Szłam z Allys i Vesną na błonia. Miałam mieć trening, a one mi towarzyszyły. Słuchanie wesołego świergotania Vesny, poprawiał humor. Nie dziwię się, że tłumaczenie jej imienia oznacza Wiosna, była niczym wiosna. Żywa i wesoła.
- I wtedy...- umiała długo mówić.
Allys szła zła.
- Znowu, Potter?- przerwałam Veśnie.
Krukonka popatrzyła pytająco na Gryfonkę.
- Tak. Teraz wrócił do obrażania mnie i rzucał we mnie kartkami papieru.- powiedziała ze złością.- a potem nagle „Umówisz się ze mną, Dark?". Jest taki wkurzający.- poprawiła kosmyk włosów.
Uśmiechnęłam się lekko. Cieszyłam się, że moja przyjaciółka odrzuca zaloty, tego debila. Nie jest jej wart, to śmieć jakich mało. James Potter, męska dziwka Hogwartu.
- Mówi, że cię kocha. Słyszałam rozmowę dwóch krukonek. Jedna wspominała niedawną noc z nim. Nie przejmuj się nim. To debil, idioto...
- Kretyn.- dodała z uśmiechem Allys.
We dwójkę wybuchnęłyśmy śmiechem, a Vesna lekko uśmiechnęła.
- Umówiłam się z, Fredem. Muszę lecieć. Pa!- pomachała.
- Miłość rośnie wokół nas!!!- wrzasnęłyśmy za nią.
Ona pokazała nam język i zniknęła. Wyszłyśmy na błonia wesoło rozmawiając. Nagle zobaczyłyśmy baranów, czyli Louisa Weasleya i Pottera.
- O, nie. Czerwony alarm.- szepnęłam.
Alli pokiwała głową. Obie odwróciłyśmy się na pięcie i szybko skierowałyśmy się w odwrotnym kierunku. Nie udało się. Ci patafianie nas dogonili.
- Hej, anielice. Gdzie idziecie? A może podwójna randka?- zaproponował Louis.
- Z wami? Nigdy!!- krzyknęłyśmy równo.
Znowu nas zaczepiali. Miałam ich serdecznie dosyć. Ciągle „Umówisz się ze mną?". To zaczęło się robić nudne. Powinnam skupić się na chłopaku od którego dostałam wiersz. Był bardzo ładny. Kto mógł być Anonimem? Może jakiś Ślizgon, a może Krukon. Nie wiem, ale w końcu się dowiem. Złapałam rękę Allys i odciągnęłam od tych...kłamliwych karaczanów.
- Idziemy?- Allys uśmiechnęła się tajemniczo.
- Jasne!- pociągnęłam ją.
Cicho zbiegłyśmy po zapadlisku. Złapałam się kamienia i przeszłam nad urwiskiem, zaraz po mnie zrobiła to Allys. Potem przeszłyśmy po torach, a jeszcze później przez płot. Wybiegłyśmy na śliczną polanę, pełną kwiatów. Wbiegłyśmy na nią roześmiane. Padłyśmy na soczystą zieloną trawę i złapałyśmy za ręce. Patrzyłyśmy na jasne, błękitne niebo, a słońce nas oświetlało. Było to najpiękniejsze miejsce w jakim kiedykolwiek byłam.
- Pięknie tu, jak zwykle.- wyszeptała Alex.
Było to zakazane miejsce, ale my pozwoliłyśmy sobie tu chodzić. Nikt o nim nie wiedział, tylko my. Przynajmniej tak mi się zdawało.
- Prawda...- usłyszałam szelest w krzakach.
Nagle wyszli z nich Potter i najgorszy Weasley.
- Co tu robicie?- Alli usiadła na trawie.
- Raczej co wy tu robicie?- zdziwił się Potter.- nikt oprócz nas nie wie o tym miejscu.
- Raczej nikt oprócz nas nie wie.- warknęłam.
Podeszli do nas z uniesionymi brwiami. Potter uklęknął przy Allys, a przy mnie Weasley.
- Tu jest niebezpiecznie. Lepiej wracajcie do Hogwartu.- szepnął do mnie Louis.
Uniosłam brew i uśmiechnęłam się wrednie.
- Na serio? Nie wiedziałam. Wszędzie jest niebezpiecznie, Weasley.- wysyczałam mu do ucha.
Wstałam i dumnie się wyprostowałam. Zarzuciłam włosami i spojrzałam na Allys. Kłóciła się z Potterem.
- Odwal się.- Allys wstała i tupnęła nogą.
Złapałam ją za ramię i pociągnęłam do wyjścia z polany. Czułam ich spojrzenia na sobie.
- Nie przejmuj się nim. To idiota.- pocieszyłam Gryfonkę.
- Wiem, ale on już mnie denerwuje. W dodatku ciągle ma coś do Juliena! To chłopak jego siostry!
- I dlatego coś do niego ma.- wytłumaczyłam.
Allys westchnęła i wyszłyśmy z polany. Potter to kawał chama.
CZYTASZ
Miłość Jamesa Syriusza Pottera
Fanfiction- Nie.- wyszeptała i zakryła twarz za włosami. - Czemu? Czemu tak uciekasz?!!- krzyknąłem wściekły. - James! Zrozum, że nie! Jak moja rodzina się dowie, to...- zrobiła przerażoną minę. Złapałem ją za ramiona i przycisnąłem do swojego torsu. - Kocha...