- Będę już szła do pokoju, nie mam siły - mówiłam błagalnie, ponieważ Caro za żadne skarby nie chciała mnie puścić.
- Pierw wysłuchasz czegoś! - powiedziała, a ja przystałam na to. Czekałam z wyczekiwaniem na to. W pewnym momencie Caro weszła na stolik z mikrofonem w ręku, a ja obserwowałam tą sytuację z zaciekawieniem. Obok mnie podszedł Pepe
- Jak myślisz co planuje? - objął mnie ramieniem, przyciągając bliżej siebie. Przymknęłam powieki czując, że to nie jest dotyk Jorge. To zawsze będzie mnie nawiedzać, nadal brakuje mi jego tutaj i teraz. W tej sekundzie.
- Uwaga, uwaga! Na wstępie zgadzam się z wami, że to nie jest odpowiedni czas i moment do takich typu zaproszeń, ale chcę was wszystkich zaprosić na mój ślub! - zszokowana wpatrywałam się w przyjaciółkę, która cieszyła się jak głupia oznajmiając to.
- Za chwilę Martina rozda każdemu zaproszenie - zeszła ze stolika i podeszła do mnie - Tobie zaproszenie wręczę osobiście - zaśmiała się
- Ale kiedy Ty się zaręczyłaś? Dlaczego mi o niczym nie powiedziałaś? - stałam zdumiona, nie mogąc się poruszyć.
- To miała być niespodzianka dla Ciebie bo wiem, że gdybym Ci to powiedziała kiedy byłaś w wojsku to kilka godzin później byłabyś już w Buenos Aires - po moim ciele przeszedł zimny dreszcz, który przypomniał mi o ostatnich wydarzeniach.
- Właściwie to masz rację i wybaczam Ci twoją zdradę - zaśmiałam się po czym przytuliłam ją mocno.
- Tu jest twoje i rozdawaj resztę - wręczyła mi do ręki kolejne kilkadziesiąt zaproszeń, a ja chodziłam do osoby, której imię i nazwisko było napisane na kopercie. Ostatnią osobą był Pepe
- Jak zwykle na końcu - pokręciłam z dezaprobatą głową
- Zależy o czym mówisz - podniósł brew do góry, a na jego ustach pojawił się chytry uśmieszek. Zacisnęłam usta w cienką linię i palnęłam go w ramię z pięści - To nie moja wina, że tak na mnie działasz!
- Opamiętaj się - powiedziałam stanowczo.
- Dobra, dobra - podniósł dłonie ku górze w geście kapitulacji.
- Powiedz mojej mamie, że idę na górę. Nie mam już siły - wyminęłam go i ruszyłam w górę, kiedy zostałam delikatnie złapana za nadgarstek
- Wszystko w porządku?
- Tak, zobacz, która godzina. Jestem po prostu zmęczona - wzruszyłam ramionami i ruszyłam dalej ku górze, aby kilkanaście sekund później znaleźć się w pokoju. Uchyliłam okno balkonowe i usiadłam tam na krześle wpatrując się w światło gwiazd. W tym samym momencie mój telefon w kieszeni zawibrował
Od:Dżordż<3
Ty też patrzysz w te piękne gwiazdy?
Serce zabiło mi 2 razy szybciej. To przeznaczenie czy po prostu przypadek? Pewnie przypadek, nie wierzę w przeznaczenie.
Do:Dżordż<3
Tak
Niemalże natychmiast otrzymałam odpowiedź
Od:Dżordż<3
Już niedługo się zobaczymy, kochanie.
Do:Dżordż<3
Nie chcę Cię widzieć.
Od:Dżordż<3
To dlaczego dalej brniesz w tą rozmowę?

CZYTASZ
my stupid heart | jortini
FanfictionMartina od małego marzyła, aby przystąpić do wojska i stać na czele obrony kraju. Jej rodzice nie podzielali jej radości do tego, ale zgodzili się. Po skończeniu liceum dziewczyna udała się do wojska dla początkujących. Czy to co ją tam spotka jest...