#10

2.1K 470 175
                                    

Kocham Was, wiecie?

Biorąc gorący prysznic, Yuta miał dużo czasu, żeby przemyśleć wszystko, co wydarzyło się tego dnia. Wiedział, że coś jest na rzeczy, ale skoro Sicheng nie chciał o tym mówić, to raczej nie istniał sposób, który mógłby go do tego skłonić. Każdy kolejny pomysł, jaki wpadł Japończykowi do głowy, szybko spływał razem ze strugami parzącej skórę wody.

Westchnął ciężko. Jeśli następna rozmowa nie przyniesie żadnych rezultatów, po prostu weźmie sprawy w swoje ręce, nie pytając Chińczyka o zdanie.

Owinął biodra ręcznikiem i jeszcze z lekka ociekając wodą, wrócił do pokoju, gdzie zastał siedzącego nad książkami Sichenga. Młodszy przygryzał gumkę ołówka, marszcząc lekko brwi i w skupieniu przeglądał rozłożone przed sobą papiery.

- Nie chciałbym przeszkadzać... - Yuta zaczął nieco nerwowo, widząc, że chłopak jest zajęty. - Ale chyba mamy coś do obgadania.

- Hm? - Sicheng oderwał się na chwilę od swojego zajęcia, podnosząc wzrok znad swoich kartek, ale momentalnie z powrotem go spuścił.

Uwadze Yuty nie umknęło, że twarz Chińczyka oblała się wyjątkowo uroczym, ciemnym rumieńcem. Przez chwilę rozkoszował się tym widokiem, tym bardziej, że musiał być jego przyczyną. Sicheng zdawał się wrażliwy na oglądanie go połnago i o ile wcześniej Yuta zadowolał się samymi podejrzeniami, to teraz miał zdecydowaną pewność.

- Bo... Chciałbym wiedzieć czy ktoś dokucza ci na uczelni. - Szybko zmusił swoje myśli do powrotu na właściwy tor, siadając obok młodszego.

Jego policzki przybierały coraz ciemniejszy odcień purpury.

- Daj spokój, hyung... Nie jesteśmy w podstawówce. To nic, z czym sam nie dałbym sobie rady... - mruknął pod nosem, nadal nie będąc w stanie spojrzeć mu w oczy.

- Sicheng. Serio. Jeśli ten cały Jaehyun jest dla ciebie uciążliwy, to z nim pogadam. - Yuta delikatnie odgarnął młodszemu kosmyk włosów za ucho.

Jego ciało przeszedł przyjemny dreszcz i miał nadzieję, że pozostało to niezauważone przez Chińczyka. Sicheng naprawdę pięknie wyglądał z profilu, jego twarz nie miała żadnych, najmniejszych mankamentów. Powieki zwieńczone wachlarzem długich, gęstych rzęs, lekko zadarty nos i pełne wargi, o których smaku Yuta potrafił marzyć całymi wieczorami.

W końcu młodszy przemógł się i zerknął na Japończyka, a jego usta wykrzywiły się w delikatnym uśmiechu.

- Sam potrafię sobie z tym poradzić. Jaehyun to kawał chama, którego lepiej zignorować, niż dać mu satysfakcję i odpyskować. Strasznie nie lubi przyjezdnych - wyjaśnił, chociaż tyle już sam Yuta zdążył zaobserwować. - Wiesz jak to jest z takimi typkami, którzy całe życie mają wszystko podstawione pod nos. Jeśli dla niego zabawne jest nabijanie się z mojej rodzinnej miejscowości, ubrań czy wymowy, to chyba nie powinienem zabierać mu jedynej formy rozrywki, na którą jest wystarczająco inteligentny.

Yuta zaśmiał się pod nosem. Nie spodziewał się, że postawa Sichenga względem takich durnych zaczepek będzie tak dojrzała. Zmierzwił chłopakowi włosy.

- Skoro tak... Nad czym siedzisz? - Zmienił temat, zerkając na leżące przed młodszym papiery.

Na górze jednej z kartek, czerwonym tuszem napisano "ostatnie ostrzeżenie - praca niesamodziela".

- Poprawiam tę pracę na filozofię... Profesor Youngbum chyba naprawdę mnie nienawidzi. - Śmiech Chińczyka, choć perlisty jak zawsze, tym razem zabrzmiał wyjątkowo nieszczerze.

Yuta zmarszczył brwi. Może faktycznie siedział trochę nad referatem Sichenga, ale poza przeredagowaniem jego pracy i nadaniem jej bardziej spójnej formy, nie dodawał praktycznie nic od siebie. Nie było przecież nic złego w tym, że mający problemy z językiem Chińczyk zwrócił się o pomoc do jakiegoś znajomego. Z tego co wiedział, regulamin tego nie zabraniał. Jeśli profesor Youngbum faktycznie dokładał wszelkich starań, żeby oblać Sichenga...

- Już mi zapowiedział, że daje mi ostatnią szansę. Jeśli do końca tygodnia nie oddam mu właściwie napisanego referatu, będę musiał na koniec zaliczać ustnie. A wiesz, że średnio mówię... - Chłopak skrzywił się na samą myśl o ustny egzaminie.

- To nie przeszkadzam. Ale jakbyś potrzebował jakiejś pomocy z tym esejem, to wystarczy powiedzieć. - Yuta klepnął chłopaka w plecy, chcąc jakoś dodać mu otuchy i wstał wreszcie z jego łóżka.

Wyglądało na to, że ma dodatkową sprawę do załatwienia.

Akademik | yuwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz