Obudziły mnie poranne maszerowania żołnierzy i ich komenda. Przetarłam dłońmi oczy po czym zamrugałam nimi kilka razy. Uniosłam głowę zastając siedzącego Diego z kawą na stole, okularach na twarzy i książką. Uśmiechnęłam się delikatnie i powiedziałam:
- Dzień Dobry. -Spojrzał na mnie po czym również się uśmiechnął.
- Dzień Dobry - i wrócił do dalszego czytania książki. Ściągnęłam kołdrę ze swoich nóg po czym usiadłam na łóżku.
- Która godzina? - spytałam, przeciągając się
- 6:30 - odpowiedział, spoglądając na swój zegarek, który miał na prawym nadgarstku. Westchnęłam, delikatnie przytakując głową. Ruszyłam do łazienki, w której wykonałam poranne czynności, a następnie wróciłam do pokoju i zrobiłam sobie śniadanie.
- Zawsze tak wstajesz? - spytałam, smarując chleb masłem
- Tak, całą godzinę poświęcam na czytanie książki. - odpowiedział, popijając łyk kawy.
- I dlatego jesteś taki mądry? - zaśmiałam się, chowając masło do lodówki.
- Raczej nie. To rozwija wyobraźnię i możliwe, że wpływa również na czynniki inteligencji - odpowiedział, zamykając książkę.
- Nie przeszkadzaj sobie, czytaj - odpowiedziałam
- Spokojnie, właśnie skończyłem ją czytać - odpowiedział z uśmiechem. Zaśmiałam się w odpowiedzi po czym posypałam kanapki cukrem i zaczęłam je jeść.
- Pożywne śniadanie, panno Stoessel - zaśmiał się, siadając naprzeciwko mnie
- Zazwyczaj właśnie takie śniadania rano spożywam - odpowiedziałam, odgryzając kolejny kawałek chleba.
- Czujesz się po tym najedzona? - spytał
- Tak, ale to też zależy od ilości cukru i ilości chleba - odpowiedziałam. Wzruszył ramionami, wzdychając.
Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam przeglądać portale społecznościowe oraz odpisałam na zaległe sms-y. Po skończeniu brudny talerz włożyłam do zmywarki, a sama zajęłam się przebraniem w strój żołnierski- No to zaczynamy powtóreczkę - odezwał się Diego z wystawionym językiem, pocierając dłoń o dłoń.
Przebrana w strój żołnierski rozczesałam włosy po czym związałam je w wysokiego kucyka. Nałożyłam odrobinę fluidu oraz pomalowałam rzęsy, a usta pomalowałam bezbarwnym błyszczykiem. Zadowolona z efektu wyszłam z łazienki- Kiedy Jorge przyjeżdża? - spytałam ciekawska
- Dzisiaj - spojrzał na mnie kątem oka.
- Tak szybko? - spytałam zdziwiona
- Szybciej uwinął się ze sprawami i może już dzisiaj zjeżdżać, więc jeszcze dzisiaj zawita w naszym wojsku - odpowiedział.Zmarszczyłam brwi po czym usłyszałam szmery.
Po trochę dłuższej chwili mogłam zauważyć blond włosy
- Czemu nikt mnie nie obudził? - spytała, no cóż.. od rana z ciśnieniem.
- A ktoś miał Cię budzić? - spytałam z uśmiechem i uniesioną brwią.
- Ty, wiesz? - mruknęła po czym wyminęła mnie z morderczym wzrokiem. Kiedy tylko zamknęła drzwi od łazienki zaczęłam się z niej śmiać.
- Widzę, że ktoś tu wstał lewą nogą - odezwał się roześmiany Diego, kiedy blondynka wyszła z łazienki
- Zamknij się - mruknęła i zaparzyła sobie herbatę. Roześmiana przyglądałam się tej konwersacji.
- Oby Ruggero był dzisiaj w humorze, bo wystarczy jedna taka Mechi nie w humorze, a potem całe wojsko się zaraża - powiedział ze śmiechem, a ja mu zawtórowałam.
- Dominguez zamkniesz się w końcu? - spytała, patrząc na niego morderczym wzrokiem
- Diego, nie prowokuj jej. Dobrze Ci radzę - powiedziałam mu z bananem na twarzy. Ze śmiechem pokiwał twierdząco głową i poszedł obudził Rugga.
- Mechi jesteś nie w humorze czy coś się stało? - spytałam, podchodząc do blondynki- Nieważne - powiedziała przez zaciśnięte zęby. Dotknęłam ręką jej ramienia.
- Możesz mi zaufać
- Mówię nieważne - podkreśliła ostatnie słowo i znów spojrzała na mnie morderczym wzrokiem. Przewróciłam oczami.
- Jak Ci przejdzie to przyjdź. Pogadamy - powiedziałam po czym poklepałam ją po plecach i ruszyłam w stronę drzwi.
- Gdzie idziesz? - spytał Diego
- Idę już - spojrzałam na zegarek - za 15 minut zbiórka - dopowiedziałam otwierając drzwi
***
Ćwiczenia i ogóle cała powtórka pierwszego dnia trwała do godziny 17.
Wszyscy ledwo doszliśmy do naszego mieszkania jednak no cóż, musieliśmy.
Jorge nigdzie nie spotkałam.. może go jeszcze nie ma. Szczerze to cieszę się, że przyjedzie wcześniej. Może będę miała okazję z nim jakoś porozmawiać lub podczas ćwiczeń spędzić razem czas. Ten tydzień mamy na powtórki, a potem już na obronę kraju. My akurat jesteśmy w takim miejscu, w którym wojska są porozrzucane dosłownie wszędzie, ale akurat to miejsce zajęliśmy my.- Umieram - powiedział Ruggero, który dosłownie rzucił się na łóżko. Zaśmiałam się na jego gest.
- Jeszcze nie - odpowiedziała Mer ze śmiechem. Ah tak zapomniałam wspomnieć, że tej wariatce się już humor poprawił. Miała jakieś poranne kompleksy o ile mogę to tak nazwać, a po jakimś czasie kiedy zobaczyła osoby o wiele grubsze od niej po prostu te kompleksy zniknęły.
- Kto wie - wzruszyłam ramionami z uśmiechem
- Zaparzyć kawy? - spytał Diego. Wszyscy przytaknęliśmy po czym przebrałam się w normalne ubranie.
Szczerze mówiąc to przydałby mi się jakiś dłuższy wypoczynek, życie w wojsku nie jest łatwe.- Tini - usłyszałam głos Rugg
- Tak? - spojrzałam na niego z uśmiechem
- Ktoś do Ciebie - odpowiedział.
Zmarszczyłam brwi i ruszyłam do drzwi. To kogo tam zobaczyłam nigdy bym się nie spodziewała.
***
820 słów!
Hejka Kochani :D
Na początku chcę was przeprosić, że spóźniłam się z rozdziałem, ale ostatnio mam strasznego lenia więc nic nie mogę na to poradzić ;//
A tymczasem kogo mogła zobaczyć Tini? :D
Tego dowiemy się w następnym rozdziale!
Zostaw po sobie gwiazdkę i komentarz, będzie mi bardzo miło :)
![](https://img.wattpad.com/cover/105750350-288-k24098.jpg)
CZYTASZ
my stupid heart | jortini
FanfictionMartina od małego marzyła, aby przystąpić do wojska i stać na czele obrony kraju. Jej rodzice nie podzielali jej radości do tego, ale zgodzili się. Po skończeniu liceum dziewczyna udała się do wojska dla początkujących. Czy to co ją tam spotka jest...