- Clara? - patrzyłam na nią, wryta w ziemię
- Cześć - odezwała się z bladym uśmiechem. Patrzyłam na nią przez jakiś czas po czym się otrząsnęłam i wpuściłam ją do środka.
- Pewnie wiesz już o wszystkim - powiedziała, siadając na kanapie
- Naturalnie - powiedziałam krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej.
- Ja..
- Nie obchodzi mnie czy chcesz mnie przeprosić czy nie, wpuściłam Cię wyczekując wyjaśnień. Tylko daruj sobie daremne wymówki bo tylko bardziej siebie upokorzysz.
Westchnęła
- Tak, chciałam Cię zniszczyć. Ale przemyślałam to wszystko i bardzo tego żałuję. Tini, błagam wybacz mi. -Nabrałam powietrza.
- Wyjdź - powiedziałam
- Ale..
- Wyjdź! - podniosłam głos.Wstała z kanapy i skierowała się w stronę drzwi, a po chwili usłyszałam głośny huk zamykanych drzwi.
- Co tu się stało? - w pokoju pojawił się Diego
- Clara tu przylazła - powiedziałam, bezwładnie rzucając się na kanapę
- Przepraszała?
- Chciała, ale nie chciałam jej słuchać. Czuję do niej wstręt, niewyobrażalny niesmak. Nienawidzę jej z całego serca - powiedziałam, zaciskając dłonie w pięść
- Tinita nie przejmuj się. Żyj tak jak żyłaś bez niej - powiedział, siadając obok mnie. Uśmiechnęłam się delikatnie.
- A kto umarł ten nie żyje - zaśmiałam się i wstałam. Zawtórował mi i odebrał dzwoniący telefon.
- No cześć. Tak, pewnie. Za dziesięć minut będziemy - po czym się rozłączył
- Kto dzwonił? - spytałam jak zwykle ciekawska
- Jorge już jest, więc zaprasza nas na kawę u niego.
- Nas? - spytałam z podniesionymi brwiami
- Ciebie, Mechi i mnie
- A rugg?
- Go nawet w pokoju już nie ma - zaśmiał się. Rozejrzałam się wzrokiem po pomieszczeniu i przyznałam rację czarnowłosemu.
- Wołaj Mechi, spotykamy się przed mieszkaniem - powiedział i wyszedł. Poinformowałam o wszystkim blondynkę, a sama lekko się ogarnęłam.
- Lambre, jesteś gotowa? - spytałam, chowając telefon do tylnej kieszeni spodni.
- Tak - odpowiedziała i wyszła z łazienki.
Uśmiechnęłam się w odpowiedzi i ruszyliśmy do Blanco.
***
Przywitał się z wszystkimi, przytulając a następnie wpuszczając do środka.
- Kiedy przyjechałeś? - zaczął rozmowę Diego
- Jakieś trzy godziny temu, ale miałem trochę do ogarnięcia, z góry przepraszam, że dopiero teraz was zaprosiłem
- Nic nie się stało - odezwałam się z delikatnym uśmiechem.Odwzajemnił uśmiech po czym wszyscy usiedliśmy na krzesłach przy stole. Zaparzył dla nas kawy i postawił każdemu napój.
- Co dzisiaj mieliście na zajęciach?
- Powtórzenia, cały tydzień ma tak być - odezwała się tym razem blondynka
Przytaknął
- A Tobie jak minęła podróż? - spytał Diego
- Komplikacji nie było, nie narzekam - odpowiedział i upił łyk kawy
- Mamy nowego lokatora - zaczęła nowy temat Lambre - Nazywa się Ruggero Pasequarelli i jest mega przystojny - powiedziała po czym się wszyscy zaśmieliśmy
- No co, Tini może potwierdzić - wskazała na mnie. Uśmiechnęłam się delikatnie i przytaknęłam, czułam na sobie wzrok szatyna jednak postanowiłam to zignorować.
- Chciałbym wam powiedzieć, że tutaj się większe ryzyko na zaatakowanie oxy'ów. Bądźcie czujni cały czas. - Przytaknęliśmy i upiłam łyk kawy, zaczęliśmy rozmowę i tak upłynął nam czas.
***
- Dziękuje, że przyszliście i w ogóle - zaczął się żegnać z każdym po kolei jednak mi kazał zostać
- Porozmawiajmy
- O czym? - skrzyżowałam ręce
- O nas. - Głośno parsknęłam.
- Od kiedy jesteśmy "my"? To TYLKO przyjaźń nic więcej - podkreśliłam jedno słowo. Zaśmiał się.
- Twoje zdanie - ułożył dłonie w geście obronnym. Przewróciłam oczami.
- Coś jeszcze? - podniosłam jedną brew do góry
- Może tak może nie - podszedł do mnie ryzykownie blisko. Stałam ze skrzyżowanymi rękoma, patrząc w jego oczy . Ujął dłonią mój policzek po czym mnie pocałował. Nie mam pojęcia co wtedy mną kierowało, ale odwzajemniłam go, rękoma oplatając jego szyję. Zaczęliśmy z pocałunku na pocałunek go pogłębiać, jednak w pewnym momencie zadzwonił telefon szatyna.
Za pierwszym razem nie odebrał kontynuowaliśmy, niestety zaraz potem znów zadzwonił. Odsunęłam się od niego.
- Odbierz - powiedziałam. Odebrał
- Co się znowu stało? - spytał zirytowany - Co? zwołuj wszystkich natychmiast! - powiedział i się rozłączył. Zmarszczyłam brwi.
- Jorge co się stało? - spytałam jedną dłoń kładąc na jego ramieniu
- Oxy zaatakowały
***
684 słowa!
Hejka kochani!
Jak wam wakacje mijają? Ponieśliście jakieś obrażenia odnośnie nawałnic, które przeszły nad Polską? Mam nadzieję, że nie.
Dzisiaj przychodzę do was z nowym rozdziałem :D. Przepraszam, że wcześniej się nie pojawił, ale przez kilka dni nie miałam internetu i nie miałam możliwości napisania czegokolwiek.
Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie o to źli :C
Zostaw po sobie gwiazdkę i komentarz, będzie mi bardzo miło :)
CZYTASZ
my stupid heart | jortini
FanfictionMartina od małego marzyła, aby przystąpić do wojska i stać na czele obrony kraju. Jej rodzice nie podzielali jej radości do tego, ale zgodzili się. Po skończeniu liceum dziewczyna udała się do wojska dla początkujących. Czy to co ją tam spotka jest...