Pół godziny później Matt i Harry świętowali pierwsze zwycięstwo.
- No to gramy dalej. Może tym razem damy wam trochę fory. - Zaśmiał się brat Lily.
- Ale zastanowimy się jeszcze nad tym.
Blondynka w duchu bardzo się cieszyła widząc jak obaj się dobrze dogadują. Teraz tylko musiała doprowadzić swój plan do końca.
- Chłopcy, bo ja się strasznie źle czuję. - Jęknęła.
- Nic ci nie jest Aniołku? - Podszedł do nie Harry.
- Lilku co jest? - Podszedł też Matt.
- Chłopcy wszystko w porządku tylko trochę źle się poczułam. Luke, może zawieziesz mnie do domu, a wy tu zostaniecie i dokończycie grę? Przecież już zapłaciliśmy, została godzina i szkoda żeby to się zmarnowało.
- Nie Lilku. Ja cię odwiozę, nie możesz być sama w domu.
- Luke mnie odwiezie. I nie mów do mnie Lilku. - Warknęła.
- No dobrze, ale jakby coś się działo to pisz, dzwoń, cokolwiek. - Pocałował ją w czoło.
Blondyn podszedł do dziewczyny i z troską objął ją w pasie po czym opuścili salę. Z ogromnym uśmiechem dziewczyna wsiadła do auta.
- Jaka nagła zmiana. - Zauważył Luke.
- Bo coś czuje że to pójdzie szybciej niż myślałam. - Odpowiedziała, nie zwracając uwagi na to, że blondyn nie ma pojęcia o co jej chodziło.
CZYTASZ
Przypadek...
Teen FictionJedna zła cyfra, potrafi dać tak wiele. Przypadek? A może przeznaczenie?