Rozdział 31

768 56 7
                                    

Obudził mnie dzwonek do drzwi, zeszłam na dół i otworzyłam drzwi a za nimi stał nie kto inny jak Luke.

- Czego chcesz? Powiedziałam nie chętnie.

- Jakie miłe powitanie?

-Ciesz się że w ogóle się do ciebie odzywam.- Odpowiedziałam zgryźliwie.

- Dobra, sorry za wczoraj, ale to nie moja wina,że ona wparowuje mi do domu i odstawia takie szopki.

- Yhm, czy to już wszystko co masz mi do powiedzenia, bo jeśli tak, to żegnam. Chciałam już zamknąć drzwi ale wstawił noge między futrynę a drzwi.

- Poczekaj, jeszcze nie skończyłem. Otworzył jeszcze szerzej drzwi i spojrzał mi w oczy.- Naprawdę mi na tobie zależy. Wiem popełniłem błąd – raniąc ciebie, ale więcej tego nie zrobię. Nie wybaczę sobie jeśli mi ty nie wybaczysz mojej głupoty. Grace proszę wybacz mi. Powiedział patrząc na mnie z szklanymi oczami.

- Luke zależy mi na tobie, ale za bardzo mnie skrzywdziłeś żeby ci od razu tak wybaczyć ja muszę zobaczyć twoje czyny a nie słowa.

- Dobrze kochana, zrobię wszystko co będziesz chciała. Przybliżył się do mnie i położył swoje ręce na mojej tali, przyciągając mnie do siebie, zarzuciłam ręce na jego szyje i się w siebie wtuliliśmy.

- Tęskniłem za tobą, a za tym najbardziej.

- Ja za tobą też, uwielbiam być w twoich silnych ramionach. Ale mamy jeszcze dużo do pogadania.

- Tak wiem, ale nie psujmy tej chwili. Idziesz do szkoły?-Szepnął mi na ucho

- Tak, tylko muszę się ubrać.

- To leć poczekam na ciebie i razem pojedziemy do szkoły.

- OK, rozgość się –Powiedziałam zapraszając go do środka.

Poszłam na górę do swojego pokoju, przebrałam się w rzeczy do szkoły zgarnęłam koło wyjścia plecak i razem ruszyliśmy do szkoły, samochodem Luke'a.

- Ślicznie wyglądasz.-Powiedział całując moją dłoń. Moje policzki zapiekły z zaróżowienia się.

- I uwielbiam kiedy się rumienisz, a jak już wiem że to ja wywołuje to już w ogóle czuje dumę.

- Ja ich nie lubię – Powiedziałam i pogłaskałam go po policzku.

- A ja je uwielbiam i zrobię wszystko żeby pojawiały się jak najczęściej

-Lubisz się ze mną droczyć, nie?

- Oczywiście kochanie

Dojechaliśmy do szkoły i Luke otworzył mi drzwi jak prawdziwy dżentelmen. Co u niego za zmiana, jestem w szoku. Wziął mnie za rękę nie zważając na to że cała szkoła się na nas lampi. Ale, hola, hola my jeszcze ze sobą nie jesteśmy, nie dam się tak łatwo jak ostatnio. Dałam mu szanse się wykazać ale czemu by jemu tego nie utrudnić. Weszliśmy do szkoły i wyrwałam swoją rękę z jego uścisku. Spojrzał się na mnie z uniesionymi brwiami.

-O co chodzi? Jeśli przeszkadzając ci oni, to za raz ich pogonie wiesz o tym prawda?

- Zrobił byś to?- Czemu, nie można by się trochę z niego ponabijać ? Jeśli to zrobi to na serio zwariował

-Ej ludzie, nie macie co robić zajmijcie się sobą. Ale już!!!

Wszyscy uciekli z prędkością światła, a ja nie mogłam się opanować, ten głupek w to uwierzył i to zrobił. Wariat normalnie wariat, kretyn.

- Z czego się śmiesz? Z mnie? To było specjalnie, droczysz się ze mną , tak?

Kiwnęłam głową, bo nie mogłam przestać się śmiać.

-Yhym. Jesteś wariat

-Ale twój Powiedział i podszedł do mnie, położył swoje ręce na moich policzkach i mnie pocałował. Oddałam pocałunek z wzajemnością. Całowaliśmy się namiętnie a za razem delikatnie. Uwielbiam jego pocałunki, jego usta są takie miękkie i takie delikatne.

Poczułam jak ktoś ciągnie mnie za włosy i odrywa mnie od niesamowitych ust Luke'a.


Hejka Długo mnie tu nie było ale wena wraca i będą się rozdziały pojawiać jak tylko dam radę mam nadziej ze co tydzień się pojawi chociaż jeden ale nie mogę wam tego obiecać. Czekam na wasze gwiazdki i komentarze Do następnego.


Zostań ze mną Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz