Wiem, wiem i jeszcze raz wiem i jest mi głupio. Odeszłam bez pożegnania. Rano kiedy Jorge wyszedł spakowałam swoje rzeczy i uciekłam, nikt nie wie co się ze mną dzieje nikomu o niczym nie powiedziałam i zdaję sobie sprawę z tego że ranię tym siebie i ich ale potrzebuję czasu, spokoju i przemyślenia tego wszystkiego. Po tym jak się dowiedziałam, że Peter jest szefem wrogów i po tym jak powiedział "Jeszcze tu wrócę" odechciało mi się wszystkiego i nabrałam niewyobrażalnego strachu, strachu o stratę. Jorge dla mnie znaczy wiele, Mercedes, Diego, Ruggero.. kocham ich i nie chcę ich stracić, nie mogę narażać ich życia. Wiem, że będą na mnie źli i pewnie pójdą z tym do Jorge a on sam resztę się domyśli jednak pomimo tego mam nadzieję, że przez to wszystko zrozumieją o co mi chodzi i dają mi czas pomyśleć. Nie wiem ile mi to zajmie, oby jak najszybciej. W głośnikach usłyszałam głos konduktora, który poinformował o tym że to już ostatnia stacja. Zabrałam swoje manatki w tym wyciągając z góry swoją walizkę a następnie wychodząc z przedziału aby przygotować się do wyjścia. Kiedy pociąg się zatrzymał jako pierwsza wyszłam i odetchnęłam tym znanym mi powietrzem.. Buenos Aires.
Ciągnęłam za sobą walizkę na nowo poznając znane mi miejsca, dawno mnie tutaj nie było ale w końcu jestem i zostanę tutaj na jakiś czas. Zadzwoniłam po ubera, który przyjechał 10 minut po czasie ale jednak przyjechał. Wsiadłam, podałam adres i ruszyliśmy w stronę domu.
Bez zmian, nadal taki piękny i zadbany. Nadal ten sam stojący mały posąg koło drzwi, uśmiechnęłam się do siebie. Spojrzałam na zniecierpliwionego kierowcę i od razu mu zapłaciłam, ponownie łapając na rączkę do walizki po czym ruszyłam w kierunku drzwi. Bez problemu weszłam bo przecież tu mieszałam i mam klucze i nadal mam do nich dostęp. Z salonu usłyszałam donośnie chichoty, jeszcze tylko dokładnie nie zlokalizowałam kogo..
- Francisco? - usłyszałam rozbawiony głos mojej mamy - Przyjaciel na Ciebie czeka.
Zmarszczyłam brwi i weszłam do salonu, uśmiechnęłam się na ich widok i zdziwiłam się na widok nieznanej mi osoby.
- Martina! - moja mama podniosła się z kanapy i prędko podeszła do mnie i zamknęła w szczelnym uścisku, odwzajemniłam to.
- Dzień Dobry, mamo - uśmiech nie schodził mi z twarzy jednak byłam też trochę skrępowana bo jakiś "przyjaciel" Fran przyglądał mi się z zbyt ogromnym zaciekawieniem.
- Pepe - odezwała się moja mama, a więc tak masz na imię - to jest moja córka Martina, Tini to jest przyjaciel Francisco, Pepe. Poznajcie się - wskazała na nas ręką, a ja podeszłam do niego i przywitałam się przytuleniem.
- Miło mi poznać - odezwał się po raz pierwszy, ma ładny głos.
- Z wzajemnością - odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem. Był wysokim szatynem o niebieskim kolorze oczu, wyglądał na ok. 20 lat, był przystojny jednak.. nie tak idealny jak Jorge.
- Byłaś tutaj dzisiaj? Jeżeli tak to przepraszam nie zauważyłem Cię - powiedział patrząc na mnie z uśmiechem. Zaprzeczyłam:
- Nie, nie właśnie wróciłam do domu niezapowiedzianie. Jestem w wojsku i postanowiłam na jakiś czas wrócić do domu - odparłam z grzecznością. Podniósł brwi do góry:
- Gdybyś mi tego nie powiedziała śmiało mógłbym przyznać, że jesteś jakąś modelką czy piosenkarką - zaśmiałam się na jego słowa. Tak kocham też śpiewać i chyba o tym też kiedyś wspominałam, a jeżeli nie.. to mówię teraz. W tym samym momencie drzwi od domu otworzyły się a w progu stanęli mój brat i tata
- Martina! - obydwaj ucieszyli się na mój widok, podeszłam do nich i przytuliłam się do nich najmocniej jak potrafiłam. Nie widziałam ich bardzo długo i rzadko też rozmawialiśmy przez co bardzo mi ich brakowało przez ten cały czas bo w końcu to moja rodzina, prawda?
- Dlaczego wróciłaś? - zadał pytanie Fran. Wiedziałam, że w końcu ktoś zada to pytanie i gdybym powiedziała im prawdę mogłoby się trochę skomplikować i zrobić niebezpiecznie i wiem, że to złe kłamać przed własną rodziną, ale w tym momencie musiałam to zrobić.
- Postanowiłam, że skoro i tak ciągle siedzę w mieszkaniu bezczynnie to wrócę do domu na jakiś czas a potem spowrotem wrócę do wojska - odparłam z uśmiechem. Najwidoczniej mi uwierzyli bo przytaknęli z uśmiechem. Może moje już trzecie powołanie to aktorstwo? Ha, ta żarcik.
- Jeżeli nie jesteś zmęczona to może opowiesz coś nam co przez ten cały czas tam robiłaś? - spytałam moja mama. Zgodziłam się, usiedliśmy na kanapie wszyscy łącznie z Pepe i zaczęłam opowiadać. Pominęłam wątek tego, że jestem w związku, o Peterze, o Clarze i o prawdziwym moim powrocie do domu. Wszystko zajęło trochę więcej czasu niż zakładałam, więc postanowiłam, że wykąpie się i położe się spać. Mam nadzieję, że zasnę. Wzięłam pidżamę czystą z szuflady, moją ostatnią, czystą bieliznę i ruszyłam do łazienki. Po drodze wzięłam jeszcze swój telefon może ktoś coś napisał. Nie myliłam się..
Od: Dżordż<3
Kochanie, gdzie jesteś? Szukamy Cię, martwię się o Ciebie. Podejrzewam że jesteś spowrotem u rodziny, ale pamiętaj że nie chcę Cię stracić. Obiecałaś mi coś, nie zepsuj nas.
I wtedy do głowy wpadła mi wczorajsza rozmowa z Jorge, obiecałam mu że go nie zostawię..
***
853 słowa!
Hejcia! Hm.. 4 dzień z rzędu rozdział, co ją napadło? A to, że wciąż mam niesamowitą wenę i chcę się z nią wami dzielić. Mam nadzieję, że rozdział przypadł wam do gustu bo mi się podoba :D
Dziękuje za przeczytanie rozdziału, zostaw po sobie gwiazdkę i komentarz będzie mi bardzo miło :)
![](https://img.wattpad.com/cover/105750350-288-k24098.jpg)
CZYTASZ
my stupid heart | jortini
FanfictionMartina od małego marzyła, aby przystąpić do wojska i stać na czele obrony kraju. Jej rodzice nie podzielali jej radości do tego, ale zgodzili się. Po skończeniu liceum dziewczyna udała się do wojska dla początkujących. Czy to co ją tam spotka jest...