10

598 77 25
                                    

- Gdzie jesteś Cal?

- Przy starej fabryce maszyn budowlanych. Pośpiesz się, proszę!

Docisnąłem pedał gazu i skupiłem się na drodze.

- Nie rozłączaj się. Nie panikuj. Jestem już blisko, gdzie jesteś dokładnie?

- Magazyn, on mnie goni o boże...

- Już idziemy.

Zahamowałem mocno i wyskoczyłem z samochodu razem z Michael'em. Weszliśmy do wielkiej hali magazynowej, gdzie echem roznosił się głos jakiegoś mężczyzny.

- No chodź mały, nie zrobię ci krzywdy, chce tylko moją drugą działkę ty mały pedale!

Popatrzyliśmy na siebie i bez słowa skinęliśmy głowami. Widziałem jak jego macka z miękkiej z przyssawkami, stała się twarda z ostrym końcem.

Blondyn pobiegł szukać faceta, a ja Hood'a.

Brunet chował się w środku czwartej alejki wysokich ścian z częściami. Kulił się ściaśniony między pudłami. Od razu go przytuliłem i pokazałem, żeby był cicho.

Już kilka minut później słychać było krzyk mężczyzny i kroki Mike'a.

- Już wszystko dobrze. No chodź, zawieziemy cię do domu.

- M-michael? Cliffo co ty tu...

- Nie przytulaj! - odsunął się szybko i pokazał trochę jeszcze zakrwawioną nienaturalną kończynę.

- Oh.

Ruszyłem w stronę samochodu, a oni rozmawiając, poszli za mną.
Odkąd wrócił, Mike był bez emocji. Rozmawiał z Calum'em, usiadł nawet przy nim, z tyłu, ale... Kolejna krew na jego rękach nie cieszyła go.

Na szczęście...

- Niemożliwe, uciekłeś z więzienia!

- Nie Cal... Byłem na przepustce dwudniowej i akurat wtedy nastąpił wybuch.

- Na jedno wychodzi, a moja wersja brzmi fajniej. Tęskniłem gościu, nikt w ekipie nie chciał mi powiedzieć na ile poszłeś siedzieć.

- Wciąż w tym siedzisz...

- Ostatnio wróciłem. Pieniądze się przydadzą. Jak wyjdziemy na prostą, przestanę.

- Mam nadzieję. Inaczej... No cóż... - przesunął dłonią po nagle zaostrzonej i stwardniałej macce.

Spojrzałem w lusterko i popatrzyłem na Cal'a wzrokiem typu "słuchaj go, dobrze mówi".

- Boże ty serio jesteś radioaktywny! To się staje realne, jak słuchasz tylko o tym w telewizji, ciężko brać to na serio. Odwieziecie mnie do domu? Ash jest jeszcze w pracy, Luke możesz wyrzucić mnie przy jakimś sklepie? Muszę zrobić obiad.

- Ledwo przeżyłeś, a już myślisz o takich rzeczach. Jasne. - uśmiechnąłem się widząc typowego Calum'a.

A więc pozbyliśmy się przyjaciela z auta i pojechaliśmy do domu.

- Jutro pojedziemy. I tym razem zostawię telefon. - Mruknąłem siedząc z nim w łóżku.

- I tak na strefie by ci się zepsuł. - zachichotał, ale po chwili całkiem spoważniał. - Ten gościu też był zmutowany. Cała jego skóra była pełna takich dziwnych wybrzuszeń, które się ruszały. To było trochę horrorowe...

- Znów musiałeś...

- To nic Luke. tu chodziło przecież o życie Cal'a. Praktycznie mojej rodziny. Już wcześniej takie sytuacje się zdarzały, to nie jest nowość. Ale martwi mnie to, że tacy jak on chodzą po mieście i zarażają ludzi.

- Tego nie da się uniknąć. Teraz praktycznie już nie strzegą strefy więc panuje chaos. Wojsko zajęło się próbami usunięcia chmury.

- Tss ał! Nie myślałem, że jest aż tak ostra! - pisnął bawiąc się stwardniałą macką. Z jego kciuka płynęła krew.

- Oh Mikey... Zaczekaj, przyniosę wodę utlenioną i plaster. Nie dotykaj tego!

Wziąłem z łazienki potrzebne rzeczy i wróciłem do pokoju.

- Zrobię to sam Luke, nie możesz... Oh.

- I co? - rzuciłem mu spojrzenie kiedy opatrywałem ranę z gumowymi rękawiczkami na dłoniach. Kiedy odkaziłem i owinąłem palec plastrem, cmoknąłem go jeszcze i uśmiechnąłem się do Michael'a. - To żeby szybciej się wyleczyło. - szepnąłem - A teraz czas iść lulu, bo jutro z samego rana jedziemy nawdychać się dużej ilości mutogenów Mikey.

- Dobranoc Lu. - pomachał mi i poszedł do salonu. Nie chciał kusić losu.

  Δ•Δ•Δ

    No heyyyy

Widzieliście to co się dzieje z Arz? Jestem trochę przerażona faktem, że to prawdopodobne, że Luke naprawdę bierze kokaine. To boli, ale to może być prawda... Nie chce w to wierzyć ale jednak. Możliwe że luke jest homofobem (może odkryła to <on nie jest homofobem wtf> bo brzydzi go Cashton?) ON NIE JEST HOMOFOBEM, NIE MOŻE! A tym bardziej rasistą. No i ta cała sprawa z gwałtem... Serio nie wiem co się dzieje

Czekałam na koniec Mystal a tu Arz robi dramę no nieźle Hah

Tak czy inaczej

Zaczęłan w końcu pisać nowe ff Yay!

Miłego dnia i nocy wszystkim!

Początek Końca / MukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz