Gdy weszłam do pokoju wspólnego poszłam po rzeczy potrzebne na lekcje. Była tam też Hermiona, która za mną czekała.
-Co tak długo robiłaś?
-Taki chłopak na mnie wpadł- i opowiedziałam jej całą historię.
-Malfoy powiedział do kogoś "przepraszam to moja wina"??? Może źle uslyszałaś czy coś.-gdy to powiedziała zdziwiłam się. Byłam pewna że powiedział "Malfoy", ale nie wiedziałam czemu tak mówi.
-Dobrze usłyszałam -powiedziałam po chwili, a Hermiona tylko wytrzeszczyła oczy.Zielarstwo mieliśmy mieć z tak zwanymi "Ślizgonami". Wśród nich zobaczyłam Draco i od razu powiedziałam Hermionie że to on.
-Nadal nie mogę uwierzyć w to co powiedział.- powiedziała zaskoczona.
Draco mnie zobaczył i podszedł do nas.
-Cześć Katy- uśmiechnął się do mnie.
-Hej, to jest Hermiona -przywitałam się i wskazałam Hermionę.
-Tak, wiem-popatrzył na nią jak na coś ochydnego- brudna szlama.- gdy to powiedział Hermiona zaczęła płakać i uciekła do łazienki.
-Co to znaczy szlama?-zapytałam się po chwili Rona,który spojrzał się na mnie zaskoczony.
-To jest bardzo złe określenie wobec dzieci mugoli. Nie kulturalni czarodzieje tylko tak mówią.A dlaczego pytasz?
-Malfoy powiedział do Hermiony że jest brudną szlamą- powiedziałam szybko i ruszyłam do Draco. Podeszłam do niego i na oczach wszystkich walnęłam go w twarz a potem Ron i Harry się do niego rzucili a ja pobiegłam do Hermiony.Siedziała w łazience i płakała, więc podeszłam i ją przytuliłam.
-Wiesz co?-zapytałam ją.
-Co?
-Draco dostał w twarz przy wszystkich.- gdy to powiedziałam od razu się zaśmiała.
-Od kogo?
-No ode mnie- a ona się na mnie spojrzała, uśmiechnęła i podziękowała.-a później Ron i Harry na niego naskoczyli- gdy to powiedziałam wiedziałam, że się uśmiechnęła.
-To co idziemy na lekcje?- zapytałam po chwili- zobaczymy czy Malfoy ma ślad na twarzy.
-Okej- zaśmiała się.Gdy przyszłyśmy na lekcje spóźnione pani nic nie powiedziała, wydaje mi się że wiedziała co się stało.
Usiadłam koło Rona i Hermiony i szukałam wzrokiem Malfoya. Gdy go znalazłam miał czerwony odcisk mojej ręki na policzku, szybko pokazałam go Hermionie i zaczęłyśmy się śmiać.Po zielarstwie Draco co chwile próbował coś do mnie powiedzieć, ale go zlewałam. Mieliśmy mieć teraz eliksiry. Bliźniaki mówili że uczy ich jakiś Snape i że lepiej mu nie podpaść i lepiej odpowiadać mu prawidłowo na zadane pytanie.
Czekaliśmy przed salą, aż nagle drzwi się gwałtownie otworzyły. Stanął w nich koleś ubrany na czarno w długich tłustych, czarnych włosach.
Usiedliśmy na miejscach, on cos tam gadał, a ja udawałam że go słucham.
Podszedł, stanął przede mną, chwile mi się przyglądał i powiedział:
-Quinn.
-Tak.
-Zadam ci jedno pytanie, które zadałem twojej matce, zobaczymy czy jesteś tak samo inteligentna.
-Dobrze.
-Gdzie można znaleźć beozar?
-W żołądku kozy.-odpowiedziałam natychmiast. Błagam to było banalnie proste.
-Dobrze. Powiedz mi kiedy dowiedziałaś się o tym, że masz magiczne zdolności?
-W te wakacje.- odpowiedziałam zdziwiona tym pytaniem. Snape tylko się uśmiechnął i spojrzał drwiącym wzrokiem na Harrego.
-Widzisz Potter, nie ty jeden dowiedziałeś się o magii w te wakacje, ale ty jeden jesteś nieprzygotowany.
-Przepraszam, ale chciałam tylko powiedzieć że Harry miał inną sytuacje.- gdy to powiedziałam Snape spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem, ale nie był on wkurzony.
- Pani Quinn, lekcje z panią będą bardzo ciekawe- uśmiechnął się po czym dodał- ale to twoja pierwsza lekcja ze mną, więc chcę ci powiedzieć że na moich lekcjach nie usprawiedliwiamy innych osób.
-Dobrze, przepraszam.
-Nic się nie stało.Teraz czas na latanie. Poszłam na dwór z Hermioną i Nevilem z miotłami. Czekaliśmy na panią Hooch. Po 5 minutach przyszła.
-Dzień dobry, dzieci.
-Dzień dobry, pani Hooch.-odpowiedzieli wszyscy chórem.
- No na co czekacie? Stańcie po lewej stronie miotły, wystawcie prawą rękę i powiedzcie głośno i stanowczo "Do mnie". - wszyscy zaczęli, ale na marne.
Za pierwszym razem udało się mi i Harremu równocześnie.
-Brawo Katy i Harry, każdy z was otrzymuje po 5 punktów.Teraz mieliśmy wolną godzine, więc ja, Harry, Ron, Hermiona i Nevil poszliśmy do pokoju wspólnego gdzie byli bliźniacy i Lee Jordan. Trochę pogadaliśmy i odpoczeliśmy i poszliśmy pod salę gdzie mieliśmy mieć zaklęcia. Cały dzień czekałam na tą lekcje. Weszliśmy do klasy i zajęliśmy miejsca. Na paru książkach stał niski staruszek, proudało. Flitwick.
Kazał nam ćwiczyć zaklęcie podnoszące przedmioty "vingardium leviosa". Hermionie poszło najlepiej i otrzymała 5 punktów. Ostatnią lekcją miała być transmutacja z profesor McGonagall, opiekunką naszego domu. Kazała nam zmienić zapałke w guzik. Nikomu się nie udało.Podczas obiadu przyszły listy. Dostałam 1 od rodziców, w którym pytają się jak mi się tu podoba i bla bla bla. Później im odpisze. Resztę dnia byliśmy w pokoju wspólnym i przyszliśmy dopiero na kolację.
- Ale dzisiaj nudno było. - skarżył się Ron. Nagle do wielkiej sali wpadł woźny Filch i zaczął krzyczeć:
-TROLLE W LOCHACH. TROLLE W LOCHACH.- ja się niezbyt przejęłam i napisał się soku, gdy reszta zaczęła panikować.
CZYTASZ
Tajemnice || Joker&Harley i Hogwart
FanfictionCórka Jokera i Harley Quinn. Jak potoczy się jej życie, gdy dowie się że jest czarodziejką? Jakie tajemnice będzie skrywać w nowej szkole?