PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM
***
Kiedy otworzyłam oczy usłyszałam, głośne, mocne uderzenie. Okazało się, że to burza. Chyba. Jedyne co mnie teraz ciekawi to, czy będziemy mieli normalnie ćwiczenia.
- Dziewczyny? - Powiedziałam podnosząc się z łóżka, ale nikogo nie zastałam. Skierowałam się do łazienki
- Halo? - Jednak tak również nie było nikogo. Ubrałam kapcie i otworzyłam drzwi i okazało się, że to wcale nie była burza.
ONI SIĘ UCZYLI STRZELAĆ.
Okej, są bardzo miłe. Nawet mnie nie obudziły. Grabicie sobie laski.
Mruknęłam pod nosem, zamykając z powrotem drzwi. Kiedy już miałam w ręce rzeczy zaczęłam kierować się do łazienki jednak ktoś wszedł do środka i uniemożliwił mi moje plany.
- No w końcu - Powiedział Jorge. O co mu chodzi?
- Coś się stało? - Spytałam zapalając światło do łazienki
- Nie, tak, nie, tak, tak stało się - Powiedział plącząc się, ja jedynie patrzałam na niego próbując chociaż trochę zrozumieć o co mu chodzi.
- No więc? - Poganiałam
- Dostałem list od szefa całego wojska i mam przyśpieszyć wasze uczenie się.
- Czyli? - Spytałam, nie bardzo rozumiejąc o co w tym wszystkim chodzi.
- Eh... - westchnął, jednak dodał - za pięć miesięcy będziecie mieli egzamin z powodu potrzeby ludzi do obrony.
Zamrugałam kilka razy i znów na niego spojrzałam
- To znaczy, że nadciąga wojna? - powiedziałam zszokowana
- Nie, w sumie nie do końca - Podrapał się po karku - Jak wiesz, lub nie wiesz, żołnierze z naszego oddziału wojska są w różnych częściach państwa i dużo z nich poległo w walkach przeciwko oxom* jak i przeciwko damarom*
- Czyli.. - powiedziałam analizując powoli słowa, które do mnie powiedział - W razie konieczności jest możliwa wojna, tak? - Spytałam
Jesteśmy dość nietypowym oddziałem, nikt nigdy nie słyszał o nich jednak oni istnieją* i z nami walczą. To bardzo źli ludzie, mają dużo oddziałów, które roją się od tego świństwa. Od lat jest toczona walka z nimi
- Mmmm, tak można powiedzieć - Powiedział, spoglądając na mój ubiór - Ubierz się i chodź do dziewczyn - Rzucił i wyszedł.
Będzie ciężko, wiem to.
***
Kiedy wyszłam na zewnątrz tu i tam, dosłownie WSZĘDZIE byli jacyś ludzie, którzy dawali broń do strzelania lub sami strzelali. Trzeba było trafić w zaznaczony punkt, lub po prostu w papierowego ludzika. Nawet całkiem fajna zabawa. Chociaż nie, to przygotowania na wojnę.
- Cześć "przyjaciółki" - rzuciłam z sarkazmem
- Oh, hejka Martina - Odpowiedziały i dalej zajęły się swoim zajęciem.
- Wytłumaczy mi ktoś, dlaczego nikt mnie nie obudził, a tym bardziej nie przekazał wiadomości, którą miał dla nas szef? - Stałam z założonymi rękoma na wysokości ramion, czekając na jakąkolwiek odpowiedź.
- Chciał sam to każdemu powiedzieć, a my tak byłyśmy zdenerwowane, że po prostu to było takie szybkie i już byliśmy na dworze w strojach żołnierskich - Odpowiedziała Candelaria.
CZYTASZ
my stupid heart | jortini
أدب الهواةMartina od małego marzyła, aby przystąpić do wojska i stać na czele obrony kraju. Jej rodzice nie podzielali jej radości do tego, ale zgodzili się. Po skończeniu liceum dziewczyna udała się do wojska dla początkujących. Czy to co ją tam spotka jest...