- Lily, witaj.- Uśmiechnęła się Martha.
- Witaj Martho, jest w domu Luke?
- Wyszedł do sklepu, ale powinien wrócić już niedługo. Wejdź proszę. - Wpuściła mnie do środka. - Herbaty?
- Tak poproszę.
- Lily! - Podbiegła do mnie mini wersja blondyna.
- Cześć Elie.
- Pobawis się ze mnom?
- Pewnie.
W pokoju blondyneczki pozwoliłam zrobić sobie makijaż i fryzurę. Dostałam różowy szal i diadem po czym zostałam zaproszona na herbatkę przez księżniczkę Elie.
- Pyszna herbatka moja droga. - Powiedziałam ze sztucznym akcentem.
- Dodałam do niej troskę miodu i cytryny. - Uniosła filiżankę w której niby była herbata. - Co u ksieńcia Luke'a?
- Dziękuję że pytasz. Kupuje właśnie nowy jacht. A co u księcia Dean'a?
- Pojechał z nasymi dziećmi do dziadków. Chciałam mieć tlochę spokoju. Wies jakie są nase pociechy. - Zrobiła przejętą minę.
Starałam się nie wybuchnąć śmiechem. Zastanawiam się skąd Elie bierze te teksty i kiedy nauczyła się mówić w taki sposób. To było naprawdę zabawne.
- Elie! Może dasz już spokój naszej Lily? - Zawołała z dołu Martha.
- Dobze mamo! Lily, mogę ci coś powiedzieć? Nie spsedas mnie mojemu blatu?
- Oczywiście.
- Ostatnio byłam w jego pokoju. Chciałam mu popisać ściane mazakiem bo zepsuł mi mojom ulubionom lalke i wesłam na jego łózko. Psypadkowo spadła z niego poduska i wies co tam znalazłam?
- Co takiego?
- Twoje zdjęcie. - Zachichotała.
CZYTASZ
Przypadek...
Teen FictionJedna zła cyfra, potrafi dać tak wiele. Przypadek? A może przeznaczenie?