Dziękujemy za komentarze i zapraszamy na rozdział 33.
Na polance nad rzeką zrobiło się dużo jaśniej, kiedy ktoś rozpalił ognisko. Nie wiadomo po co, bo wieczór był przecież bardzo ciepły, ale jednak płomień nadawał specyficzny klimat. Naruto przypomniał sobie Festiwal Lata. Te lampiony unoszące się wszędzie, powodujące, że niebo wyglądało, jakby płonęło. A potem... Potem faktycznie coś „płonęło". A tak konkretnie to on i Sasuke, kiedy wpadli do jego mieszkania i zaczęli z siebie zrzucać ubrania. To był ich pierwszy raz. I o ile Naruto wiele rzeczy w swoim życiu by zmienił, to nigdy, naprawdę przenigdy, nie cofnąłby tamtych chwil. Bo wtedy właśnie wszystko złożyło się całość.
– Shino, a ty tak po ciemku widzisz coś przez te swoje okulary? – Kiba, o dziwo jeszcze przytomny, wskazał ręką na kolegę z drużyny, który wyszedł...
No właśnie przed chwilą wyszedł z lasu! Mniej więcej z tego miejsca, gdzie jeszcze przed chwilą byli Naruto i Sasuke. Obaj spojrzeli to na siebie, to na Shino, ale zza jego kołnierza i okularów nie dało się nic dostrzec. Wydawał się spokojny, niemniej jednak... Naruto poczuł dziwny skurcz w żołądku, kiedy uświadomił sobie, że mógł ich widzieć. I słyszeć!
– Nie musisz się o mnie martwić, daję sobie radę – odpowiedział Shino z powagą. Wydawało się, że alkohol wcale na niego nie podziałał. Nikt nie chciał się zastanawiać, dlaczego Shino miał taką mocną głowę, ale kiedyś Kiba go o to pytał i wtedy przyjaciel wytłumaczył mu, że najprawdopodobniej nigdy się nie upije, bo robaki w jego ciele bardzo szybko rozkładają alkohol, traktując go jako truciznę. Wtedy Kiba zaczął się śmiać i dziękował, że urodził się w klanie Inuzuka. Akamaru, w przeciwieństwie do tych wszystkich robali, nie był obrzydliwy. Nawet, kiedy lizał go po twarzy, a z pyska zionęło mu tak, jakby właśnie zjadł pół śmietnika.
– No w porządku, w porządku. – Uniósł ręce. – Ale mógłbyś kiedyś ściągnąć te okulary. Stary, znamy się tyle lat, a ja nadal nie wiem, jak ty w zasadzie wyglądasz! Wiecie, że nawet jak chodziliśmy do gorących źródeł, to on ich nie ściągał? – zwrócił się do reszty.
– Powód tego jest prosty, to część mojego wizerunku. Powinieneś się już do tego przyzwyczaić.
– A ty powinieneś chociaż raz zrobić wyjątek! – nalegał Kiba, ale Shino usiadł przy ognisku i wpatrzył się w płomienie. Wyglądał, jakby się nad czymś zastanawiał.
Naruto dostrzegł, że z jego rękawa wyszło kilka robaków i aż się wzdrygnął.
– Myślisz, że coś widział? – szepnął do Sasuke, a ten pokręcił lekko głową.
– Nie wiem.
– Co tam tak szepczecie? – Kiba najwyraźniej obrał sobie za cel być duszą towarzystwa. Miał dzisiaj wyjątkowo dobry humor, bo nie dość, że zaproponowano mu posadę w ANBU, to jeszcze nie będzie musiał stać w cieni ani Sasuke, ani Naruto. No czy mogło być coś lepszego?!
– Że Shino boi się pokazać oczu, tak jak Kakashi-sensei twarzy. Zawsze nosi tą maskę – wymyślił na szybko Naruto, co tym razem wyjątkowo trafnie mu wyszło, bo wszyscy zaczęli się śmiać.
Kiba na chwilę stracił rezon, ale po chwili coś przyszło mu do głowy.
– To co, Naruto? – Podniósł jedną z butelek z sake. – Kto wypije więcej, zostanie Hokage! – zaśmiał się, widząc, że Naruto się waha. – No co? Tchórzysz?
CZYTASZ
SasuNaru Hiden
FanfictionCzwarta Wielka Wojna Shinobi dobiegła końca i wszystko wraca do normy. Bohaterowie są już dorośli, mają po osiemnaście lat, zaczynają się tworzyć związki. Jednak okazuje się, że nie do końca takie, jakich niektórzy z nich oczekiwali. Bo o ile Naruto...