(przeskok w czasie o półtorej roku)
Dom był duży i przestronny. Zawsze zachwycałem się od nowa, kiedy coś się działo. Nie ważne, czy to było sto ludzi w pomieszczeniu, czy kilka tysięcy na arenie.
- Luke! Chodź zobacz! - usłyszałem Michael'a, więc pobiegłem w stronę jego głosu. Wszedłem do jakiegoś pomieszczenia i momentalnie zamarłem.
- Wow. - szepnąłem patrząc na gigantyczne łóżko na samym środku sypialni.
- Zaklepujemy! - krzyknął Mike widząc, że Calum i Ashton wchodzą do pokoju.
- Ooohhhh - westchnęli, a my przybiliśmy sobie piątki.
- Wciąż wydaje mi się, że nagrywamy piosenki w waszym apartamencie. To takie nierealne...
Clifford i ja przestaliśmy być radioaktywni. Mam na myśli to, że nie zarażaliśmy.
Fani myśleli, że noszę kontakty. Michael ukrywał macki pod koszulką. Dużo ludzi było zmutowanych, a chmury nie przestały się pojawiać. Nie znikały.
Co się stanie kiedy zakryją całe niebo?
- O czym myślisz? - różowowłosy przytulił mnie od tyłu i owinął się mackami wokół mnie.
- Nic ważnego, może nowa piosenka. - nawet nie zauważyłem, kiedy chłopacy poszli. Byliśmy sami, przynajmniej na jakiś czas.
- Kocham cię Luke. Wiesz o tym? - powiedział, a moje serce przyspieszyło na tyle, że czułem jak wali w mojej klatce piersiowej.
- Ja ciebie też kocham Mikey. Bardzo mocno. - Położyłem dłoń na jego ręce i złożyłem pocałunek na jednej z jego macek.
Od razu dostał ciarek i wydaje mi się, że były one pozytywne.
Telefon w mojej kieszeni zaczął dzwonić, więc niechętnie odebrałem go, jednocześnie przytrzymując Mike'a, żeby nie przestawał mnie przytulać.- Tak, słucham?
- Przypominam, że jutro o trzynastej macie być na arenie. Próba dźwięku jest z fanami, przekaż to szczególnie Clifford'owi. Nie ważcie się spóźnić!
- Tak, tobie też miłego dnia Adam. - Mruknąłem i usłyszałem, że się rozłączył.
Odwróciłem głowę do zielonookiego, ale ten powiedział od razu, że wszystko słyszał.
I tak też było. Wysiedliśmy na podziemnym parkingu pod areną, poszliśmy do dressing roomu i zalegliśmy na kanapach.
- Hey, gdzie idziesz? - rzucił Cal, a ja zauważyłem, że Mike jest przy drzwiach.
- Zobaczyć ludzi, którzy nie są na tyle bogaci, żeby kupować te wszystkie vip pass'y i wczesne wejścia.
- Nie jesteśmy zbyt znanym zespołem, żeby po prostu chodzić wśród fanów? Ztratują cię.
- Calum. - powiedział, a ja widziałem powagę i zimną wściekłość w jego oczach.
- Idę z tobą. - wstałem - Nie pieprzcie się w miejscach, w których siedzimy. - rzuciłem do Cashton'a, a Ashton zareagował chichotem.
Wyszliśmy z pokoju i od razu podszedł do nas jeden z ochroniarzy.
- Damy sobie radę. - powiedziałem od razu do mężczyzny - Naprawdę, przecież to ludzie, którzy nas lubią. Nie zamordują nas.
Brunet skinął głową i odszedł, a ja ścisnąłem dłoń chłopaka. Upewniłem się, że ubrał luźną bluzę, która dobrze ukryje macki i w razie czego dotknąłem jego pleców, żeby sprawdzić jak je zwinął.
- Będą cię przytulać, pilnuj, żeby nie owijali rąk na wysokości klatki piersiowej okey?
- Spokojnie Lukey, nie martw się. Jestem dużym chłopcem, poradzę sobie.
- Po prostu nie chce, żeby coś ci się stało, otoczą cię bardzo dużą grupą i co wtedy? Co jeśli dostaniesz ataku paniki przez brak przestrzeni?
- Nie dostanę. Ty będziesz cały czas obok mnie. - Cmoknął mój policzek i puścił nasze dłonie, kiedy zbliżyliśmy się do wejścia dla ludzi z płyty.
Już zza drzwi, widziałem jak pokazują na nas palcami i krzyczą.
Wyszliśmy i Mike już chciał wyjść za barierki odgradzające drzwi od tłumu, kiedy go powstrzymałem.Wszyscy piszczeli, krzyczeli i napierali na barierki.
Na samym początku bardzo chce podziękować Natali(najcudowniejszy demon na świecie), Paulinie(i twojej spokojnej ocenie sytuacji) , Dolesiowi(nie ważne jak irytujący jesteś), Izie(miałaś idealny timing a jednak nie uciekłaś) i Darii (widzisz? Poprawiłam! chodzi mi o ciebie z tt)
Niektórzy z nich nawet nie mają watt ale i tak. Są to niesamowici ludzie i są dla mnie w momentach, w których potrzebuje tego najbardziej. Nigdy nie będę w stanie powiedzieć jak bardzo wdzięczna jestem za to, że byliście tu, kiedy ja rozpadałam się na kawałki
(tak, lubię otaczać się ludźmi kiedy coś jest nie tak, nie potrafię być sama)Dziękuję wam
Wam wam. Bo zawsze tu byliście i sprawialiście, że chciałam pisać dalej żeby zobaczyć wasze reakcje
Uwielbiam was ,jesteście jak moja druga rodzinaI wiem że nikt tego nie czyta ale lubię pisać rzeczy pod wpływem emocji nawet jeśli potem tego żałuję
Spokojnie nie kończę z watt czy coś takiego, po prostu jestem teraz granatem emocji i próbuje zająć się wszystkim byle tylko nie myśleć i przetrwać do jutra hah
Miłego dnia i nocy wszystkim
![](https://img.wattpad.com/cover/118428741-288-k95322.jpg)
CZYTASZ
Początek Końca / Muke
FanfictionŚwiat się zmienia, ścieżki dwóch chłopaków się przecinają. Co z tego wyniknie? Apokalipsa zaczęła się niespodziewanie, co się stanie kiedy okryje całą Ziemię? Jak przeżyje to zespół? Czy to przeżyje...?