Wstałem i spojrzałem przez okno swojego pokoju. Święta, jedno z największych świąt rodziny Potter-Weasley. Przyjeżdża cała rodzina i różni goście. Nie wiem kogo w tym roku zaprosiła mama. Na pewno ciocię Lunę z mężem oraz synami Lorcanem i Lysandrem. Wujka Neville'a z ciocią Hanną i podobno kogoś jeszcze. Założyłem niebieską koszulę i czarne spodnie. Westchnąłem i popatrzyłem na paczkę przy swoim łóżku. Wysłać Allys ten prezent czy nie? Zobaczę później. Zbiegłem po schodach i zobaczyłem mamę z ciocią Hermioną, kręciły się po kuchni i szykowały dania na wigilie.
- Dzień dobry, James.- rozpromieniła się ciocia.
- Cześć, synku.- mama szybko pocałowała mnie w czoło.
- Hej, ciociu. Cześć, mamo.- przywitałem się i usiadłem obok swojej siostry.
Lily patrzyła rozmarzona przed siebie, a Albus jadł tosty i pisał coś zażarcie, najpewniej list do swojej dziewczyny Isabelli. Był z siostrą mojej ukochanej. Ah ta sprawiedliwość! Nałożyłem sobie jajecznicę i tosty. Zjadłem i wyszedłem na dwór. Tata rozrąbywał kawałki drewna na mniejsze, podszedłem do niego.
- Pomóc?- zaproponowałem.
- Dzięki, James.- dał mi siekierę.
Podwinąłem rękawy koszuli i wziąłem się do pracy. Moje miejsce napinały się za każdym razem, tata poszedł już robić inne rzeczy.
- Ładnie ci to idzie.- usłyszałem dobrze mi znany głos.
Odwróciłem się do Allys, która miała na sobie granatową kurtkę, czarne kozaki, szalik Gryffindoru i czapkę.
- Dzięki! Co tu robisz?- zdziwiłem się i przeczesałem włosy ręką.
Gryfonka zaczęła pocierać dłonie o siebie.
- Twoja mama zaprosiła nas na wigilie.- wytłumaczyła.
To tłumaczy czemu mama ostatnio tajemniczo się uśmiechała. Musiałem mamie podziękować.
- Pomóc ci w czymś?- odłożyłem siekierę.
- Nie! Nie trzeba.- zaczęła machać rękami.- nie chce ci przeszkadzać w pracy! Dam sobie radę! Macie bardzo ładną okolicę.
Zmarszczyłem brwi.
- Skończyłem już. Tylko zaniosę drewno do domu i cię oprowadzę.- wziąłem szczapy drewna na ręce.
- Nie trzeba! Potter na serio, odpuść.- tupnęła nogą.
Uśmiechnąłem się do niej i zaniosłem drewno do domu. Położyłem przy kominku. Ubrałem kurtkę i szalik, po czym wróciłem do Darkówny. Dałem jej swoje ramię, a ona niepewnie je pochwyciła. Ruszyliśmy na spacer, opowiedziałem jej o okolicy, a ona mnie uważnie słuchała.
- James!!- usłyszałem krzyk wujka Rona.- chodź pomóc!!
Ująłem dłoń swojej partnerki i pocałowałem.
- Muszę lecieć. Widzimy się wieczorem.- odszedłem.
Wujek dał mi jeden wielki karton. Po paru godzinach pracy, czyli rozwieszania, podnoszenia, krojenia i tym podobnych rzeczy. Poszedłem się przebrać. Założyłem czarną koszulę, granatowe spodnie i przeczesałem ręką włosy. Popryskałem się wodą kolońską i zszedłem na dół. Kiedy zobaczyłem Allys, wszyscy inni zniknęli. Była ubrana w szafirową sukienkę do połowy uda, czarne szpilki, a włosy były rozpuszczone, przez co fale spływały po ramionach i plecach.
- James, przywitaj się z gośćmi.- powiedziała mama.
Podszedłem do pani Dark i pocałowałem jej dłoń, Isabellę przytuliłem, pan Dark uściskał mi dłoń, a do Allys się uśmiechnąłem. Przywitałem się z państwem Scamander, Longbottom i moimi przyjaciółmi. Usiedliśmy przy stole.
CZYTASZ
Miłość Jamesa Syriusza Pottera
Fanfic- Nie.- wyszeptała i zakryła twarz za włosami. - Czemu? Czemu tak uciekasz?!!- krzyknąłem wściekły. - James! Zrozum, że nie! Jak moja rodzina się dowie, to...- zrobiła przerażoną minę. Złapałem ją za ramiona i przycisnąłem do swojego torsu. - Kocha...