy może kocha go tak mocno, że boi się go zatrzymywać. – Ja... - oparła się o ścianę, zsuwając się na samą podłogę. Chwyciła dłonią za głowę i znowu zaczęła płakać. Nie chciała tego robić, ale nie potrafiła przestać. Starała się zasłaniać twarz, by nikt nie mógł zobaczyć, co się z nią dzieję. Nie zwracała uwagi na to, co sobie ludzie pomyślą, chciała po prostu wypłakać. Wypłakać... była świadoma, że parę łez nie zmieni tego, co się z nią dzieje i nie zagoi ran, które są wyryte na jej sercu.
- Lucy? – Usłyszała znajomy głos. Lekko obróciła głowę. Ujrzała stojącą nad nią Akirę. – Dziewczyno, co się dzieje? – Chwyciła ją pod ramię, próbując ją podnieść.- Załoga czeka już na korytarzu.
- Natsu zostaje z nią – powiedziała cicho blondynka, ocierając oczy z łez.
- Chodźmy oznajmić to...wszystkim. – Akira nie wiedziała, jak może pomóc. W tej sytuacji była świadoma, że najlepszym wyjściem będzie poinformować załogę o zaistniałej sytuacji.
Obie zeszły na dół, gdzie czekała prawie cała załoga. Na początku byli zszokowani zachowaniem Lucy, jednak z czasem, pomalutku zaczynali rozumieć, o co chodzi.
- Co się stało? – Do zapłakanej blondynki podszedł Musica. Chwycił ją za ramiona i lekko nią potrząsną.
- Natsu... nie leci z nami – oznajmiła wszystkim tragiczną nowinę.
- Ale jakkkk to? – Kurtis zaczął się jąkać, po usłyszeniu tej wiadomości. Nikt nie rozumiał tak naprawdę, co się dzieje. Wszyscy byli w niesamowitym szoku.
- Znalazł miłość swojego życia i z nią zostaje – wyjaśniła im Akira, jednak te słowa jeszcze bardziej skomplikowały sytuację.
- ŻE CO!? – Tamaki nie wytrzymał presji i wrzasnął na cały punkt wypoczynkowy.
- Idziemy? – Niespodziewanie oznajmiła Lucy, wychodząc przed całą załogę i kierując się w stronę statku.
- Ona naprawdę...? – Musica chciał dokończyć zdanie, jednak napotkał surowy wzrok Akiry i od razu zamilkł. – Szatan – szepnął do siebie.
***
Nic nie czuł. Po prostu szedł na spotkanie z Katheriną, nie wiedząc co tak naprawdę robi, czy jest to słuszne i czy zostawiając Lucy samą robi dobrze? Zastanawiał się nad tym, ale i tak te pytania nie miały zbyt dużego znaczenia, bo nie potrafił uzyskać od siebie odpowiedzi. Był jak człowiek zahipnotyzowany. Szedł do wyznaczonego celu, do wyznaczonej osoby, nie wiedząc, co się tak naprawdę dzieje.
- Jest już – stwierdził widząc, za szybką herbaciarni, siedzącą Katherinę. Zrobił krok na przód idąc w jej stronę, a zostawiając za sobą wszystko, co do tej pory było dla niego najważniejsze.
***
Lucy nie miała wyboru. Starała się wciąż uśmiechać, jednak były to tylko pozory, taka gra, mająca na celu oszukać wszystkich zebranych. Czy jej się to udawało? Na pewno nie. Wszyscy dokładnie wiedzieli, co się z nią dzieje w tym momencie. W tej chwili, gdy wciąż z nadzieją, w ostatnich minutach przed odlotem, czekała na ukochanego, który wróci do niej. Jednak czas mijał, a Natsu nie było widać. Teraz już smutku nie dało się skryć za fałszywym uśmieszkiem.
CZYTASZ
Nowe życie, które od Was otrzymaliśmy ✔
FanfictionW skrócie: Jest to wcześniejsza/ niby zakończona wersja Smoczego Królestwa. Jeśli ktoś czyta regularnie SK, to nie dostanie żadnego spoileru, jeśli ktoś zaczyna SK, to coś tam to opowiadanie może zdradzić.