Przypadek...

39. "Mój synek chyba się zakochał"

Usłyszałam krzyki z góry. Nie byłabym prawdziwą matką, gdyby moja ciekawość nie zwyciężyła. Zakradłam się pod drzwi i zerknęłam na to co się tam działo. Uśmiech sam pchał mi się na twarz. Mój synek siedział na blondynce, jedną ręką trzymał jej dłonie a drugą łaskotał. Dziewczyna błagała i w końcu zmęczony Luke przestał. Opadł lekko w dół podtrzymując się na rękach, które ułożył po bokach jej głowy. Dosłownie widziałam iskierki w jego oczach kiedy na nią patrzył.

MÓJ SYNEK CHYBA SIĘ ZAKOCHAŁ!

Nie powinnam tam dłużej stać, ale wiedziałam jak to się skończy i nie mogłam tego nie zobaczyć. Oboje wpatrywali się nawzajem w swoje oczy. Twarz Luke'a była coraz bliżej jej. Mam wrażenie że moje serce wali jak szalone a to przecież mój syn zaraz pocałuje dziewczynę. Wszystko to dzieje się tak powoli ale za to oddech dziewczyny mocno przyspiesza co widzę po ruchu jej klatki piersiowej. Ich usta dzielą milimetry, już prawie są złączone kiedy dziewczyna robi coś, co zupełnie mnie zwala z nóg, odwraca się. Luke zrezygnowany patrzy na nią smutno, ale upada obok niej i po prostu cała sytuacja idzie w niepamięć. Lily jedynie się do niego przytula.

Czy mój synek wpadł w tak dobrze wszystkim teraz znany friendzone?