Rozdział 22

493 39 5
                                    

Jeszcze chwilę rozmawiałyśmy i do sali weszła pani Pomfrey. Hermiona przekonała ją, że czuję się już lepiej i może wyjść. Wyszłyśmy akurat kiedy wszyscy zbierali się do wielkiej sali na obiad.

-Hermiono?

-Tak?

- Chyba zapomniałam ci wspomnieć, że PODOBNO mój tata ma być na obiedzie albo po obiedzie, ale nie wiem czy to prawda bo to tylko plotki.

- Chyba zapomniałaś.

Gdy weszłyśmy do wielkiej sali, od razu spojrzałyśmy na stół nauczycielski, ale nie było przy nim zielonowłosego jak i dyrektora. Później spojrzałam na mamę, która była jakaś radosna i domyśliłam się czemu. To że nie ma go w wielkiej sali wcale nie oznacza że nie ma go w szkole.

Szłam z Hermioną na nasze miejsca koło chłopaków. Czułam na sobie wzrok, ale nie był to nikt z gryfonów. To był Draco. Spojrzałam się na niego i się uśmiechnęłam, a on to odwzajemnił. Widziałam w jego oczach ciekawość, pewnie chodziło o to czemu nie było mnie na lekcji.

Właśnie kończyliśmy jeść, a do sali wszedł dyrektor z... Tatą.
Niektórzy z zaciekawieniem, niektórzy ze zdziwieniem, a inni ze strachem na niego patrzyli.
Od razu gdy wszedł dostrzegł mnie i jak szedł za dyrektorem cały czas się na mnie patrzył, a ja na niego, ale widziałam w jego oczach taką jakby iskierke.

Wiele osób ze zdziwieniem się na nas patrzyło.
W końcu dyrektor stanął przodem do nas, a Joker koło niego i zaczął gadać.

- Moi drodzy uczniowie.
Gościmy dzisiaj pana Jokera - i tu wskazał na niego - który ma do załatwienia u nas parę spraw w związku z tym zostanie u nas parę dni.
Mam nadzieje że mile przyjmiecie naszego gościa, bez żadnych niespodzianek. - spojrzał na bliźniaków. - To wszystko. Możecie odejść.

Ja od razu wziełam z Hermioną naszych przyjaciół i poszłam z nimi w ustronne miejsce,  nie tylko Harrego i Rona, ale też Nevilla, bliźniaków, Deana i Seamusa. Moich przyjaciół z gryffindoru.

Boże tylko 2 dziewczyny i tylu chłopaków.

Gdy byliśmy juz na miejscu powiedziałam im prawdę o moich rodzicach. Myślałam że gorzej to przyjmą, a oni byli trochę zdziwieni, ale im to nie przeszkadzało z czego byłam szczęśliwa. Ale muszę powiedzieć jeszcze paru osobom.

Rozmawiałam z moimi przyjaciółmi i nagle znikąd pojawił się Snape, który powiedział że dyrektor chce mnie widzieć w swoim gabinecie. Poszłam z nietoperzem do gabinetu, nie wiedziałam o co chodzi, ale wiedziałam że chodzi o moich rodziców, a w każdym bądź razie chodzi o tatę. Po chwili pojawiliśmy się przed gabinetem, a gdy weszłam do środka zobaczyłam tam tatę, ale mamy nie było.

- Panno Quinn. Przyszłaś tutaj ponieważ chcieliśmy ci powiedzieć, że wyjedziesz na parę dni wraz ze swoim ojcem. Na ten moment nie możemy ci powiedzieć o co chodzi. Dowiesz się na miejscu.

-A na ile dni?

- Maksymalnie tydzień.

-Severusie.

-Tak?

- Zaprowadź Katy do pokoju żeby się spakowała i przyprowadź z powrotem. Tylko żeby z nikim nie rozmawiała.- widać było że Snape nie ma ochoty, ja w sumie tez nie chce z nim iść przecież się nie zgubie.

- Panie profesorze, a czy nie mogę iść sama?
Przecież umiem trafić do pokoju, spakować się i wrócić.

- Ja z tobą pójdę.- tym razem odezwał się mój tata.

Mam nadzieje że rozdział się podoba.

Jak myślicie gdzie i w jakiej sprawie wyjeżdżają??

Tajemnice || Joker&Harley i HogwartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz