25

426 33 0
                                    

Pov.Justyna.

Dziś nie mogłam spędzić kolejnego dnia z moim przyjacielem , gdyż obiecałam Ance , że pomogę jej dobrać ładną kreację na 'tajemnicze' spotkanie Borussi. Jeszcze nie wiadoma była data , ale wiadomo jak to my dziewczyny mamy. Wszystko musimy mieć zrobione przed czasem. Wczesnym przedpołudniem poszłyśmy do wielkiego centrum handlowego , gdzie dwa tygodnie wcześniej robiłam zakupy wraz z Łukaszem. Tym razem jednak aż roiło się od ludzi. Cudem wcisnęłyśmy się do jakiegokolwiek sklepu.

- Ty też powinnaś coś sobie kupić. – stwierdziła Ania , oglądając wszystkie sukienki , które aktualnie trzymała w ręce.

- Ja ? Po co ? – spytałam zaskoczona.

- Jak to po co ? To wiadome , że pójdziesz z Piszczkiem.

- No chyba nie. Raczej posiedzę sobie w domu. – powiedziałam lekko się uśmiechając. Lewandowska natychmiastowo zniknęła z mojego pola widzenia i wróciła dopiero po kwadransie z wielkim bananem na twarzy.

- Ja mam już wszystko , teraz twoja kolej. – zaśmiała się. Tłumaczyłam jej , że ja nie pójdę na tą imprezę , ale brunetka zadzwoniła do Łukasza i przy mnie się go zapytała. Oczywiście nie powiedziała , że stoję tuż obok niej. Łukasz potwierdził jej przypuszczenia. Był w stu procentach pewny. Ja mu jeszcze pokaże...

Nie powiem bo wkręciłam się w te zakupy. Lewandowska powiedziała , że to bardzo ważne i eleganckie spotkanie więc muszę wyglądać przyzwoicie , skoro Łukasz zamierza mnie na nie zabrać. Długo nie mogłam się na nic zdecydować , aż w końcu trafiłam na nią. Nie pozorna , prosta , czarna sukienka przed kolano z lekko przedłużanym tyłem , ale jak stwierdziła Anka , wyglądałam w niej obłędnie. Zresztą sama tak uważam. Moja przyjaciółka pomogła mi dobrać biżuterię oraz buty i właściwie mogłyśmy już wracać do domu. Jednakże zaczepiłyśmy po drodze o kawiarnie gdzie wypiłyśmy kawę.

Do domu wracałam sama , gdyż Lewandowski znów miał swoje zachcianki i Anka musiała pędem wracać do domu. Jak to jest , że gdy facet ma zachcianki kobieta zawsze mu nadskakuje ale kiedy to kobieta ma zachcianki z różnych powodów to mężczyzna zawsze próbuje się wymigać ? Wtem znów rozpętała się 'gównoburza' na Dortmundziej grupie.

Bartra: Halo! CZY KTOŚ MNIE WIDZI ?

Ja: Wyłącz Capsa. Czego chcesz ?

Resuek; Ale ty jesteś Bartra głupi. Zamiast napisać do Lindy na priv ty piszesz na grupie a KURWA STOIMY KOŁO CIEBIE!

Bartra: Ale nie musisz na mnie krzyczeć!

Ja: A więc ? Co chciałeś mi takiego ważnego przekazać ?

Łukasz: *zapytać.

Ja: Nie poprawiaj mnie , dobrze ? Nie masz takiego prawa.

Kuba: Nie wierzę w ludzkość. Justynka , wpadniesz do nas na stadion treningowy ?

Ja: No ok. O której ?

Durm: Teraz ? Zaraz ? Natychmiast ?

Ja: Pali się czy co ?

Durm: Właściwie to nie , ale fajnie jakbyś wpadła.

Ja: No ... Okej. Zostawię zakupy w domu i już pędzę drodzy przyjaciele.

Ale ze mnie typowa kobieta. Droga do domu zajęła mi nie co ponad dziesięć minut więc tylko przełożyłam siatki przez próg , zabrałam kluczyki do samochodu i pojechałam do mniejszej wersji Signal Iduny. Na parkingu czekał na mnie Reus. Bo przecież bez niego nikt by mnie nie wpuścił... Przywitałam się z nim i razem poszliśmy na murawę. Akurat weszliśmy w sam środek awantury między bramkarzem żółto-czarnych , a Hummelsem. Pewnie jak zawsze kłócili się o to , który jest lepszy. Chociaż ja bym ich nie porównywała do siebie , bo obydwoje grają na innej pozycji.

- Cześć chłopaki. – powiedziałam. Dziś wyjątkowo było ogólnie. Wspólne zakupy z Anką bardzo mnie wymęczyły. Jak na porę , gdzie wszyscy powinni być na wakacjach to było nas sporo. Usiedliśmy w kółeczku , gdzieś w połowie boiska. Pomyślałam , że chłopaki znów coś wymyślili i w cale się nie myliłam. Zbliżały się urodziny Lewandowskiego i oni jako dobrzy przyjaciele chcieli coś fajnego zorganizować. Padały różne pomysły. Impreza , wspólny weekend , ale zapomnieli , że wśród nich siedzi kobieta.

- A może zrobimy coś sami ? – zaproponowałam.

- No ale co masz na myśli ? – zapytał Marco rozkładając bezwładnie ręce.

- No bo z wami zawsze tak jest. Tylko impreza. Trochę kreatywności panowie! – powiedziałam entuzjastycznie. – Znam trochę Lewandowskiego i wiem , że bardzo podobają mu się filmiki. Może nagralibyśmy coś sami ? I na przykład pojechali na weekend za miasto ?

- No w sumie to nie taki głupi pomysł. – skomentował Julian.

- Ale na czym miało by to polegać ? – zapytał Łukasz.

- Widziałam kiedyś w sieci taki filmik. Laska zrobiła swojemu facetowi taki prezent tyle , że na rocznicę. Posklejała zdjęcia , dodała jakąś fajną piosenkę , a na końcu umieściła filmowe wspomnienia. My moglibyśmy zrobić coś podobnego tylko od siebie moglibyśmy dodać życzenia. – wytłumaczyłam. Spodziewałam się gwizdów , ale o dziwo piłkarze byli do tego entuzjastycznie nastawieni. Od razu przesyłali mi wszystkie zdjęcia i filmiki w roli głównej z Lewandowskim. Naprawdę ?Ja muszę to zrobić sama ?

Linda | Ł.PiszczekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz