💬Luke: Księżniczo! Jestem na miejscu xx
💬Ja: Ja też..
💬Luke: Gdzie jesteś? Zaraz tam będę!
💬Ja: Luke, jeszcze nie teraz... Daj mi chwilę x
💬Luke: Lily nieeee :c
💬Ja: Napiszę za niedługo xx
💬Luke: :c
Z każda sekundą mam większe wątpliwości co do naszego spotkania. Żeby pozbyć się tych głupich myśli x głowy postanowiłam rozejrzeć się po okolicy.
💬Harry: Lily, jesteś już na miejscu?
💬Ja: Tak :)
💬Harry: Kiedy się widzimy? xx
💬Ja: Stoję przy drzewie, którego pień jest owinięty lampkami... xx
💬Harry: Ale że teraz?
💬Ja: Tak, ale przyjdź sam... Nie mów nic Luke'owi...
💬Harry: No dobrze. Już idę xx
Co ja zrobiłam... Luke byłby wściekły gdyby dowiedział się, że nie chcę się z nim spotkać, a z Harry'm to już tak. Ale spotkania z nim się nie boję. A poza tym...
– Lily? – Usłyszałam za sobą mocny męski głos.
Odwróciłam się przodem do niego. Był wyższy ode mnie, bo ledwo sięgałam mu do szyi, miał brązowe włosy, które były w nieładzie. Szeroki uśmiech sprawiał, że na jego policzkach pokazywały się dołeczki i do tego oczy, naprawdę ładne oczy, chyba zielone ale nie jestem pewna, bo jest tu zbyt ciemno.
– Harry. – Uśmiechnęłam się delikatnie.
Chłopak podszedł bliżej i zamknął mnie w szczelnym uścisku.
– Jak dobrze w końcu cię zobaczyć.
– Udusisz mnie. – Zachichotałam.
– Wybacz. – Puścił mnie i sam się zaśmiał. – Więc, rozumiem że jeszcze nie widziałaś się z blondynką?
– Nie. Trochę się boję.
– A przestań. Od tygodnia ten kretyn nie mógł się doczekać.
– Ja niby też, ale jednak mam obawy.
– A dlaczego ze mną nie bałaś się spotkać?
– Nie zrozum mnie źle. Lubię cię bardzo, ale na tobie mi nie zależy, przynajmniej nie w taki sposób jak na nim. – Wyjaśniłam.
– Rozumiem Lily, ale naprawdę nie warto się bać. Zostanę z tobą maksymalnie pół godziny i potem obiecaj że napiszesz do Luke'a.
– Okej.
CZYTASZ
Przypadek...
Dla nastolatkówJedna zła cyfra, potrafi dać tak wiele. Przypadek? A może przeznaczenie?