Kiedy w końcu zakończyła się ta koszmarna rozmowa z moją mamą, razem z Lily postanowiliśmy obejrzeć film. Dlatego właśnie od godziny siedzimy w moim pokoju i śmiejemy się jak debile z filmu, którego tytułu nawet nie znamy.
- Luke, czy mógłbyś przynieść mi coś do picia?
- No pewnie.
Dziewczyna nadal jest lekko speszona będąc w moim domu, ale jednak nie tak bardzo jak na początku.
- Ładna jest. - Uśmiechnęła się moja mama, gdy ja nalewałem do szklanki soku pomarańczowego.
- Wiem. - Odwzajemniłem uśmiech.
- Do tego bardzo urocza. Nie zmarnuj tego synku. - Powiedziała i wyszła z kuchni.
Nie miałem zamiaru tego zmarnować...
Wróciłem do pokoju gdzie czekała na mnie piękna blondynka. Usiadłem obok i podpałem szklankę. Kiedy piła, delikatnie szturchnąłem jej ramię przez co pół zawartości naczynia wylało się na nią.
- Jesteś martwy. - Warknęła.
Natychmiast zerwałem się z łóżka i wpadłem do łazienki przy moim pokoju, po czym zamknąłem drzwi na klucz.
- W końcu będziesz musiał stamtąd wyjść. - Powiedziała spokojnie.
I wyszedłem... Dokładnie w momencie kiedy dziewczyna stała tyłem do mnie przy łóżku. Zerwałem się z miejsca i rzuciłem na nią, a już po chwili leżeliśmy na moim łóżku. Szybko usiadłem na niej i złapałem jej nadgarstki.
- Puść mnie bo cię utopię. - Próbowała się nie zaśmiać.
- Co będę z tego miał?
- Hmm... Nieobitą twarz.
- To ja podziękuje.
Zacząłem ją łaskotać. Śmiała się głośno i próbowała uwolnić z mojego uścisku.
- B-błagam prze-przestań.
w końcu przestałem, gdy miałem wrażenie że dziewczynie brakuje tchu.
CZYTASZ
Przypadek...
Teen FictionJedna zła cyfra, potrafi dać tak wiele. Przypadek? A może przeznaczenie?