Wstałem i przeczesałem włosy. Kolejny dzień i kolejne próby zdobycia Allys Dark. Trzeba przyznać miała świetne argumenty. Mieliśmy dzisiaj korepetycje z Historii Magii. Kiedy patrzę w jej śliczne oczy od razu lepiej łapię wszystkie daty i wydarzenia.
- Dzień dobry, Romeo.- przywitał się Louis.
- Hejka, zakochany kundlu.- odpyskowałem.
Gryfon prychnął. Ugania się za Cavendish gorzej niż ja za Allys. Biedna nie wie już jak go odpędzić.
- Śniło ci się, że Dark mówi, że cię kocha.- stwierdził Fred zaplątując krawat.
- Skąd...- zacząłem.
- Gadasz przez sen.- przerwał mi.
Zrobiłem się cały czerwony ze złości i wstydu.
- Spokojnie nikomu nie powiemy.- pocieszył mnie Louis.
Widziałem jak śmiał się w duchu. Szybko się ubrałem i wyszedłem z chłopakami. Zaraz po wejściu do Wielkiej Sali ujrzałem swoją korepetytorkę. Rozmawiała z Vesną i Cavendish. Po szkole chodziła plotka, że pokłóciły się z Madeline. Szkoda, była po mojej stronie.
- Alexuś!!- nasz kundel ruszył do swej pani.
Kiedy Ślizgonka okładała Louisa książką. Fred podszedł do Vesny i zaczął z nią rozmawiać. Ja podszedłem do Allys.
- Umówisz się ze mną, Dark?- wysłałem jej swój firmowy uśmiech.
Dziewczyny w sali westchnęły rozmarzone, a Gryfonka zrobiła się czerwona...ze złości.
- Odwal się w końcu, Potter!- tupnęła nogą i odeszła.
Westchnąłem. Znowu się nie udało. Ale jeszcze będzie moja i będziemy mieli masę małych Potterków (bujna wyobraźnia James).
- Kolejna porażka, Potter. Radzę ci odpuścić.- kolejna porażka i kolejny wredny uśmiech Cavendish.
- Nigdy nie odpuszczę, Cavendish.- warknąłem.
- Nawet po szkole?- skrzyżowała ramiona na piersi.
- Nawet po! Będę robił wszystko by się z nią spotykać i w końcu zdobyć.- zacisnąłem pieści.
- Poddaj się, Potter. Allys to moja przyjaciółka i ja doprowadzę do tego, że nigdy cię nie zechce. Nie pozwolę na to byś złamał jej serce, świnio.- wysyczała i odwróciła się na pięcie.
Odeszła z Vesną do Dark. Wybranka mojego kuzyna Louisa, była królową wredoty i Slytherinu. Chyba nigdy nie dojdziemy do porozumienia. Nasz konflikt zaczął się od początku Hogwartu, a dokładnie pierwszej lekcji Qudditcha. Od zawsze ze sobą konkurowaliśmy, a Dark stawała po stronie swojej przyjaciółki. Były sobie lojalne jak mało kto.
- Czy dzisiaj będzie trening, kapitanie?- podszedł do mnie nasz pałkarz, który był w trzeciej klasie.
- Oczywiście!- odpowiedziałem automatycznie.
Młodziak się szeroko uśmiechnął i odszedł. Po zajęciach przebrałem się w kostium i wyszedłem z drużyną na boisko. Oparłem się na swojej miotle i przyglądałem drużynie.
- Musimy w tym roku wygrać. Pokonać Ślizgonów.- powiedziałem z pewnością.- i tak się stanie. Wsiadać na miotły.
Wsiedliśmy i poszybowaliśmy do góry. Louis złapał kafla i poleciał ku bramkom, które bronił Fred. Moja kuzynka Rose wyrwała mu kafla i przerzuciła przez jedną. Spryciula, mała i zwinna. Ja patrzyłem na poczynania moich ludzi i wypatrywałem znicza. W końcu zobaczyłem złotą kulkę. Zacząłem lecieć szybko ku niej. Po treningu byłem cały mokry. Pot lał się ze mnie, a włosy ociekały z wody.
- Idzie wam świetnie, tak dalej.- popatrzyłem na zegarek.
Kur...cze. Jestem spóźniony, na korepetycje.
- Muszę lecieć.- dałem miotłę Fredowi i nie zmieniając ubrania. Ruszyłem biegiem do biblioteki. Wpadłem do niej z hukiem i zarobiłem mordercze spojrzenie bibliotekarki.
- No, no. Jest nasz król.- usłyszałem syk.
Przede mną stanęła Dark. Nie myśląc długo musnąłem delikatnie jej policzek swoimi ustami i padłem na krzesło.
- Sorry za spóźnienie, ale miałem trening.- przejechałem ręką po mokrych włosach.
Allys wytarła policzek mokrą chusteczką i usiadła naprzeciwko mnie.
- Raz ci wybaczę, ale drugi raz będziesz miał kłopoty. Zrozumiano?- spiorunowała mnie wzrokiem.
- Dzięki ci o pani. Postaram się już nigdy nie spóźnić. Ponieważ każda z tobą jest dla mnie najcudowniejszą chwilą na świecie.- próbowałem ją podrywać.
Ona tylko się skrzywiła i otworzyła książkę.
- Umówisz się ze mną?- starałem się wykorzystać okazję.
- Nie. Daj mi spokój.- warknęła i zacisnęła palce na okładce.
- A może potraktujmy tą lekcję jak randkę.- nachyliłem się by ją pocałować.
Ona wyciągnęła różdżkę i wycelowała mi w nos.
- Zabierz tę jadaczkę od mojej twarzy.
- Nie.- nachyliłem się jeszcze bardziej.
Wyciągnęła przed siebie książkę. Przez co ją pocałowałem. Fu! Smak skóry!
- A ja nie pozwolę ci się pocałować. Zajmijmy się korepetycjami i to nie jest żadna randka.- syknęła i zaczęła tłumaczyć mi materiał.
Słuchałem jej uważnie. Bo jutro mamy mieć sprawdzian. Jak ona mi pomagała i jak tu nie kochać takiego anioła?
Stop! Czy ja powiedziałem „kochać"? O kurde wpadłem.
CZYTASZ
Miłość Jamesa Syriusza Pottera
Fanfiction- Nie.- wyszeptała i zakryła twarz za włosami. - Czemu? Czemu tak uciekasz?!!- krzyknąłem wściekły. - James! Zrozum, że nie! Jak moja rodzina się dowie, to...- zrobiła przerażoną minę. Złapałem ją za ramiona i przycisnąłem do swojego torsu. - Kocha...