- Wiem! - wpadłem do domu, po tym jak pojechałem po pizzę. Michael kochał pizzę, a od dawna jej nie jadł. - Mike! Gdzie jesteś?! - biegałem po każdym pomieszczeniu, dopóki nie usłyszałem cichego głosu z łazienki.
Od razu tam wpadłem i zaatakowała mnie chmura pary.
- O mój boże Luke! - pisnął - Nie patrz!
- Za późno. - powiedziałem z uśmieszkiem, nie mogąc oderwać wzroku od jego cholernie seksownego ciała.Był blady i ładny. Miał mały brzuszek, śliczny tyłek i... No powiedzmy sobie szczerze. Cliffoconda to nie tylko bajki. Jego macka płynnie przechodziła w obojczyk i zaskoczony byłem tym, jak naturalnie to wyglądało.
- Odwróć się, chce wyjść. - mruknął, a ja grzecznie się obróciłem, ale zerknąłem za siebie w idealnym momencie.
- Hemmings!! - krzyknął zawstydzony. - Ty geju!
- Ty heteryku!
- Jestem bi!
- Od kiedy orientacja to obelga?
- Nie wiem, dla niektórych od zawsze, już możesz.
Popatrzyłem na niego i zrobiłem aww kiedy wycierał swoje włosy trzymając ręcznik macuszką.
Ja również ubrałem się w piżamę i zabrałem go do sypialni. Gadaliśmy o ulubionych zespołach i nawet nie zauważyłem, kiedy zielonooki zasnął.
Przykryłem nas kołdrą i popatrzyłem na niego. Wyglądał tak delikatnie... Dwa kółeczka w wardze po lewej i prawej stronie, kółeczka w uszach, w tym na jednym zawieszony był trójkącik oraz kolczyk w prawej brwi. Wszystkie czarne.
Mimo tego wszystkiego, taki kotek. Bezwiednie zacząłem bawić się jego włosami i przeplatać je w palcach, były bardzo miękkie.
Cmoknąłem go w czoło i przesunąłem dłońmi po barkach, na ramiona. Macka również była mięciutka i gładka.
Mike zamamrotał coś i jęknął cicho, kiedy dotknąłem jednej z przyssawek.
Po prostu nie mogłem się oprzeć. Teraz już nie było odwrotu.
Nawet nie będę zarażać innych, co mi szkodzi.
- Jezu Mikey jesteś taki idealny... - westchnąłem, pocałowałem go jeszcze raz w policzek i położyłem się spać.
Z tego wszystkiego zapomniałem powiedzieć mu co wymyśliłem.
Rano, kiedy się obudziłem, obok mnie siedział spanikowany chłopak.
- Hey co się stało? - spytałem, kładąc rękę na jego ramię okryte koszulką.
- S-spaliśmy razem. Nap-pewno cię dotknąłem! - pisnął spanikowany.
- Spokojnie, zobacz, przecież nic mi nie jest. Obie nogi, obie ręce, jedna głowa i jeden... - zatkał mi usta zawiniętą w koszulkę dłonią. - Może mnie nie dotknąłeś? Nie ruszałeś się zbytnio we śnie.
Blondyn popatrzył na mnie zmartwiony, a ja uśmiechnąłem się lekko do niego.
- Nie powiedziałem ci jaki był mój pomysł. Co ty na to, żeby nastawić cię na jeszcze trochę chemikaliów? - Nie wyglądał zbyt szczęśliwie - Chodzi mi o to, że wtedy mutacja się dokona w całości i z wielkim prawdopodobieństwem macka jakoś się zmieni tak, że odda ci rękę. I odzyskasz swoją gitarę... Co ty na to?
- To idiotyzm Luke. ...masz szczęście, że jestem dość idiotyczny.
- Czy my naprawdę wkradniemy się na teren strefy? - Jęknął, kiedy wsiedliśmy do samochodu. Po co mieliśmy czekać?
- Po czym z niego się wydostaniemy. Wojska już tam nie ma, został tylko płot.
- Jego pewnie też już nie ma. Widziałeś wiadomości, "radioaktywni atakują!" i te sprawy.
Byliśmy przy wyjeździe z Sydney, kiedy mój telefon zadzwonił. Odebrałem na głośnomówiącym i usłyszałem szybki oddech Calum'a.
- Luke pomóż mi błagam. - wydusił, a ja momentalnie zawróciłem, posyłając przepraszające spojrzenie do przestraszonego Mike'a.
Co tu się dzieje? O.o jak myślicie, co z Cal'em?
Niech ktoś mnie przytuli no, ja znowu płacze przez małe głupoty
Miłego dnia i nocy wszystkim!
![](https://img.wattpad.com/cover/118428741-288-k95322.jpg)
CZYTASZ
Początek Końca / Muke
FanfictionŚwiat się zmienia, ścieżki dwóch chłopaków się przecinają. Co z tego wyniknie? Apokalipsa zaczęła się niespodziewanie, co się stanie kiedy okryje całą Ziemię? Jak przeżyje to zespół? Czy to przeżyje...?