35

1.6K 58 13
                                        

Pov. Syriusz

Przylecieliśmy szybko pod dom Jamesa. Zszedłem z miotły i wziąłem ukochaną na ręce. Zaniosłem ją szybko do naszej sypialni. Położyłem ją delikatnie na łóżku i pobiegłem po wszystkich.
- Chodźcie już!! Szybko!!- krzyknąłem a wszyscy w lecieli na górę podszedłem do Marlene i delikatnie ścisnąłem jej rękę. Tonks podeszła i zaczęła opatrywać jej rany. Cały czas moja ukochana była nieprzytomna.
- Chłopaki wyjdźcie stąd. Lily ty możesz zostać. - mruknęła Tonks, wszyscy kiwnęli głowami. A ja pokręciłem głową.
- Nie....ja...nigdzie nie idę.... Zostaje z nią....ona mnie potrzebuje.....- zacząłem szlochać, poczułem że chłopaki odciągają mnie od łóżka. Najpierw nie chciałem nigdzie wychodzić ale w końcu ustąpiłem.
Kiedy tylko wyszliśmy Remus przytulił mnie. Zacząłem szlochać mu w ramię.
- Nie mogę jej stracić....kocham ją...- wyszeptałem
- Wiem. Uspokój się.- powiedział a ja jeszcze bardziej wybuchłem płaczem.
★★★★★★
Pov. Lily

Opatrywałam razem z Tonks rany Marlene. Cały czas miałam łzy w oczach. Wyglądała jakby nie żyła..
Właśnie opatrywałam jej głowę, kiedy Marlene otworzyła oczy....
- Marlene.... Tonks zawołaj chłopaków....- szepnęłam a Tonks szybko wybiegła po chłopaków.

Pov. Syriusz

Czekaliśmy pod pokojem. Nagle z sypialni wybiegła szczęśliwa Tonks.
- Marlene się obudziła...- więcej nie słuchałem tylko wleciałem jak poparzony do pokoju. Zobaczyłem dziewczynę mojego życia która miała otwarte oczy. Podbiegłem do niej i zacząłem całować jej twarz.
- Marlene....dzięki Bogu.....żyjesz...- całowałem ją cały czas. Marlene spojrzała na mnie słabym wzrokiem i mimo bólu uśmiechnęła się.
- Zostawcie nas samych dobrze? - zapytałem ze łzami Szczęścia. Wszyscy kiwnęli głowami i z uśmiechami i łzami wyszli z pokoju.
Spojrzałem na Marlene.
- Muszę ci coś powiedzieć....- szepnąłem - Kocham cię.... Jesteś moim życiem i moim światem.- dziewczyna uśmiechnęła się słabo.
- Syriusz......ja ciebie......też......kocham......- wyszeptała z trudem i zamknęła oczy.
Zamarłem.
- Marlene....Marlene!!!- potrząsałem nią ale się nie odzywała, jej ciało zrobiło się wiotkie i blade, dotknąłem jej policzka i był.....zimny....
Zacząłem płakać i wrzeszczeć....cały czas przytulałem ciało mojej ukochanej.....teraz dopiero zrozumiałem jak bardzo ją kochałem.....
Wszyscy z hukiem weszli do pokoju, a kiedy zobaczyli co się stało......dziewczyny zaczęły głośno szlochać a chłopaki pobladli i uronili łzy......
Marlene poczekaj na mnie....
Opuściłem delikatnie jej ciało na poduszki i pobiegłem do lasu.....
Spojrzałem w niebo które było już ciemne....usłyszałem trzask gałęzi.... Ujrzałem dziewczynę.... Dokładnie wiedziałem kim ona jest....nimfa leśna....podszedłem do niej..
- Zabij mnie, proszę.- wyszeptałem a ta zmarszczyła brwi ale nic nie powiedziała tylko zbliżyła się do mnie i pocałowała... Całowała delitanie i w pewnym momencie mocno zaczęło mi brakować powietrza....właśnie tak umiera się z rąk nimfy....upadłem...uśmiechnąłem się...
Marlene...kochanie....już na zawsze będziemy razem....po czym zapadła przyjemna ciemność.....

Kochani
To już koniec opowieści o Syriuszu i Marlene. Do napisania został jeszcze epilog.
Zapraszam do czytania opowiadania na moim profilu " Tajemnicza Nieznajoma // Huncwoci" .

Casanova || Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz