Latałem sobie na miotle i łapałem znicza. Spojrzałem na zegarek. Miałem 10 minut. Kurde. Szybko zleciałem i biegiem ruszyłem do biblioteki. Nie wiadomo co Dark mi zrobi gdy się spóźnię na korepetycje. Wszedłem szybkim krokiem do znienawidzonego przeze miejsca. Dark siedziała już przy stoliku, czytała jakąś książkę. Była mocno skupiona, ale wiedziałem, że jak spojrzy na zegarek to dostanie napadu furii. Usiadłem niechętnie obok mnie, a ona uniosła wzrok znad książki.
- W końcu przyszedłeś. Dobra to zaczynamy. Od jakiego przedmiotu chcesz zacząć?- zamknęła swoją książkę, tytuł na okładce nosił tytuł: "Księga Darków".
Zaciekawiło mnie to.
- Co to za książka?- spytałem Gryfonki.
- Nie twoja sprawa.- schowała ją do torby.- to jaki przedmiot?
- Transmutacja, mam z nią największe kłopoty.- powiedziałem automatycznie.
Dark pokiwała głową, że rozumie. Wyjęła parę książek i postawiła je na stole. Otworzyła na pierwszej stronie i nachyliła się w moją stronę bym lepiej słyszał. Przypatrzyłem się jej twarzy. Miała jasną cere z małą blizna na skroni. Różane usta były ładnego kształtu. Szafirowe oczy zakrywane pod czarną kurtyną długich rzęs. Kruczoczarne, falowane włosy związane w warkocz i wysportowana, smukła sylwetka. Lecz nie była idealna. Małe blizny na jej ciele bardzo ją oszpecały. Była do tego bardzo wysoka, większość dziewczyn sięgała mi ledwo torsu, a ona sięgała mi barków. Była na swój sposób pociągająca, ale nienawidzę jej.
- Napatrzyłeś się?- warknęła.
- Nie.- wyszczerzyłem zęby w szerokim uśmiechu.
Gryfonka prychnęła.
- Zaczynamy. Jakie zaklęcia znasz z dziedziny transmutacji?
Zamyśliłem się, a a mojej głowie była czarna pustka.
- Żadnego.- odparłem zgodnie z prawdą.
Dark przetarła twarz.
- No to zaczynamy od podstaw.
Zaczęła mi tłumaczyć. Musiałem przyznać była świetną nauczycielką, rozumiałem każde jej słowo.
- Powtórz.- rozkazała po dwóch godzinach.
Oniemiałem. Moja mina musiała przypominać gumochłona.
- Mowiłaś dwie godziny!!!- krzyknąłem.
Pani bibliotekarka natychmiast mnie uciszyła.
- Dobra.- wziąłem wdech i zacząłem mówić co zapamiętałem. Było tego malo.
- Okej. Powiem jedno, jesteś beznadziejnym uczniem i muszę znaleźć więcej czasu by poprowadzić ci większą ilość zajęć.
- Chyba sobie żartujesz!- syknąłem ze złością.
- Nie żartuje, Potter.
- A jak cię pocałuje to odpuszcisz?- spytałem.
Widać zszokowałem ją. Patrzyła na mnie z szeroko rozwartymi oczami.
- Nie.- odpowiedziała ostrym tonem.- nie przekupisz mnie TYM, Potter. Nie będę jedną z tych twoich lasek do zabawy. Emily Bell już przez ciebie dzisiaj płakała.
- Która to?- próbowałem sobie przypomnieć.
- Ta Krukonka, którą podrywałeś na peronie, tłumoku.- wysyczała.
- Aaaaa!!! Słaba była.- Dark się skrzywiła.- nie mój typ.
- Ty nie masz typu, który cię zadowoli. Świnio.
Przybliżyłem się do niej.
- A skąd ta pewność?- wyszeptałem przy jej ustach.
Dzieliło nas parę milimetrów. Oddech Dark przyśpieszył.
- Bo znam cię na tyle dobrze, że to wiem.
Uśmiechnąłem się i zacząłem do niej zbliżać. Najpewniej jest jak reszta dziewczyn. Nie wiedziałem jak bardzo się myle. Allys wzięła zamach książką i z całej siły przywaliła mi nią w głowę. Przed moimi oczami stanęły gwiazdki. Zaczęło mi się kręcić w głowie.
- Nie jestem twoją dziwką, Potter! Tylko pomagam ci w nauce. Nie będę tą kolejną! Nie będę żadną!- pisnęła.
Zarzuciła torbę przez ramię i uciekła. A ja zostałem sam kompletnie zszokowany. Właśnie dziewczyna powiedziała mi "Nie". To niemożliwe! Każda mówiła "tak". Oj Dark, jeszcze zobaczysz! Lekcje ze mną będą twoim koszmarem! Po
CZYTASZ
Miłość Jamesa Syriusza Pottera
Fanfiction- Nie.- wyszeptała i zakryła twarz za włosami. - Czemu? Czemu tak uciekasz?!!- krzyknąłem wściekły. - James! Zrozum, że nie! Jak moja rodzina się dowie, to...- zrobiła przerażoną minę. Złapałem ją za ramiona i przycisnąłem do swojego torsu. - Kocha...