12

574 79 50
                                        

Uśmiechnięci wróciliśmy do domu i przytuliliśmy się na łóżku.

- Hey Mike, załóżmy zespół. - szepnąłem

- Co? - spojrzał na mnie zszokowany, a ja tylko poczochrałem jego włosy. - Oh wow... Twoje oczy...

- Coś z nimi nie tak?

- Nie...to znaczy tak... Znaczy nie... Masz pionowe źrenice. To całkiem gorące Luke. Możesz podrywać na to laski.

- A mogę podrywać na to ciebie?

- C-co? Tak, oczywiście, ale...

Zamknąłem jego usta pocałunkiem. Był miękki i niepewny.

Co jeśli mnie odrzuci?

Co jeśli on w ogóle nie lubi chłopaków?

Blondyn odepchnął mnie przestraszony, a ja poczułem to bolesne ukłucie w sercu.

- Nie umyłem zębów Lu. - Szepnął zarumieniony

- Co? Oh kogo to obchodzi Mike. - powiedziałem bez tchu.

Chłopak zawstydził się jeszcze bardziej i sam złączył nasze wargi. Tym razem też musieliśmy się oderwać zaraz.

- Głupie włosy - mamrotał zielonooki wyciągając kosmyki z buzi.

Zaśmiałem się i cmoknąłem go w czoło.

- Idę jutro do fryzjera, wezmę cię ze sobą i trochę ci je skrócą, bo niedługo będziesz sobie kituszki robić.

- A co jak trafimy na jakiegoś policjanta albo pracownika więzienia albo...

- Nie trafimy Mikey. Będzie okey. Śpij, macuszko.

- Dobranoc Luke.

- Miłych snów Mike.

Obudził mnie blondyn, który delikatnie ciągnął moją rękę. Jego wielkie, zielone oczy wpatrywały się wprost w moje.

- Dzień dobry - ziewnąłem

- Czym jesteśmy? - spytał wgapiając się we mnie.

Przetarłem oczy i zamrugałem parę razy. Uśmiechnąłem się do niego i odgarnąłem włosy z jego twarzy.

- Nie wiem Mikey. Wiem, że jesteś dla mnie czymś o wiele więcej niż przyjacielem.

- Czy... Czy moglibyśmy spróbować... No wiesz... Jako para? - spytał nieśmiało, a ja skinąłem głową

- Michael'u, czy chciałbyś zostać moim chłopakiem? - Spytałem po tym jak odchrząknąłem znacząco.

- Ależ oczywiście Luke'u. Z niezmierną przyjemnością przyjmę ten zaszczyt. - Uśmiechnął się, a ja chciałem go pocałować, ale szybko mnie powstrzymał. - Poranny oddech. Nie myłem jeszcze zębów.

- Kogo to obchodzi... - zaśmiałem się i szybko wbiłem w jego usta tylko na parę chwil.

Zaplątani w kołdrę, z potarganymi włosami i śpiochami w oczach. Leżeliśmy w łóżku nie myśląc o tym co było, ani o tym co będzie.

Podobał mi się ten obrazek.

Niedługo potem wstałem z łóżka i poszedłem przygotować nam płatki z mlekiem, a Mike ruszył do łazienki. Włączyłem telewizor, żeby jakoś zagłuszyć ciszę i kręciłem się po kuchni nucąc jedną z piosenek, które napisał kiedyś Calum.

On również miał marzenia o zespole.

- Hey nie znam tego! - nagle za mną pojawił się blondyn w shortach i tank topie z mokrymi włosami, a ja podałem mu miskę i skierowałem się do łazienki.

- Cal to napisał! - rzuciłem

Dziwnie było widzieć czarne ślady na ciele i nie móc ich zmyć. A co dopiero te oczy... Ludziom mogę mówić, że to kontakty.

Ale właściwie co z zarażaniem?

Czy jestem roznosicielem? Czy z Mike'a i ze mnie niedługo wyparują te chemikalia?

Mam nadzieję...

Usiadłem na kanapie przy Michael'u i wziąłem się za swoje jedzenie.

- Mówili w telewizji, że ta chmura nie jest skutkiem wybuchu elektrowni. Ona po prostu się pojawiła i się nie rusza. Pokazywali podobną w Azji.

- Świat się kończy?

- Jak dla mnie się zaczyna. - uśmiechnął się i położył dłoń na mojej nodze.

Kto był wczoraj na Skywayu w Toruniu?? Ja byłam (znowu hihi) :-3

Co się zmieniło od ostatniego rozdziału?

Macie jakieś myśli o tym ff? To jeden z moich większych projektów od dawna więc cieszę się publikując to!

Ktoś chce spróbować zgadnąć o czym pisze następne ff?

Miłego dnia i nocy wszystkim!

Początek Końca / MukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz