*31*

3.7K 203 2
                                    

-Pomóc ci w czymś- Ten głos sprawił, że nie mogłam się ruszyć. Stałam jak sparaliżowana dźwiękiem głosu....Dominika...

Odwróciłam się w stronę głosu.Patrzyłam na  niego jak na idiotę, który mówi w obcym języku.

-Słyszysz mnie?

-Yyy... T-tak.- zaczął się śmiać. Podszedł do maszyny nic nie mówiąc.- Czego chcesz?

-Przyszedłem zapytać, czy ci nie pomóc w czymś. Zawsze sama wszystko robiłaś i dziwiłem się, że zawsze ci się udawało. 

-Jak widać nie potrzebuje twojej pomocy...Czekaj co? Jak to zawsze? Pierwszy raz widzisz, że naprawiam coś. 

-Ja...-popatrzyła na mnie zakłopotanym wzrokiem.-Chciałem powiedzieć...-Odwrócił się napięcie i wyszedł z garażu. O co chodziło w tej całej akcji? Przecież ja  wcześniej nie znałam Dominika. Czy tak? Ni wiem, nie pamiętam.

Podeszłam do wózka z kluczami francuskimi dalej nie wiedząc co się właściwie stało. Gdy otworzyłam szufladę zobaczyłam zdjęcie. Nie byle jakie zdjęcie, ale  moje, Luke'a i Dominika? Luke mówił, że Dominika poznał zaraz po przeprowadzce. Coraz mniej zaczynam rozumieć o co w tym wszystkim chodzi. Wystraszyłam się, gdy nagle koło mnie pojawił się Luke, który wyrwał mi zdjęcie z ręki.

-Co to ma znaczyć Luke?

-Nic. Kiedyś ci może opowiem. Teraz chodź, bo wiem, że nie jadłaś śniadania. 

Ruszyłam posłusznie za bratem, bo jakbym rozpoczęła temat to na sto procent skończyłoby się to kłótnią. Przekroczyłam, próg domu i od razu można było wyczuć zapach świeżych gofrów. Pewnie się zastanawiacie, dlaczego żaden z chłopaków nie pyta mnie o całą sprawę. Umówiłam się z nimi, że nie będziemy drążyć tematu. W korytarzu na ścianie mamy lustro, gdy się przejrzałam w nim myślałam, że padnę. Byłam cała ubrudzona smarem. Szybko pobiegłam do pokoju po czyste ubrania i ruszyłam pod prysznic.Zawsze lubiłam się długo kąpać, ale dziś byłam naprawdę głodna, więc nie trwało to dłużej niż pięć minut. Szybko się ubrałam i ruszyłam do kuchni po moje śniadanie. 

Gy tylko przekroczyłam próg kuchni zobaczyłam osobę, którą chciałam dziś unikać, jak na razie mam go dość. Podeszłam do blatu i wyjęłam z szafki i wyjęłam z niej talerz. Nałożyłam sobie trzy gofry i ruszyłam do stołu. Siadłam koło  Luke'a, który pił kawę i zamawiał części do swojego motocykla. 

-Luke? Masz jakieś części do matrycy?

-Nie, właśnie też mi się zepsuła i muszę zamówić nową, a co? 

-To zamów od razu dwie.

-Widzę, że solidnie zabrałaś się do naprawy tego cacka. 

-A żebyś wiedział. 

Po skończonym posiłku ruszyłam do siebie do pokoju, bo i tak nie mam co robić przy maszynie jak nie ma nowej matrycy. Włożyłam słuchawki do uszu i położyłam się na łóżku. Było mi strasznie niewygodnie, więc wyszłam na balkon i nie wiem dlaczego, ale patrzyłam na pokój Dominika. Coś się tam rusza. Kiedy zdążył wrócić do domu? No nieważne. Stałam i patrzyła się tak jego okno. Czego ode mnie chcesz gościu. Już i tak namieszałeś sporo w moim życiu. Popatrzył się w moją stronę, ale na szczęście nie wyszedł na balkon.

-Luke?- krzyczałam gdy weszłam do pokoju

-Co?

-Jest dziś jakiś wyścig?

-Na ćwierć mili?

-No.

-Właśnie dostałem SMS-a, gdzie i kiedy jest.

-Idę z tobą.

Other than forever Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz