- Gdzie jesteś Cal?
- Przy starej fabryce maszyn budowlanych. Pośpiesz się, proszę!
Docisnąłem pedał gazu i skupiłem się na drodze.- Nie rozłączaj się. Nie panikuj. Jestem już blisko, gdzie jesteś dokładnie?
- Magazyn, on mnie goni o boże...
- Już idziemy.
Zahamowałem mocno i wyskoczyłem z samochodu razem z Michael'em. Weszliśmy do wielkiej hali magazynowej, gdzie echem roznosił się głos jakiegoś mężczyzny.
- No chodź mały, nie zrobię ci krzywdy, chce tylko moją drugą działkę ty mały pedale!
Popatrzyliśmy na siebie i bez słowa skinęliśmy głowami. Widziałem jak jego macka z miękkiej z przyssawkami, stała się twarda z ostrym końcem.
Blondyn pobiegł szukać faceta, a ja Hood'a.
Brunet chował się w środku czwartej alejki wysokich ścian z częściami. Kulił się ściaśniony między pudłami. Od razu go przytuliłem i pokazałem, żeby był cicho.
Już kilka minut później słychać było krzyk mężczyzny i kroki Mike'a.
- Już wszystko dobrze. No chodź, zawieziemy cię do domu.
- M-michael? Cliffo co ty tu...
- Nie przytulaj! - odsunął się szybko i pokazał trochę jeszcze zakrwawioną nienaturalną kończynę.
- Oh.
Ruszyłem w stronę samochodu, a oni rozmawiając, poszli za mną.
Odkąd wrócił, Mike był bez emocji. Rozmawiał z Calum'em, usiadł nawet przy nim, z tyłu, ale... Kolejna krew na jego rękach nie cieszyła go.Na szczęście...
- Niemożliwe, uciekłeś z więzienia!
- Nie Cal... Byłem na przepustce dwudniowej i akurat wtedy nastąpił wybuch.
- Na jedno wychodzi, a moja wersja brzmi fajniej. Tęskniłem gościu, nikt w ekipie nie chciał mi powiedzieć na ile poszłeś siedzieć.
- Wciąż w tym siedzisz...
- Ostatnio wróciłem. Pieniądze się przydadzą. Jak wyjdziemy na prostą, przestanę.
- Mam nadzieję. Inaczej... No cóż... - przesunął dłonią po nagle zaostrzonej i stwardniałej macce.
Spojrzałem w lusterko i popatrzyłem na Cal'a wzrokiem typu "słuchaj go, dobrze mówi".
- Boże ty serio jesteś radioaktywny! To się staje realne, jak słuchasz tylko o tym w telewizji, ciężko brać to na serio. Odwieziecie mnie do domu? Ash jest jeszcze w pracy, Luke możesz wyrzucić mnie przy jakimś sklepie? Muszę zrobić obiad.
- Ledwo przeżyłeś, a już myślisz o takich rzeczach. Jasne. - uśmiechnąłem się widząc typowego Calum'a.
A więc pozbyliśmy się przyjaciela z auta i pojechaliśmy do domu.
- Jutro pojedziemy. I tym razem zostawię telefon. - Mruknąłem siedząc z nim w łóżku.
- I tak na strefie by ci się zepsuł. - zachichotał, ale po chwili całkiem spoważniał. - Ten gościu też był zmutowany. Cała jego skóra była pełna takich dziwnych wybrzuszeń, które się ruszały. To było trochę horrorowe...
- Znów musiałeś...
- To nic Luke. tu chodziło przecież o życie Cal'a. Praktycznie mojej rodziny. Już wcześniej takie sytuacje się zdarzały, to nie jest nowość. Ale martwi mnie to, że tacy jak on chodzą po mieście i zarażają ludzi.
- Tego nie da się uniknąć. Teraz praktycznie już nie strzegą strefy więc panuje chaos. Wojsko zajęło się próbami usunięcia chmury.
- Tss ał! Nie myślałem, że jest aż tak ostra! - pisnął bawiąc się stwardniałą macką. Z jego kciuka płynęła krew.
- Oh Mikey... Zaczekaj, przyniosę wodę utlenioną i plaster. Nie dotykaj tego!
Wziąłem z łazienki potrzebne rzeczy i wróciłem do pokoju.
- Zrobię to sam Luke, nie możesz... Oh.
- I co? - rzuciłem mu spojrzenie kiedy opatrywałem ranę z gumowymi rękawiczkami na dłoniach. Kiedy odkaziłem i owinąłem palec plastrem, cmoknąłem go jeszcze i uśmiechnąłem się do Michael'a. - To żeby szybciej się wyleczyło. - szepnąłem - A teraz czas iść lulu, bo jutro z samego rana jedziemy nawdychać się dużej ilości mutogenów Mikey.
- Dobranoc Lu. - pomachał mi i poszedł do salonu. Nie chciał kusić losu.
Δ•Δ•Δ
No heyyyy
Widzieliście to co się dzieje z Arz? Jestem trochę przerażona faktem, że to prawdopodobne, że Luke naprawdę bierze kokaine. To boli, ale to może być prawda... Nie chce w to wierzyć ale jednak. Możliwe że luke jest homofobem (może odkryła to <on nie jest homofobem wtf> bo brzydzi go Cashton?) ON NIE JEST HOMOFOBEM, NIE MOŻE! A tym bardziej rasistą. No i ta cała sprawa z gwałtem... Serio nie wiem co się dzieje
Czekałam na koniec Mystal a tu Arz robi dramę no nieźle Hah
Tak czy inaczej
Zaczęłan w końcu pisać nowe ff Yay!
Miłego dnia i nocy wszystkim!

CZYTASZ
Początek Końca / Muke
FanfictionŚwiat się zmienia, ścieżki dwóch chłopaków się przecinają. Co z tego wyniknie? Apokalipsa zaczęła się niespodziewanie, co się stanie kiedy okryje całą Ziemię? Jak przeżyje to zespół? Czy to przeżyje...?