8. James poeta

4K 192 125
                                    

Usiadłem z Louisem przy biurku. Wyjąłem kawałek pergaminu i zacząłem myśleć jak tu zacząć.

- Z czym ci się kojarzy, Alexandra?- zapytałem przewracając pióro.

- Z promieniem słońca.- westchnął.

- Okej.- napisałem co mi przyszło do głowy.

- Teraz jaki jesteś?

- Leniwy.- westchnął.

Długo nie musiałem myśleć i napisałem.

- Jak bardzo ją kochasz?

- Najbardziej na świecie.

Zmarszczyłem brwi i coś nabazgrałem.

- Co w niej uwielbiasz?

- Tą jej ironię.

Uśmiechnąłem się pod nosem i napisałem. Dałem jeszcze parę poprawek i skończyłem. Zajęło nam to godzinę.

- Przeczytaj.- poprosił.

Odkaszlnąłem i zacząłem czytać.

„Jesteś jak promień słońca w ciemny dzień.

A ze mnie jest koszmarny leń.

Chciałbym wyznać ci swe uczucia.

Ale nie umiem bez czegoś psucia.

Kocham cię najmocniej na świecie.

I nie mogę się zakochać w innej kobiecie.

Ty myślisz na mój widok, że piorun w ciebie strzeli.

Ale oczywiście wszyscy by tego nie chcieli.

Twój ironizm mnie powala.

I wyglądam jak pijany koala.

Może w końcu poznasz mnie.

Czekam na to całe dnie."

(Wiesz napisałam sama, a wierszy pisać nie umiem)

- James! Świetnie!- klepnął mnie w plecy.- napisz wiersz dla Allys. Będzie twoja.

Zamyśliłem się dobry pomysł. Louis wyszedł by wysłać wiersz dla Cavendish, a ja wziąłem kolejny pergamin i miałem zamiar napisać wiersz dla Allys. Myślałem długo. Jak ubrać to co do niej czuje w słowa? A może jej to powiedzieć, nie to zły pomysł. Zacząłem pisać.

„Twoje oczy są jak gwiazdy na nocnym niebie.

Marzę by w me ramiona wziąć ciebie.

Ty mnie nienawidzisz, co dziwne jest.

Jesteś inna niż wszystkie, jesteś the best.

Widząc cię, zapominam o całym świecie.

Długo byłem ślepy, oj zły krecie.

Ma miłość jest wielka.

Niczym droga kręta.

Wystarczy jeden twój gest.

A zapominam, że jutro jest test.

Czekam na ten znak.

Twój James

Zakończyłem i ocknąłem się jakby ze snu. Co ze mną jest nie tak? Piszę wiersze! Dark źle na mnie, działa. Zmiąłem kartkę i wyszedłem. Rzuciłem kartkę za siebie. Nie wiedziałem, że trafiła w nieodpowiednią osobę.

~Magia Czasu~

Siedziałem w Wielkiej Sali, kiedy rzuciła się na mnie Melanie Bell. Z tego co wiem była współlokatorką Allys.

- Też cię kocham!- pisnęła.

- Co?! Ja cię nie kocham, kurde!!- krzyknąłem.

- A to co?! Rzuciłeś we mnie, nie wstydź się i powiedz prawdę.- pokazała na wiersz, który napisałem.

- To nie dla ciebie! To dla Allys!!!- wrzasnąłem bezmyślnie.

W całej Sali zrobiło się cicho, a moja korepetytorka uniosła głowę.

- Co dla mnie?- zapytała.

- Wiersz.- burknęła Bell i dała zmiętą kartkę Allys.

Ona ujęła ją w dłonie i zaczęła czytać. Poczułem jak oblewa mnie zimny pot. Wybiegłem z Wielkiej Sali. Chciałem być jak najdalej od kogokolwiek. Pięknie! I się upokorzyłem. Po pierwsze przed Allys, a po drugie przed całym Hogwartem. Stanąłem na wieży astronomicznej i myślałem, że najłatwiej byłoby skoczyć. Już sobie wyobrażam ten uśmiech Cavendish, po tym jak mnie zobaczy.

- James.- usłyszałem cichy głos.

Popatrzyłem na Allys.

- Tak?- przełknąłem gule w gardle.

Podeszła i cmoknęła mnie w policzek.

- Był piękny. Dziękuje.- szepnęła mi do ucha i wyszła.

Nie mogłem uwierzyć. ALLYS DARK WŁAŚNIE POCAŁOWAŁA MNIE W POLICZEK!!! Spodobał jej się mój wiersz. Postanowiłem zrobić jedną rzecz, za nim będzie za późno. Pobiegłem za Allys.

- Umówisz się ze mną, Dark?!!!- ryknąłem na cały korytarz.

Ludzie na korytarzu spojrzeli na Allys, która zrobiła się cała czerwona.

- Nie, Potter. Odwal się.- syknęła i odwróciła się na pięcie.

Zatkało mnie. Co robiłem źle?! Przed chwilą było wspaniale, a teraz znowu była na mnie wściekła. Ale jeszcze będzie moja. Będę sobą, będę Jamesem Syriuszem Potterem.


Miłość Jamesa Syriusza PotteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz