Powoli ściągnąłem jego koszulkę i westchnąłem na widok jego nagiego torsu.
Oczywiście, widziałem go nagiego parę razy, ale teraz mogłem patrzeć ile chciałem. oglądać każdy szczegół.
- Mam ochotę zrobić ci malinkę. A nawet więcej niż jedną. - szepnąłem dotykając jego sutków i boków, patrząc jak palce zostawiają po sobie gęsią skórkę.
- Czemu ich nie zrobisz?
- Nie umiem. - zaśmiałem się - Nigdy nie robiłem nikomu malinki. Jedyne co wiem to instrukcje wujka Google.
- Po prostu spróbuj. Dwadzieścia pięć sekund Lukey. - delikatny chichot opuścił jego usta, a ja poczułem, że wszystko jest dobrze.
Nie potrzebowaliśmy ociekającej erotyzmem atmosfery, jęków czy słów. To wszystko było takie... Zwyczajne. Jakbyśmy robili kolejną normalną rzecz rzędu gotowania obiadu.
Skinąłem głową i pocałowałem miejsce na jego dekolcie.
Wydawało mi się, że będzie niezręcznie, jednak moje dłonie błądziły w okolicach podbrzusza Mike'a, a on sam niemalże jęknął i wsunął swoje ręce w moje spodnie, kiedy tworzyłem drobny znak. Nie mogłem złapać oddechu, a moje serce biło jak szalone, przez co musiałem brać małe oddechy tu i uwdzie. Byłem pewien, że moja próba poszła na marne przez to, ale i tak było cudownie.
Ściągnąłem swoją koszulkę i wytargałem się ze spodni, co nie było wcale takie proste.
- Będziemy musieli popracować nad estetyką ściągania rurek Lu. - zaśmiał się Mike, kiedy z jego pomocą wydostałem nogi chłopaka z materiału.
- Po prostu zaczniemy nosić dresy. - szepnąłem z uśmiechem na widok jego mocno opiętych bokserek.
Przesunąłem po zarysie palcami, czując jak ten zadrżał na to. Pocałowałem jego podbrzusze i powoli ściągnąłem bieliznę z mleczno białych nóg Michael'a.
- A ty? - szepnął zarumieniony, a ja szybko również zostałem nagi.
Pocałowałem go długo i pozwoliłem naszym dłoniom dokładnie oglądać nasze ciała. Zsunąłem się pocałunkami na szczękę, tors, aż w końcu pocałowałem jego członka i wziąłem go do ust.
Blondyn westchnął, a jego oddech znacznie przyspieszył, kiedy brałem go coraz więcej.
- L-lu blisko... - szepnął, a ja od razu przestałem.
- Obliż dokładnie. - przystawiłem do jego ust trzy palce i patrzyłem jak obscenicznie bierze je do buzi.
Nie miałem lubrykantu, więc trzeba było sobie jakoś radzić.
Kiedy już dostatecznie nawilżył moje palce, pocałowałem go jeszcze raz i wsunąłem jeden powoli do jego wnętrza.
Dwa palce później, Mikey sam już prosił o więcej.
Bardzo powoli wsunąłem się w niego, widząc jak zaciska powieki z bólu. Pozostałem nieruchomo i odgarnąłem włosy z jego twarzy.
- Jesteś taki cieplutki i ciasny... - Westchnąłem całując jego szyję. Poruszyłem się, a ten otworzył usta, z których wypłynął delikatny jęk.
Ustaliłem tempo i patrzyłem, jak zielone oczy chłopaka zasnuwają się przyjemnością. Jego macki wiły się na kanapie, a kiedy dotknąłem jednej, Michael jęknął długo i zadrżał, gdy przesunąłem palcami wzdłuż niej. Przyspieszyłem moje ruchy, wchodząc w niego coraz mocniej, a ten sięgnął do swojego penisa i zaczął go pompować jęcząc cicho.
Biała substancja wypłynęła na nasze torsy, a jego oddech urwał się w połowie kiedy doszedł.
Uderzyłem idealnie w jego prostatę, aby przedłużyć jego orgazm i sam doszedłem w jego wnętrzu.
- To było przyjemne. - szepnął, kiedy ja wycierałem nas z nasienia
- Bardzo przyjemne. - uśmiechnąłem się - Bałem się, że nie dojdę podczas pierwszego razu.
- Hahah też!
Położyłem się przy nim wciąż nagi i przykryłem nas kocem. Michael przytulił mnie rękami i wszystkimi mackami, na co cicho się zaśmiałem.
- Oh teraz jestem wypompowany...
- Śpij mały. Nic nas nie goni.
Chłopak schował głowę w moją szyję i poczułem, że pocałował mnie jeszcze i połaskotał mnie rzęsami.
Ja też niedługo zasnąłem, jednak obudziłem się, gdy usłyszałem krzyk Mike'a.
Hi
A więc no
Tak
Miłego dnia i nocy wszystkim!!!!!
CZYTASZ
Początek Końca / Muke
FanfictionŚwiat się zmienia, ścieżki dwóch chłopaków się przecinają. Co z tego wyniknie? Apokalipsa zaczęła się niespodziewanie, co się stanie kiedy okryje całą Ziemię? Jak przeżyje to zespół? Czy to przeżyje...?