Notka od autorki: To jest pierwszy rozdział z pięciu, które będą kończyły ten tom; od tego rozdziału wszystko będzie miało miejsce tego samego dnia. Napięcie będzie stale rosło, to wam mogę obiecać.
* * *
Wreszcie Harry zamilkł. Usiadł na swoim łóżku i zastanawiał się, co Draconowi chodzi po głowie.
Draco siedział na swoim łóżku ze skrzyżowanymi nogami i nie zmienił pozycji odkąd Harry powiedział mu, że musi z nim porozmawiać. Słuchał uważnie, kiedy Harry recytował wszystkie powody dla których ich przyjaźń powinna się powoli zacząć rozpadać. Był wśród nich status jego ojca i niebezpieczeństwo dla Harry'ego, oczywiście, ale także przyszłe konflikty, które pojawią się pomiędzy stroną Voldemorta i Harry'ego, fakt, że Draco będzie zdecydowanie nieszczęśliwy będąc wiecznie na drugim miejscu po Connorze, fakt, że Draco powinien poświęcić więcej czasu zwyczajom czystokrwistych i nawiązywaniu przyjaźni w domu, które mogą mu pomóc w przyszłej karierze, czy wreszcie niechęć Dracona do Connora, niedoświadczenie Harry'ego w relacjach z ludźmi, nawet we własnym domu i wiele, wiele innych.
Harry spędził cały lot z Doliny Godryka do szkoły na komponowaniu tej listy. Był pewien, że Draco zareaguje chociaż na jeden z argumentów - choćby do ciepła kryjącego się za słowami, jeśli nic innego do niego nie dotrze. Wiedział, że Harry nie martwiłby się o niego, gdyby mu na nim nie zależało. Zgodzi się, bo co mu innego pozostało?
- Nie, Harry - powiedział spokojnie Draco.
Harry zamrugał. Spodziewał się wybuchu, awantury, łez i wrzasków, pomiędzy którymi mógłby się przemknąć i które spowodowałyby pierwsze kroki do rozluźnienia ich stosunków. Te spokojne słowa wytrąciły go z równowagi.
- Co? - odpowiedział. Krzywy uśmiech Dracona poinformował go, że nie była najbardziej inteligentna rzecz, jaką kiedykolwiek powiedział. Ale uśmieszek zniknął w następnej chwili, kiedy Draco pochylił się w jego kierunku z powagą w oczach.
- Nie, Harry - powtórzył. - Żadna z tych spraw nie ma znaczenia w porównaniu z naszą przyjaźnią.
- Lojalność wobec rodziny musi, Draco - powiedział Harry. - Pamiętaj, dobrze wiem jak dzieci rodzin czystej krwi są wychowywane. - Wzdrygnął się jak mówił te słowa. Podejrzewał, że to przez rozmowę z Jamesem. Odsunął od siebie te myśli. Wciąż drżał, ilekroć myślał o tym, co się stało w Dolinie Godryka.
- Oczywiście, że ona ma znaczenie - powiedział Draco. - Ale póki co, Harry, udało mi się ograniczyć szkody, jakie moja rodzina mogła nam przysporzyć. I póki nie zdarzy się coś, co nas zdecydowanie rozdzieli, zostaję. Chyba, że nie masz zamiaru dać mi wyboru? Chcesz użyć na mnie magii przymuszenia?
Harry wzdrygnął się.
- Oczywiście, że nie! - W jego głosie pojawiła się nutka obrzydzenia i nieznanej mu desperacji. Sylarana zasyczała kojąco na jego ramieniu, a Draco zamrugał, po czym sięgnął w jego kierunku i położył mu rękę na ramieniu.
- W takim razie - powiedział powoli Draco. - Wciąż mam wolną wolę i mogę podejmować decyzje. I moją decyzją jest pozostać przy tobie, Harry. I pozostanę twoim przyjacielem, póki coś się nie stanie, co nas rozdzieli na dobre.
- A co, jak będę musiał cię zdradzić? - szepnął Harry. - Co, jeśli nasza przyjaźń będzie trwać aż do rozpoczęcia wojny, a potem będę musiał cię zostawić, żeby walczyć po stronie Connora?
Draco po prostu go obserwował. Harry nie wiedział, co czuje, bo z premedytacją chował wszystkie uczucia za beznamiętnym wyrazem swoich szarych oczu.
CZYTASZ
Żadne usta poza wężowymi
FanfictionDrugi tom Sagi Poświęcenia AU KT, Ślizgoński!Harry. Harry wraca do Hogwartu, zdeterminowany do dalszego chronienia swojego brata, Connora, który jest Chłopcem, Który Przeżył, przy jednoczesnym nie wychylaniu się z cienia. W zeszłym roku jednak dwóch...