Rozdział 8

673 23 3
                                    

- Co? - zakrztusiłam się

Nie mogę uwierzyć.

- Dostałaś się - powtórzył. Patrzyłam ciągle w jeden punkt.

Wow

- Wow, he.. nie spodziewałam się tego - odetchnęłam. Delikatnie się uśmiechnął i poszedł dalej.

To tylko sen, prawda?

***
- Mercedes! - wpadłam cała w skowronkach
- Czego brzydalu? - przyszła z uśmiechem na ustach. Przewróciłam oczami.
- Nie uwierzysz
- Prawdopodobnie będzie to trudne do zrozumienia - zaśmiała się a ja razem z nią
- ZDAŁAM! - wykrzyknęłam i rzuciłam się w ramiona przyjaciółki
- O mój Boże gratulacje Martina! - przyciągnęła mnie blisko siebie
- Jasne, cieszcie się - mruknęła Clara
Odwróciłam się w jej stronę odsuwając się delikatnie od blondynki
- Nie cieszysz się? Tini zdała- powiedziała Mercedes. Prychnęła
- To ja miałam zdać, nie ona!
- Ale Clara..
- Nie Tini, Ty zawsze masz wszystko. Szczęśliwa rodzinę, zdałaś egzamin, masz przyjaciół. A ja co mam? Nic! - wykrzyczała i wyszła.Patrzyłam na drzwi.
Jak tam można?
***

Clary nie ma od pięciu godzin. Martwię się o nią. Pomimo tego co robi boję się o nią. Jest już godzina 20, a my dalej nie wiemy co z nią.

- Ja idę do Jorge - powiedziałam odzywając się po długiej ciszy

- Tini..

- A jeśli coś jej się stało? - odepchnęłam się do ściany

- Nic jej się nie stało - powiedziała. Westchnęłam

- Dobra, ale idę z Tobą - powiedziała i zaczęła kierować się w stronę drzwi. Uśmiechnęłam się i ruszyliśmy.Po drodze pytaliśmy się okolicznych żołnierzy czy jej czasem nie widzieli.

- Diego! - zawołałam. Odwrócił się

- Cześć Tini, jak leci? - uśmiechnął się

- W porządku, słuchaj.. nie widziałeś gdzieś Clary? - spytałam

- Alonso?

- Tak, tak

- Hm.. widziałem jak wychodziła przez bramę z wypisem - Otworzyłam szerzej oczy.

- Co.. jakim wypisem?

- Prawdopodobnie z wojska. Nic Ci nie mówiła?

- Wiesz.. nie wiadomo dlaczego, ale strasznie się na mnie zdenerwowała po tym jak usłyszała, że zdałam egzamin - podrapałam się po karku

- Nie przejmuj się - puścił oczko

- Dziękuje - uśmiechnęłam się - Muszę lecieć do jutra milordzie! - zaśmiałam się odchodząc powoli

***

- Nigdzie jej nie ma - opadłam na łóżko

- Jak myślisz, uciekła? - Usiadłam prosto.

- Diego napomniał mi, że widział że wychodziła przez bramę z wypisem -Wytrzeszczyła oczy

- Przecież powinna mieć dwadzieścia cztery godziny na spakowanie się - powiedziała zdziwiona

- Też tak myślałam, ale chyba presja ją przezwyciężyła - zaśmiałam się delikatnie. Usiadła obok mnie

- Wiesz - powiedziała. Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem

- Ona się założyła - powiedziała, a ja podniosłam jedną brew do góry - Założyła się o to, że jak przejdzie to zniszczą Ci rodzinę, a jeśli ona nie przejdzie to ona musi zapłacić. -Zakrztusiłam się powietrzem.

- Co, że jak? - oparłam się rękoma o materac

- No tak, napomniała mi o tym ostatnio, ale zapomniałam o tym, a teraz mi się przypomniało. - Westchnęłam

- Suka - powiedziałam w myślach.

***

Życie kładzie kłody pod nogi. Są dobre i złe chwile. Nie warto wracać do przeszłości tam już wszystko widzieliśmy, możemy kreować przyszłość. Możemy walczyć, poddawać się i podnosić. Ale czy możemy zapobiec uczuciom? Czy możemy nie czuć bólu, smutku, złości? Czy możemy być szczerzy i sprawiedliwi? Czy możemy być szczęśliwi?

- Martina, jesteś tam? - otrząsnęłam się zakręcając wodę

- Tak, jestem - odpowiedziałam i owinęłam się ręcznikiem. Blondynka wstała przez moją kabiną.

- Tini, co się dzieje? - spytała wyraźnie zmartwiona.Oparłam się o ścianę.

- Nie wiem - odpowiedziałam patrząc w podłogę. Podeszła do mnie i oparła się o ścianę obok mnie.

- O Clarę Ci chodzi prawda?

- Tak, nie potrafię nic zrozumieć. Czy jest tu jeszcze ktoś prawdziwy na tym świecie? - odepchnęłam się od ściany.Podeszłam do lustra i zaczęłam nakładać maseczkę

- Clara ma przykrą przeszłość. Jej rodzice z powodu alkoholizmu stracili prawa rodzicielskie i ona trafiła do domu dziecka. Czekała wiele lat do osiemnastego roku życia. Po tym stwierdziła, że chce być żołnierzem, chce umieć się bronić, nie tak jak kiedyś. Nic tak naprawdę nie wiedząca o życiu dziewczynka. Skąd miała wiedzieć co przyniesie przyszłość? Kiedy spotkała Ciebie, usłyszała o twoim szczęściu, chciała Cię zniszczyć. Zniszczyć twoje szczęście. Ona chcę żeby każdy poczuł to co ona czuła przez wiele lat. Założyła się o to, a teraz.. jestem pewna, że to odbiło się na jej psychice.

- Mercedes ja naprawdę rozumiem ją. Ale czemu nie potrafiła porozmawiać? Nigdy nie zrozumiem ludzi. Naprawdę uważałam ją za przyjaciółkę, a ona chciała zniszczyć mnie i moją rodzinę. To nie sprawiedliwe wobec mnie, tym bardziej, że ja nic nie zrobiłam. Nie potrafi zrozumieć, że ja to nie ona. To, że ktoś jest szczęśliwy oznacza, że trzeba to niszczyć? Gdzie masz tak napisane? Nie mam pojęcia dlaczego sobie na to zasłużyłam i chyba nigdy nie zrozumiem. - Powiedziałam, a następnie włożyłam na siebie pidżamę. Po chwili już mnie nie było w łazience.

***

Hej! Tak oto prezentuje się rozdział 8 c:

Na początku chciałabym was bardzo przeprosić za to, że bardzo dawno dawno temu pojawił się rozdział, ale wena mi opadła, ale teraz jak widzicie coś wyszło. Co o tym myślicie? Da radę

ROZDZIAŁ DEDYKUJĘ WSZYSTKIM OFIARĄ I RANNYM W ZAMACHU W MANCHESTERZE! TRZYMAJ SIĘ ARIANA!

my stupid heart | jortiniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz