Pov.Justyna.
Od piętnastu minut czekałam z niecierpliwością na chłopaków. Wszystko miałam już przygotowane i do pełni szczęścia brakowało mi tylko nich. W tym samym momencie , kiedy po raz setny przechadzałam się po salonie na podjeździe zaparkowało czarne sportowe audi , a tuż za nim ciemno szary Aston Martin. Z pierwszego samochodu wysiadł Piszczek , Lewandowski , Błaszczykowski , a z drugiego Reus , Bartra , Hummels i Goetze. Ostatni raz poprawiłam swoją koszulkę i ruszyłam do drzwi. Nim chłopaki zdążyli dojść do drzwi , ja stałam już uśmiechnięta witając ich. Zaprosiłam chłopaków do salonu , gdzie z resztą szybko poczuli się jak u siebie. Na początku nic nie wskazywało na to , abyśmy mieli zacząć wspólnie współpracę , dopiero zniecierpliwiony Marc wręcz na nas krzyczał abyśmy zaczęli.
- Wybrałam dwie piosenki. Valiente i Eres. – zaczęłam. – Uważam , że idealnie się dopasujecie.
- Mam pytanie. – powiedział Łukasz podnosząc delikatnie rękę.
- No słucham.
- No bo tak patrzę na te literki i nie wiem jak to przeczytać.
Boże... Zabij mnie. Nie wiedziałam jak wytłumaczyć Łukaszowi znaczenie i wymowę danego słowa. O pomoc poprosiłam Bartrę , który był rodowitym Hiszpanem. Ten w przeciągu dziesięciu minut nauczył go więcej niż ja uczyłam się przez dzień. Repect Bartra. Gdy wszyscy byli przygotowani puściłam w tle pierwszą piosenkę. Po przesłuchaniu , podzieliłam chłopaków na dwójki i kazałam im śpiewać. Głosy , choć było niskie bardzo dobrze się ze sobą komponowały. Po czasie i ja do nich dołączyłam. Zgrywaliśmy się nie źle. Gdyby nie byli piłkarzami , mogliby robić karierę w chórku.
Po trzech godzinach oby dwie piosenki mieliśmy oklepane.
- Tak naprawdę to po co to robicie ? – spytałam Reusa , kiedy miał wychodzić.
- Dla dzieci z hospicjum. Chłopaki nam kibicują , a dziewczyny wręcz kochają twój film. – powiedział.
- Dlaczego nie powiedzieliście od razu ? Przecież bym jakoś wszystko przygotowała inaczej!
- Daj spokój Linda. Ważne , że nam pomożesz. – zaśmiał się blondyn wychodząc. Chłopaki dobrze wykombinowali z tą instytucją. Zaśpiewają raptem dwie piosenki a dadzą chorym dzieciakom tyle radości! Niesamowite.
Kilka dni później.
Z samego rana pojechaliśmy do studia , gdzie kiedyś moja ekipa nagrywała płytę. Umówiliśmy się tutaj z właścicielem studia oraz osobą z Borussi , która nas nagra. Moi towarzysze naprawdę bardzo się tym przejęli. Pierw zrobiliśmy próby głosowe , a następnie wszyscy ustawiliśmy się obok jednego dużego mikrofonu i z słuchawkami na uszach zaczęliśmy śpiewać. Szło nam znakomicie. Dobrze się przy tym bawiliśmy i to najbardziej się liczyło.
Jeszcze tego samego dnia , złożyliśmy krótki film i pojechaliśmy do dortmundzkiego hospicjum dla dzieci. Dzieciaki były zachwycone prezentem jaki im sprawiliśmy. Sama prawie się popłakałam. Złożyliśmy swoje podpisy na kilkunastu koszulkach Borussi i niestety musieliśmy już wracać.
- Dobra robota chłopaki. – powiedziałam , kiedy dojechaliśmy pod mój dom.
- Gdyby nie ty , na pewno byśmy nie dali rady. – uśmiechnął się lekko Piszczek. Jego uśmiech jest boski!
- Będą jeszcze z ciebie ludzie. –skomentował Lewandowski.
CZYTASZ
Linda | Ł.Piszczek
Fanfiction2017© Jesteś wszystkim o czym marzyłem. Jesteś piękna. Daj mi miłość. Tylko miłość.