Coś błysnęło. Żarówka w głowie zapaliła się i ogarnąłem wszystko.
- Nie jesteś kuzynem Calum'a... Pracowaliście w tym samym kartelu tak?
- Mhm... Cal był moim jedynym przyjacielem tam. Jest ode mnie starszy o dwa lata i świetny w tym co robi. Wiele razy proponowałem mu moją posadę albo chociaż trochę lepszą od podrzucania towaru tu i uwdzie, ale zawsze mówił że dobrze mu tam gdzie jest i nie chce wpadać głębiej.
- Dwa lata temu poszedłeś do więzienia? - skinął głową - Wtedy Cal zaczął ćpać... Potem poszedł na odwyk i poznał Ash'a.
- Cally ma chłopaka?!
- Są słodcy.
Mike zapiszczał podekscytowany, a ja uśmiechnąłem się na ten widok.
- A ty ćpałeś? - spytałem szeptem
- Kiedyś... Kiedyś trochę tak... I trochę paliłem, ale... Nie jesteś zły...?
- Um... No wiesz... Bardziej byłem przerażony, kiedy Cal mi to powiedział. Ale nie zamordujesz mnie prawda?
- Nie Lu. - uśmiechnął się
- Okey. Więc nie martw się tym. To co było, to było, myśl o przyszłości.
Chłopak był przeszczęśliwy. Naprawdę to było dla niego jak nowy start.
Przymierzył wszystkie ubrania robiąc mi mały pokaz mody i chichotał przy tym słodziutko. Jego tatuaże i kolczyki wcale nie zmniejszały tego, jaki niewinny się wydawał.
Niedługo zaczynał się nowy semestr i bałem się, że będę musiał zostawić go samego w domu.
Naprawdę nie chciałem tego robić... Miałem ochotę spędzać z nim cały dzień i noc.
- Hey Luke, właściwie co studiujesz?
- Grafikę komputerową. A ty co byś chciał robić w przyszłości?
- Być w zespole... - westchnął - Nie wiem, może architekture czy coś. Myślisz, że jeśli udawałbym, że nie mam jednej ręki i chował tą mackę pod ubranie, to ludzie by się skapnęli? Chciałbym iść do pracy, na dwór...
- Też chciałem być w zespole, nawet nagrywałem covery. Nie wiem, trzeba by sprawdzić. Może gdyby zaprosić tu chłopaków i zobaczyć czy oni zauważyli...
- Trochę się boję...
- Dasz radę Mikey - uśmiechnąłem się - Ale nie mogli by cię dotykać... To jest problem. Może poczekamy z tym trochę, aż nie zaczną mówić w telewizji, że radioaktywność wyparowuje czy coś takiego.
- Okey, dziękuję Luke, jesteś moim cudem.
Zarumieniłem się i podniosłem z kanapy. Musiałem iść po szkicownik i chociaż spróbować go narysować.
Podczas kiedy blondyn oglądał telewizję, ja bazgrałem obok niego i rozmawiałem o małych rzeczach.
Chyba się zakochałem...
- Hey mówiłeś o coverach, pokażesz mi je?
- Nie! One są tak bardzo głupie i byłem wtedy jeszcze takim dzieckiem i...
- Proooooszeeeeeeeeee! - popatrzył na mnie słodkimi oczkami, a ja westchnąłem i złapałem pilot od telewizora. Włączyłem YouTube i znalazłem stronę mojego kanału, po czym oddałem mu pilot, a ten włączył najstarszy filmik.
Nawet nie zauważyłem, że śpiewam razem z nastoletnim mną, dopóki Mike nie dołączył się do mnie.
- Twój głos jest niesamowity... - powiedzieliśmy niemalże równocześnie, oboje z różowymi policzkami.
Jednak w nocy usłyszałem jego płacz, zagłuszony poduszką. Wstałem i poszedłem tam.
- Hey co się stało? - przesunąłem dłonią po kołdrze, a ten wystawił spod niej głowę.
- N-nic - pociągnął nosem - Uświadomiłem coś sobie.
- Co takiego?
- Nie mogę grać na gitarze... - szepnął, a z jego oczu wypływały wodospady łez. - To było moje życie. Nawet we więzieniu pozwalali mi grać. A teraz... - Pokazał swoją mackę, a ja westchnąłem smutno.
- Hey spokojnie, coś wymyślimy tak? Śpij Mikey, jutro o tym pomyślimy i coś wykombinujemy.
taki trochę słaby no ale no
Wciąż nie mam pomysłu na ff :-c
Miłęgo dnia i nocy wszystkim!
CZYTASZ
Początek Końca / Muke
FanfictionŚwiat się zmienia, ścieżki dwóch chłopaków się przecinają. Co z tego wyniknie? Apokalipsa zaczęła się niespodziewanie, co się stanie kiedy okryje całą Ziemię? Jak przeżyje to zespół? Czy to przeżyje...?
