Rozdział 27

8.9K 555 678
                                    

Witamy. Tym razem rozdział trochę wcześniej :)

Trzymajcie kciuki za Verry na egzaminach :)


Cisza zdawała się dłużyć w nieskończoność, a Naruto wciąż nie wiedział, czy zdał ten egzamin, czy poległ na całej linii. Mina Kakashiego, ten twardy wzrok... Drgnął, przypominając sobie wyraz twarzy ich byłego mentora, kiedy przy teście na genina Sasuke i Sakura go nie posłuchali i oddali mu część swojego jedzenia, mimo że kategorycznie tego zakazał. Co prawda teraz Kakashi był dużo spokojniejszy, ale... Cholera! Naruto nagle coś sobie uświadomił i aż wciągnął ze świstem powietrze. A jak ktoś zobaczył, że Sasuke rzucił mu tę ściągę? Nie skorzystał z niej, ale rozwinął i przeczytał. Co, jeżeli to zauważyli i go zdyskwalifikują? Zacisnął mocno pięści. Nie, to nie może być...

– Gratulację, osiemdziesiąt cztery punkty na sto. Nawet ja nie spodziewałbym się po tobie takiego dobrego wyniku, Naruto – powiedział w końcu Kakashi i zmrużył oczy w uśmiechu.

Specjalnie go tak przetrzymał, bo chciał zobaczyć reakcję. Co prawda podczas egzaminu zauważył jeden mały incydent, ale go przemilczał, bo wywnioskował z miny Naruto, że nie wpłynął on w żaden sposób na wynik egzaminu. Za to bardzo spodobało mu się, że jego uczniowie naprawdę są taką drużyną, która w każdej sytuacji stara się sobie pomoc. Kakashi już dawno zrozumiał, że przestrzeganie zasad było ważne, ale pomoc przyjaciołom - jeszcze ważniejsza. Jako Hokage nie powinien tego tolerować, ale jako ich były mentor postanowił, że przymknie na to oko.

– Kakashi-sensei, ale mnie wystraszyłeś! – wydusił Naruto, ale uśmiechnął się, widząc czarno na białym wynik egzaminu. Nie spodziewał się, że będzie aż tak dobry!

Spojrzał jeszcze raz na byłego mentora, który pogonił go, żeby już szedł, bo miał do rozdania jeszcze kilka arkuszy.

Na korytarzu Naruto od razu złapał wzrok Sasuke. Podszedł do niego i uśmiechnął się szeroko, bardzo z siebie zadowolony.

– Osiemdziesiąt cztery punkty, draniu! – rzucił z dumą i pokazał mu swój egzamin. – Uwierzyłbyś?

Sasuke uśmiechnął się tylko, odbierając od niego arkusz i zaczynając go przeglądać. Swoją kartkę na notatki – tę z oderwanym rogiem – zwinął w kulkę i wyrzucił do kosza. Przyszło mu na myślę, żeby jeszcze na wszelki wypadek potraktować Katonem, ale zrobiłoby się za duże zamieszanie.

– Pf! Poszczęściło ci się i tyle! – rzucił Kiba, który spodziewał się, że Naruto będzie miał trochę gorszy wynik od niego. Niestety, okazało się, że on ledwo zdał, a Naruto napisał egzamin ponad przeciętną.

– Gratulacje! – rzuciła Sakura, uwieszając mu się na szyi i obejmując go z całej siły. Naprawdę się o niego martwiła. Jeżeli chodzi o teorię, zawsze był najgorszy z całego ich rocznika. – Aż nie wierzę, że zdałeś tak wysoko! – wykrzyknęła.

Po chwili puściła go i zbliżyła się do Sasuke, żeby spojrzeć na jego arkusz. Tak, jak myślała, miał prawie maksymalny wynik. Właściwie to ona sama była lepsza tylko o jeden punkt. Pochyliła się bardziej, chcąc zobaczyć, na jakie pytanie odpowiedział źle i aż ją załaskotało w brzuchu, kiedy poczuła zapach Sasuke.

– Sakura-chan! – jęknął Naruto. Naprawdę nie rozumiał, dlaczego każdego, no może poza Sasuke, tak zaskoczył jego wynik. Przecież uczył się całymi dniami i czasem nocami. Jasne, nie był zbyt dobry w teorii, zawsze wolał od tego jakiś porządny trening, ale przecież się starał. I jak widać te starania nie poszły na marne.

SasuNaru HidenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz