Rozdział 73

6.1K 459 456
                                    

I oto rozdział 73. Właśnie z Verry kończymy pisać 77 – ostatni i już wiem, że naprawdę będzie mi tego brakowało:)

I, proszę Państwa – mamy drużyny i naszych nowych nauczycieli:)

Miłego czytania:)



Naruto ostatecznie za radą Sasuke oddał kaktusa do kwiaciarni Ino. I choć jeszcze nie do końca pogodził się z myślą, że nie odzyska mocy, to jednak już niczego nie próbował leczyć. Musiał o tym po prostu zapomnieć. Tym bardziej, że teraz czekało go naprawdę duże wyzwanie, a to dlatego że wreszcie nadszedł dzień, w którym miał być ogłoszony przydział drużyn.

Kakashi długo się zastanawiał nad niektórymi osobami z racji tego, iż wiedział, że wybór w kilku przypadkach był dość kontrowersyjny. Oczywiście rodzice dzieciaków ciągle zawracali mu i Iruce – który w końcu przyszedł i zażądał, żeby coś z tym zrobił – głowę o przydział ich dzieci do drużyn Naruto lub Sasuke, do tego jeszcze niektórzy jounini wystosowali własne prośby, jednak Kakashi w ani jednym, ani w drugim przypadku nie zamierzał uwzględniać tych życzeń. Postanowił, że zrobi to po swojemu, tym bardziej, że sam przecież miał do czynienia z jedną z najbardziej dysfunkcyjnych początkowo drużyn, która jednak po wielu różnych przejściach osiągnęła coś niesamowitego. Kto by pomyślał, że po tym wszystkim, co się stało, zobaczy dwóch dawnych uczniów trenujących własne drużyny.

Zazwyczaj, w poprzednich latach, jounini już wcześniej wiedzieli, kogo dostaną pod opiekę, ale tym razem Kakashi z racji tego, iż nie chciał wysłuchiwać żadnych skarg i reklamacji – zwłaszcza od jednej osoby – nie zamierzał ich informować, tylko od razu postawić przed faktem dokonanym. Miał nadzieję, że jego wybory okażą się słuszne.

– Chyba upadłem na głowę, skoro się na to zdecydowałem – westchnął Sasuke, ledwo powstrzymując się przed zatkaniem sobie uszu, kiedy weszli z Naruto na teren Akademii.

Była tam już ponad trzydziestka hałaśliwych dzieciaków i spora grupa – chyba nawet jeszcze bardziej podekscytowanych – członków rodzin niektórych z nich.

Naruto uśmiechnął się. Tak, wiedział, jakie podejście ma Sasuke do dzieci, dlatego swego czasu był zdziwiony jego wyborem. Zdziwiony, ale też bardzo zadowolony. Gdyby Sasuke wybrał karierę w ANBU, na pewno nie widywaliby się zbyt często. A tak, dzięki temu, że zdecydował się na własną drużynę, nie dość, że zostawał na miejscu, to jeszcze znów będą mogli ze sobą rywalizować.

Pojawienie się ich dwójki od razu wzbudziło zainteresowanie. I tym razem już nie tylko z powodu, że byli parą, ale właśnie dlatego że część rodziców miała cały czas nadzieję, że to ich dziecko będzie trenowane przez jednego z dwóch najsilniejszych shinobi na świecie.

Naruto rozejrzał się po placu. Był bardzo ciekawy, kto trafi do jego drużyny. Kilku geninów kojarzył z Festiwalu Lata. Choćby Ryūji – chłopca, który brał wtedy udział w pojedynku. Miał ochotę parsknąć śmiechem, bo ten chłopiec, mimo że stał razem z innymi uczniami, w ogóle zdawał się nie zwracać na nich uwagi. Kogoś mu przypominał... Uśmiechnął się i spojrzał na Sasuke.

– Ej, Naruto! – usłyszał i odwrócił głowę.

Z niemałym zdziwieniem zauważył, że to Kiba, który właśnie pojawił się w głównej bramie. Nie był ubrany w strój ANBU, poza tym obok niego szedł jakiś chłopiec z opaską genina i małym czarnym psem.

Zaciekawiony zostawił na chwilę Sasuke i podszedł do nich.

– To mój podopieczny, Shinji – pochwalił się Kiba. – Zdał z jednym z lepszych wyników – dodał, podkolorowując nieco rzeczywistość. W końcu chłopak był z jego klanu i to on uczył go większości rzeczy. A dzisiaj, z racji tego, że jego rodzice byli zajęci resztą młodszego, licznego rodzeństwa, Kiba zdecydował się przyjść tu z nim. Musiał zobaczyć co i jak.

SasuNaru HidenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz