*44*

2.8K 135 5
                                    

-Siostra, obudź się.

-Luke, daj mi spać.

-Masz dziś rehabilitację.-powiedział, po czym usłyszałam, że drzwi do mojego pokoju się zamykają. 

Zajebiście. 

Usiadłam na łóżku i popatrzyłam na moją nogę. Niby była złamana, ale nie bolała jakoś tragicznie. Lekarz powiedział, że wszystko dobrze się zrasta. Ten cholerny gips cały czas mi ciążył. Może nareszcie się go dziś pozbędę. 

Powoli powlokłam się do szafy i wyjęłam z niej białą koszulkę z czarnymi rękawami, krótkie spodenki i czystą bieliznę. Musiałam się umyć, ale to nie było takie łatwe, kiedy ma się na nodze nie wodoodpornego przyjaciela. Wyjęłam z szafki jednorazowy worek na śmieci i gumkę recepturkę. Włożyłam nogę z gipsem w worek, a przy zakończeniu gipsu związałam gumką, dzięki temu gips się nie zamoczy. Weszłam pod prysznic, wcześniej się rozbierając i umyłam się bardzo szybko. Wyszłam z kabiny i ubrałam się w przygotowane ubrania. Włosy związałam w kucyka, żeby mi nie przeszkadzały podczas ćwiczeń. 

Wyszłam z pokoju i ruszyłam do kuchni. O dziwo byłam bardzo głodna. Nie zdarza mi się to często. Przy stole zastałam siedzących Asa, Nicka, Brada, mojego brata,a na kolanach siedziała mu Nikola, a obok nich siedział mój chłopak. Mój chłopak. Jak to śmiesznie brzmi w moich myślach. Podeszłam do Dominika i dałam mu buziaka w policzek. Zdziwiony odwrócił się w moją stronę. Ruszyłam do lodówki. Tak, oczywiście. Żeby mojego brata zmusić do zrobienia zakupów potrzeba całego wojska. Chociaż czasami się zastanawiam, czy to nie będzie za mało. Wzięłam do ręki jogurt i utykając ruszyłam do stołu. Szybko zjadłam moje śniadanie i ruszyłam ubrać buta. 

Wiem. Strasznie dużo chodzę, ale co mam zrobić, jak ta noga mnie nie boli. Może lekarze się pomylili i nie jest złamana. 

-Gotowa?

Ku mojemu zaskoczeniu w progu stanął Dominik.

-Myślałam, że to Luke ma mnie zabrać. 

-Nie pamiętasz jak ci mówiłem, że Luke jedzie z Nikolą do lekarza na badania?

-Może... Nie pamiętam.-Uśmiechnęłam się niewinnie.-Luke?!

-No?

-Napiszcie jak po badaniach.

-Nie ma sprawy. 

Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy wprost do samochodu bruneta. Mam wyrzuty sumienia, że Dominik cały czas się mną zajmuje. Wiem, że jest moim chłopakiem i po części to jest jego obowiązek, ale ma też swoje życie i swoje problemy. Na przykład z rodzicami.

-Y, Dom?

-Hm?-zapytał i spojrzał na mnie, ale tylko na chwilę, bo musiał skupić się na jeździe. 

-Co z twoimi... rodzicami?

-Nic.

-No, coś musi być.

-Od ostatniego niemiłego spotkania z nimi nie kontaktowałem się z tymi osobami. Nie mam nawet takiego zamiaru. 

Zanim się zorientowałam byliśmy już pod szpitalem. Powoli wysiadłam z auta i ruszyłam za Dominikiem do dużego budynku. Na recepcji, brunet uparł się, że nie będę tyle chodzić, więc teraz jadę na wózku, pchana przez mojego chłopaka. Usiedliśmy w poczekalni, aż ktoś po mnie przyjdzie. Nie wiem dlaczego, ale się strasznie stresowałam. Tak samo jak na rozmowę do UCLA. Właśnie, ciekawe co u dziewczyn. 

Nikola już nie ćwiczy. Raczej ciężko by jej było z czteromiesięcznym dzieckiem w brzuchu. Nie znałam mojego brata od tej strony. Jest opiekuńczy i  nie zostawia brunetki nawet na krok. To słodkie. Jestem pewna, że będzie świetnym ojcem. 

Moje rozmyślenia przerwał dźwięk otwierających się drzwi. W progu stanął mężczyzna w średnim wieku. Tak, to mój lekarz. Zaraz za nim stała jakaś brunetka. Nie mogłam zobaczyć kto to jest, jednak po chwili poznałam ten głos.

-Cześć, ja po ciebie.

Marisa?

Other than forever Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz