Pov. Marlene
Zamarłam. Przede mną stała nimfa. Zaczęłam się cofać, słyszałam że nimfy są groźne, ale tylko dla mężczyzn. Zastanowiłam się i rzuciłam na nią zaklęcie.
- Expelliarmus - (idk jak to się pisze xd) krzyknęłam i rzuciłam się do ucieczki.
Pobiegłam w stronę wzgórzy. Biegłam dopóki nie zobaczyłam czarnych postaci. Zatrzymałam się i wciągnęłam powietrze. Śmierciożercy. Po chwili zobaczyli mnie.
- Tam ktoś jest!- krzyknął
- Crucio!- krzyknął drugi, po chwili poczułam silny ból w każdej części ciała. Zaczęłam krzyczeć i upadłam na ziemię. Płakałam i krzyczałam, nikt nie słuchał, cały czas czułam ten rozdzierający ból jakby ktoś nacinał mi skórę w każdym możliwym miejscu.
- Wystarczy. - usłyszałam i więcej nic bo nastała ciemność.Pov. James
To co usłyszałem, to mnie zamurowało. Syriusz kocha Marlene. Syriusz kocha Marlene. Tylko to mi huczało w głowie. I pomyśleć że nie dawno miedzy mną a Marlene prawie do czegoś doszło. Byłem po prostu w szoku. Opamiętałem się. Przecież mój Przyjaciel cierpi. Muszę mu pomóc.
Wyszedłem na dwór przewietrzyć się a po chwili do mnie dołączyła Ashley.
Już dziewczyna miała zacząć rozmowę ale usłyszeliśmy daleki krzyk jakiejś dziewczyny...i to nie jakiej!!! Marlene!!! Po chwili zobaczyliśmy znak śmierciożerców na niebie... Nie....
pobiegłem szybko do domu a wszyscy zerwali się z miejsca.
- Śmierciożercy mają Marlene! - wydusiłem a Syriusz pobladł. Lily zamknęła oczy i zasłonila usta ręką by nie zapłakać. Remus wraz z Tonks byli wściekli, a Peter był dziwnie zdenerwowany. Chciałem coś powiedzieć ale przeszkodził mi pisk Ashley. Wszyscy zerwaliśmy się z miejsca i wyszliśmy a tam zobaczyliśmy Ashley w ramionach śmierciożercy.....CDN
CZYTASZ
Casanova || Syriusz Black
FanficHISTORIA JEST WYMYŚLONA W CELACH HUMORYSTYCZNYCH WIEC BEZ SPIN UŻYTKOWNIKÓW. DZIĘKUJĘ DO WIDZENIA