Rozdział 3

778 27 9
                                    

Następnego ranka wstałam w dobrym humorze. Nie mam na co narzekać, naprawdę jest tutaj cudownie. Rozmawiałam z rodzicami i dzisiaj porozmawiamy przed kamerkę. Dopiero wieczorem oczywiście, bo teraz nie mogę. Dziewczyny jeszcze spały co wywołało u mnie lekkie zdziwienie. Spojrzałam na zegarek, na którym widniała godzina 6;00.

Czas się szykować.

Wzięłam swój strój i ruszyłam w stronę łazienki. Włosy spięłam spinką do włosów, a na gąbkę nalałam truskawkowego żelu do kąpieli. Starannie się nim nasmarowałam, delektując się chwilą i nucąc pod nosem. Oprócz tego, że zawsze interesowała mnie walka uwielbiałam śpiewać. Jako małe dziecko często śpiewałam na jakiś szkolnych występach, różnie.

Zaplanowałam sobie przed wyjazdem tutaj, że jeżeli w zawodzie żołnierza mi się nie powiedzie to spróbuję w roli piosenkarki. W sumie na początku miałam nią być, ale ostatecznie wybrałam wojsko i jestem naprawdę z tego szczęśliwa.

- Tini, jesteś tam? - Spytała zaspanym głosem Mechi.

A ja dopiero otworzyłam oczy i zauważyłam, że leci na mnie ciepła woda, a ja prawdopodobnie odpłynęłam z myślami.

- Tak, tak - odpowiedziałam, zakręcając wodę i nakryłam się ręcznikiem.

- Coś się stało? - Spytałam, wychodząc z kabiny

- Nie, tylko nie było Ciebie w łóżku i myślałam, że coś się stało - delikatnie się uśmiechnęła.Odpowiedziałam jej uśmiechem. Popracowałam trochę nad swoją twarzą. Nie, nie nakładałam makijażu, ale musiałam trochę o nią zadbać. To, że jestem w wojsku, nie znaczy, że mam o siebie nie dbać.

Następnie ubrałam czysty biały stanik oraz majtki a następnie jakieś legginsy, bluzkę z długim rękawkiem i strój żołnierski. Włosy rozczesałam i związałam w kucyka. Uśmiechnęłam się do siebie i weszłam z powrotem do pomieszczenia. Znów spojrzałam na zegarek, a na nim widniała godzina 6;30.

Nieźle Tini.

Przywitałam się z dziewczynami i razem z nimi zjadłam śniadanie. O 7;15 spokojnie byłyśmy już na zewnątrz, czekając na Jorge. Znaczy, dla nich to szef, a dla mnie.. Jorge.

- Witam drogie panie - Uśmiechnął się do mnie

- Dzisiaj się troszkę pomęczycie fizycznie. - Powiedział, jednak po chwili dodał - To znaczy będziecie biegać, skakać, turlać się. Na chodzenie po przeszkodach przyjdzie jeszcze czas, ale jak narazie musicie wyrobić sobie kondycję. Mam nadzieję, że miałyście dobre oceny w szkole z w-f'u.

Zaśmiałyśmy się i ruszyłyśmy za nim.
Wyznaczył nam od jakiego miejsca i do jakiego miejsca mamy biegać i ile razy.
10 kółek.Wokół dużego koła.Zajebiście.

Głośno wypuściłam powietrze i ruszyłam z dziewczynami biegać.

- Nie sądzicie, że to lekka przesada? - Stwierdziła Cande

- Nie sądzę - Odpowiedziała Clara - Później będzie gorzej.

- Co masz na myśli? - Spytałam, trochę interesując się rozmową.

- Będziemy skakać nad przepaściami, oczywiście, nie jakimiś wielkimi, jednak będziemy. Będziemy chodzić po linie, wspinać się po drzewach, robić fikołki. Ogólnie sama gimnastyka - Machnęła ręką brunetka.

- A kiedy? - tym razem spytała Lodo

- Do miesiąca maksimum. Skoro mamy siedzieć tu 5 miesięcy, to raczej będziemy coś tu robić, a nie siedzieć. - Odpowiedziała Clara.

Nie sądziłam, że w wojsku tyle się wymaga. Myślałam i to zazwyczaj jak pokazywali w różnych filmach, tylko chowanie i strzelanie, no i ewentualnie jakieś bieganie i fikołki. Bogu dzięki, że byłam dobra z gimnastyki bo inaczej albo by mnie stąd wylali, albo sama bym odeszła.

my stupid heart | jortiniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz