- Wow. Musimy to robić częściej. Mam na myśli angażowanie macek.
- Musisz trochę przytyć Lukey. Ją było widać w twoim brzuchu! Nie byłoby tego widać, gdyby nie był wklęsły... - położył dłoń na moim brzuszku i zaczął go masować kciukiem, a ja jedynie westchnąłem.
- Nie chce znowu być tą kluską co w szkole... - szepnąłem tuląc go.
- A ja nie chce być tym, który patrzy jak ledwo utrzymujesz gitarę w dłoniach. - pocałował mnie i starł spermę z mojego torsu.
Następnego dnia w telewizji mówili o nowej chmurze, więc przyłączyliśmy na Spiderman'a 2. Siedzieliśmy całą czwórką na kanapie i jedliśmy śniadanie. Pozwalałem Michael'owi wpychać we mnie coraz to nowe kanapki i ciastka.
Potem wsiedliśmy do naszego busu i nasz kierowca obrał kurs na arenę. W tak dużych miastach jak to, musieliśmy mieć dwa koncerty.
- Hey, a co jeśli twoje macki zaczęły by tak rządzić bez twojej kontroli? - Spytał Cal patrząc na różowe kończyny, spokojnie wijące się za Michael'em.
Chłopak był rozbawiony, kiedy na urodziny dostał ode mnie koszulki z wyciętymi plecami w przeróżny sposób, ale teraz był niezmiernie wdzięczny za to, bo gdyby cały czas miał ściskać je pod materiałem bluzek chyba by oszalał.
- Mielibyśmy problem. Bo moich macuszek odciąć bym wam nie dał, jeśli o tym myślicie. - przytulił całą szóstkę, a ja wziąłem jedną na swoje kolana i zacząłem się nią bawić.
- Chyba będziecie musieli się o tym przekonać na własnej skórze. - rzucił mężczyzna, który prowadził, a my zdziwieni wgapiliśmy się w niego. - W radiu mówili, że za dwa dni będzie jakieś przesilenie w tych zakaźnych chmurach i prawdopodobnie odczują to wszyscy zmutowani.
- Oh. - westchnęliśmy jednocześnie.
- Wtedy mamy koncert w Glasgow... - powiedział Ashton trochę przestraszony.- Zobaczymy jak się będziecie czuć, wtedy zdecydujemy co dalej. - Cal poklepał mnie po ramieniu, a ja skinąłem głową zagubiony. Dopiero po chwili zrozumiałem, że przecież ja też jestem radioaktywny.
- Jesteśmy na miejscu panowie, wyskakiwać z samochodu już, już. Miłego koncertu.
- Dzięki Alan!
Więc poszliśmy do już znajomego budynku i rzuciliśmy się na kanapy w dressing roomie. Dzisiaj Calum i Ashton poszli do fanów.
Ja złapałem gitarę, a Michael zaczął bawić się telefonem. Nawet nie zauważyłem, kiedy jego ręka powędrowała pod jego luźne dresy, dopóki nie usłyszałem cichego jęku zielonookiego.
- Mike...? - wgapiłem się w niego. Od razu odłożyłem instrument i podszedłem do niego. - Co robisz?
- Fanfiction. - rzucił tylko, kiedy usiadłem między jego nogami i odgoniłem dłoń ze spodni.
- Poczytaj na głos. - szepnąłem zsuwając jego dresy i bokserki.
- Um...
- Poczytaj mi Mikey. - powtórzyłem, powoli przesuwając palcami po jego członku.
- ...Luke jęknął, kiedy wampir wsunął kły w jego szyję, jednocześnie drażnąc jego prostatę szybkimi ruchami. "M-Michael!" pisnął, kiedy poczuł krew otulającą całe jego ciało i wlewającą się do jego dziurki... Ooh! - tym razem Mike jęknął, kiedy poczuł jak jego penis uderzył w tylną ściankę mojego gardła.
- ...Hemmings wiedział, że wampir był przerażający, jednak coś w tym bardzo go podniecało. A w szczególności fakt, że jeszcze parę minut temu wrzucił go do wanny pełnej krwi. Mike jeszcze zanim cała walka zmieniła się w seks, rozciął jego skórę wiele razy, tworząc płytkie rany na całym jego ciele. Złapał jego głowę i wcisnął ją pod powierzchnię na tyle gwałtownie, że Luke napił się dobrych kilku łyków czerwonego płynu i do teraz czuł jego posmak w ustach. "M-Mike jestem t-tak blisko!" westchnął blondyn, a potwór zamruczał na widok jego ukochanego całego we krwi, drżącego od zbliżającego się szczytu... O boże Luke...
Wysunąłem go z ust patrząc na niego słodko.
- Co Mike?
- Uh wróć do tego, błagam daj mi dojść...
- Błagasz hmm...? - polizałem jego nabrzmiałego członka
- Lu...
Wziąłem go z powrotem w usta, a ten nie dał rady wydusić kolejnego zdania, kiedy doszedł mocno.
Połknąłem białą substancje i uśmiechnąłem się do niego. Te oczy były najpiękniejsze na świecie...
Chciałam wstawić ten rozdział jak napisze nowy rozdział w kolejnym ff, przepraszam za taką przerwę (2dni to dużo)
Oh i to fanfiction które czytał Mike nie jest prawdziwe, w sensie wymyśliłam je na poczekaniu chociaż nie narzekałabym gdybym pewnego dnia spotkała się z czymś dokładnie takim samym xD
W końcu pomysły są powtarzalne a ludzi jest ponad 7 miliardów
Miłego dnia i nocy wszystkim!

CZYTASZ
Początek Końca / Muke
FanficŚwiat się zmienia, ścieżki dwóch chłopaków się przecinają. Co z tego wyniknie? Apokalipsa zaczęła się niespodziewanie, co się stanie kiedy okryje całą Ziemię? Jak przeżyje to zespół? Czy to przeżyje...?