Nareszcie udało mi się to skończyć! Miłego czytania :D
1 rok później.
Uwielbiam trasy koncertowe. Mogę robić to co kocham i przy okazji mam okazję odwiedzić ciekawe kraje. Trasę po Ameryce Łacińskiej skończyliśmy już dawno i naszym kolejnym celem jest Europa. Wiadomość , że wrócę do Polski była cudowna!
- Luna! Słuchasz ty mnie ? – wrzasnął Rugg , patrząc na mnie z politowaniem. Wiedział ile znaczyła dla mnie ta trasa. Zresztą on również cieszył się , że odwiedzi swój kraj.
To nasza ostatnia trasa. Właściwie koniec trzeciego sezonu już się zbliża. Już niedługo rozejdziemy się w swoje strony. Każdy będzie ciągnął swoją karierę , nie zważając na resztę. Jest mi szkoda , że to wszystko się już kończy , ale dzięki niemu poznałam niesamowitych ludzi i osiągnęłam sukces , o którym kiedyś mogłam pomarzyć.
Dzisiejszy koncert w Barcelonie był pierwszym w Europie , więc na swój sposób był wyjątkowy. Podobnie jak wcześniej wszystko mieliśmy dopracowane i właściwie nie musieliśmy się o nic martwić , ale wydawało mi się , że wszyscy chodzą jacyś podenerwowani. Pytałam, ale każdy mnie zbywał twierdząc , że denerwują się koncertem. Kłamali , bo nigdy wcześniej się nie denerwowali. Nawet kiedy po raz pierwszy weszliśmy na scenę w Bogocie. Czas tutaj w Europie płynie całkiem inaczej. Inny kontynent – inne życie.
Gdy zbliżał się wieczór , wszyscy jednym autokarem pojechaliśmy na Barceloński stadion , z którego korzystają piłkarze ręczni. Hala mieściła około 50 tysięcy osób , nie licząc miejsc pod samą sceną. Garderobę dzieliłam sama , zresztą tak jak zawsze. Na początku mi to nie przeszkadzało , ale z czasem moje zdanie się zmieniło. Ograniczono mnie tylko do prób i koncertu. Ewentualnie jeśli się bardzo uprałam mogłam wyjść z ekipą na miasto , ale to była rzadkość. Godzinę przed koncertem do mojej garderoby wparowali charakteryzatorzy z moimi kreacjami. Były one różnokolorowe , jednakże najbardziej spodobała mi się długa , błękitna suknia ze lśniącymi dodatkami. Neonowe i holograficzne kombinezony nie za bardzo do mnie przemawiały. Charakteryzatorki zrobiły mnie na bóstwo , a przynajmniej tak wydawało się Valentinie i Katji, które wpadły dosłownie na chwilkę. Mocno czerwone usta i pomalowane oczy dodawało mi kilka lat , nie mówiąc już o ilości podkładu na mojej twarzy. Razem super to współgrało , ale to nie był mój gust. Włosy tradycyjnie miałam pokręcone , i to chyba jedyna rzecz , z której byłam w pełni zadowolona.
- Luna! Zaraz wchodzisz! – krzyknął jeden z scenarzystów wbiegając do mojej garderoby. Szybko założyłam wysokie czarne szpilki i pobiegłam za kulisy. Założono mi mikrofon i kiedy Michael , Gaston i Lionel zeszli ze sceny , policzyłam do trzech i to ja ruszyłam do niewielkiego tunelu. Zatrzymałam się i przymknęłam oczy. Przypomniałam sobie mój pierwszy koncert. Gdy zabrzmiał pierwszy dźwięk piosenki 'Musica en ti' , uśmiechnęłam się i pewnym krokiem ruszyłam na scenę. Gestem ręki przywitałam się z wszystkimi , którzy byli na koncercie i zaczęłam śpiewać. Ta piosenka idealnie oddawała to co czułam kiedyś. Tłumy ludzi wsłuchiwały się w piosenkę i śpiewały razem ze mną. To było piękne. Tyle tysięcy chłopców i dziewcząt zna każdą twoją piosenkę.
CZYTASZ
Linda | Ł.Piszczek
Fanfiction2017© Jesteś wszystkim o czym marzyłem. Jesteś piękna. Daj mi miłość. Tylko miłość.