30

431 40 7
                                    

Marc Bartra vs James Rodriguez vs Grzesiu Krzychowiak vs Robert Lewandowski vs Neymar ?


Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Rozglądnęłam się dookoła i stwierdziłam , że nie jestem u siebie. Chciałam wstać i iść do łazienki ale kiedy powoli wstawałam poczułam , że czegoś brakuje. Spojrzałam pod kołdrę i miałam ochotę krzyczeć ale powstrzymałam się widząc Piszczka , który spał obok mnie. Również nago. Spanikowałam i szybko pobiegłam do łazienki. Owinęłam się ręcznikiem i ruszyłam w poszukiwaniu swoich ubrań. Nie było ich ani w łazience ani w sypialni więc wyruszyłam w głąb domu. Moją bieliznę znalazłam na schodach a sukienkę i szpilki zaraz przy drzwiach. Sukienka była poplamiona czerwonym winem i nie mogłam jej ubrać. Chociaż nie chciałam to musiałam pożyczyć się ubrań Piszczka. W jego szafie było dużo dresów więc nie zorientuje się jak jedna para zniknie. Na dodatek wzięłam jego bokserki , bo przecież nie będę chodzić bez bielizny. To nie wygodne... Kiedy się przebrałam i w miarę doprowadziłam do ładu , usiadłam w salonie , włączyłam telewizor i owinęłam się w mięciutki czarno-biały koc. Musiałam wszystko przemyśleć. Naprawdę nie pamiętałam jak to się stało , że... No , że my... Że się ze sobą przespaliśmy. Pamiętałam tylko moment kiedy zaczęliśmy tańczyć. Gdyby tu był Marc to by mnie wyśmiał , że przejmuje się takimi głupotami , ale to dla mnie bardzo poważna sprawa. Łukasz to mój przyjaciel i chyba będzie lepiej jak zapomnimy o ile blondyn coś pamięta. Siedziałam tak dwie godziny , a gdy usłyszałam powolne kroki moje serce zabiło szybciej. Chciałam stamtąd jak najszybciej uciec , a najlepiej wyjechać do Australii.

- Cześć. – powiedział  zachrypniętym głosem blondyn. Spojrzał na mnie marszcząc brwi ale nic już więcej nie powiedział tylko położył się obok mnie na kanapie. Dopiero wstał , gdyż miał na sobie tylko bokserki. Było mi wstyd , że dopuściłam do takiej sytuacji ale zaś z drugiej strony kiedy o tym pomyślę to robi mi się ciepło. Łukasz to taki... mój mały ideał mężczyzny. Jednakże jesteśmy przyjaciółmi i chyba tak powinno być zawsze.

- Łukasz... - szeptałam lekko szarpiąc blondyna. Trudno było go dobudzić , ale musieliśmy pogadać. – Łukasz no obudź się! – wrzasnęłam. Piszczek mruczał coś pod nosem , ale ostatecznie otworzył łaskawie swoje oczy.

- Czym sobie zasłużyłem na taką pobudkę ? – spytał ziewając.

- Musimy pogadać. – powiedziałam poważnie. W cale nie był zdziwiony co trochę mnie zdziwiło. W takich sytuacjach to chłopak powinien drapać się po karku albo coś a tym czasem Łukasz tylko się uśmiecha.

- Jeśli chodzi o wczorajszą noc to mi się tam podobało. – myliłam się. Pamiętał wszystko. Owinęłam całe swoje ciało kocem i skuliłam się w małą kulkę myśląc co dalej. Wszystko byłoby prostsze gdyby Piszczek tego nie pamiętał. Z drugiej strony kiedy wspominam tą imprezę to faktycznie coś między nami było. Całowaliśmy się , a później nagle znaleźliśmy się u niego. Mi również się podobało , ale co dalej ? Nawet jeśli byłoby coś więcej pomiędzy nami to przecież nie ma szans aby to 'coś' przetrwało. Ja za jakiś czas muszę wrócić do Argentyny a to szmat drogi od Niemiec.

- Musimy o tym zapomnieć. – powiedziałam zrzucając z siebie koc.

- A co jeśli ja nie chcę ?

Linda | Ł.PiszczekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz