Rano obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Wczoraj wieczorem musiałam to opić z blondynką. Nadal nie potrafi do mnie dojść do jakiego czynu dopuściła się Clara, a ja głupia i naiwna uważałam ją za przyjaciółkę o nic ją nie podejrzewając.
- Mercedes? - odezwałam się zaspanym głosem. Odpowiedziała mi cisza.No nic dalej śpi. Usiadłam na łóżku i przetarłam oczy.
Złapałam się za głowę, która momentalnie dawała znaki że ona jest.
Wstałam na nogi i zaczęłam szukać po szafkach czegoś na głowę. Kiedy już miałam się poddać przypomniałam sobie że takie rzeczy trzymam pod łóżkiem.
Inteligentne nieprawdaż?
Zażyłam tabletkę i ruszyłam do łazienki wykonać poranne czynności.
***
- Pamiętajcie, że bez względu na wszystko musicie o wszystkim nas informować - powiedział Jorge patrząc raz na mnie raz na Mechi.
Przyszedł do nas by poinformować gdzie mamy za 3 dni staż.
Tak, dokładnie, już zostajemy rozmieszczani.
Inteligentne wziąć świeżo po zdaniu egzaminu ludzi i dać do obrony kraju.
- Tini? - spytał wygrywając mnie z transu
- Tak?
- Możemy wieczorem porozmawiać?
- Jasne.
- Będę czekał koło mojego namiotu - powiedział i skierował się w stronę drzwi - Do zobaczenia i cześć
Blondynka odpowiedziała mu i spojrzała na mnie
- No co? - rzuciłam kiedy ta poruszała brwiami.
- Coś mi się wydaje, że to nie będzie zwykła rozmowa
- Eh, daj spokój. Sama nie wiem o co chodzi - wzruszyłam ramionami
- A ja wiem. Na pewno spyta się czy będziesz jego dziewczyna - zaczęła marzyć
- Hola, Hola, nie tak prędko. Nic do niego nie czuję. Nie rozpędzaj się Lambre.
- Ja i tak wiem, że będziecie razem. Już Was shippuje - uśmiechnęła się szeroko
Zaśmiałam się i przytuliła ją.
Może ma rację?
***
Wieczorem wyszłam na spotkanie z Blanco. Kompletnie nie mam pojęcia o co może mu chodzić. Ostatnie czasy nasz kontakt bardzo zmalał. Kiedyś może i więcej z nim rozmawiałam, a teraz pustka. Nie żebym była obojętna temu bo jednak polubiłam go i trochę zdziwiło mnie jego zachowanie.
Zgodnie z planem czekałam za nim koło namiotu.
- Martina? - usłyszałam głos za swoimi plecami więc się odwróciłam.Przytaknęłam
- Chodź, przejdziemy się - ruszył, a ja podążałam za nim. W końcu doszliśmy do wielkiego drzewa. Blanco usiadł obok niego więc zrobiłam to samo.
- Nie rozumiem. Chciałeś się spotkać, a nie odezwałeś się słowem - powiedziałam przerywając ciszę.
Spojrzał na mnie swoimi zielonymi oczami, w których można się zatopić.
- Po ostatniej akcji gdzie zaatakowały nasz oddział oxy - mówił - pobiegłaś za mną nie licząc się z tym, że możesz stracić życie. Byłem pewny że zdasz egzamin i tak się stało. Wyjedziesz już za trzy dni i tak naprawdę nigdy nie wiadomo czy wrócisz czy nie. Chciałbym Ci coś dać - z kieszeni wyciągnął srebrny naszyjnik.
Patrzyłam ciągle w jego oczy
- Dlaczego miałabym go wziąć? - spytałam zdziwiona
Chłopak delikatnie się uśmiechnął
- Dał mi go mój ojciec. Zawsze nosiłem go przy sobie. Mój ojciec miał go zawsze przy sobie w trudnych sytuacjach lub w czasie walki. Miałem go do tej pory, kiedy go potrzebowałem.. teraz Ty go potrzebujesz
- Jorge.. ja..
- Nie przerywaj, proszę - powiedział, a ja przytaknęłam - chciałbym Cię kiedyś jeszcze spotkać i porozmawiać, przytulić poca.. dać prezent. Martina uważaj na siebie proszę - złapał mnie za ręce i zmusił abym spojrzała w jego oczy
- Obiecaj, że wrócisz.
Przytuliłam się do niego
- Obiecuję - szepnęłam
***Wróciłam do budynku pochłonięta myślami. Nie wiem do końca co przez to wszystko chciał mi przekazać Jorge, ale w pewien sposób zrozumiałam.
Nie zaprzeczam, też chciałabym go kiedyś zobaczyć, przytulić.. poc.. Co? Tini opanuj się.
- Dobry wieczór - usłyszałam głos Diego, więc popatrzałam na niego
- Co tutaj robisz? - spytałam.
- Może przywitanie? - zaśmiał się
- Ah, tak. Hej - uśmiechnęłam się i ściągnęłam buty.
- Twój przyjaciel przyszedł, ale Ciebie nie było, więc posiedziałam trochę z Diego - odezwała się Mechi, która nagle pojawiła się w pomieszczeniu.
Przytaknęłam i usiadłam obok ciemnowłosego.
- Co Cię do mnie sprowadza? - spytałam, opierając się o krzesło.
- Chciałem porozmawiać
- Um, w porządku. Mów o co chodzi - odpowiedziałam, zakładając noga na nogę.
- Na osobności - uśmiechnął się przepraszająco w stronę blondynki.
Podniosła w geście obronnym ręce, założyła buty i wyszła z budynku.
Gestem pokazałam Diego, że może już zaczynać.- Więc.. ostatnio trochę polepszył się mój kontakt z Jorge. Zostaliśmy przyjaciółmi, wcześniej się kolegowaliśmy, ale z czasem bardziej się zaprzyjaźniliśmy. Zwierza mi się z większości sekretów, wiem, że nie powinienem mówić Ci tego sekretu, który mi powierzył, ale dotyczy Ciebie, więc w pewnym sensie czuję się zobowiązany aby Ci o nim powiedzieć.
- Rozumiem - odpowiedziałam
- Jorge po tym jak uratowałaś mu życie stał się inny. Jest bardziej ostrożniejszy i jego zachowanie kompletnie się zmieniło. Jak chyba wiesz zna Cię z liceum. Z tego co mi mówił kiedy leżał w schronie wyznał Ci, że Cię kocha, ale Ty chyba go nie dosłyszałaś co dla niego było jak koło ratunkowe. Mówił, że powiedział to pod wpływem emocji, ale on naprawdę coś do Ciebie czuję. Ten naszyjnik - wskazał na moją szyję - dostał od swojego ojca. Jego ojciec dostał to od swojej żony czyli matki Jorge i zawsze miał go przy sobie, potem dał go Jorge, a teraz masz go Ty. Wiem, że pewnie nic do niego nie czujesz, ale chciałbym żebyś jakoś na niego wpłynęła. Chciałbym zobaczyć tego starego, szalonego Blanco, a nie zdziwaczałego żołnierza. On również pojedzie na obronę kraju, ale w swoim czasie. Pierw musi dopilnować abyście wy zostali wysłani, a dopiero potem on może kiedy upewni się, że wszystko jest już zrobione. Ja pojadę tam gdzie Ty i prosił mnie żebym Cię pilnował i chronił. Zależy mu na Tobie jak cholera. Nie wiem kiedy coś do Ciebie poczuł. Chciałbym aby jako mój przyjaciel był szczęśliwy.
Zatkało mnie, nie wiedziałam i nie znałam odpowiedniego słowa żeby opisać jak się teraz czuję.
Wiedziałam, że Jorge wtedy w schronie wyznał mi miłość, ale myślałam, że to było w przypływie emocji i to zlekceważyłam. Jednak po wyznaniu Diego muszę działać.
Zanim będzie za późno.
***
999 SŁÓW!
Hejka skarby!
Rozdział miał być w czwartek, ale z racji, że jakoś fajne zakończenie mi się udało to opublikuje dzisiaj. Mam nadzieję, że chociaż trochę wam się spodobał.
Miłego dnia/wieczoru!
CZYTASZ
my stupid heart | jortini
FanfictionMartina od małego marzyła, aby przystąpić do wojska i stać na czele obrony kraju. Jej rodzice nie podzielali jej radości do tego, ale zgodzili się. Po skończeniu liceum dziewczyna udała się do wojska dla początkujących. Czy to co ją tam spotka jest...