26. Kebab.

446 13 6
                                    

Maraton 6/12
Rey zaniemówił.

Nagle dostałam wiadomość z messengera.

Melania Bras usunął/a swój pseudonim.

Melania: Z naszą przyjaźnią koniec.

Ty: Alee...😭

Melania: Nie pisz więcej.

Melania Bras usunął/a twój pseudonim.

Znów zaczęłam płakać.

- Co się stało?? - Powiedział Henryk.

- Patrz na wiadomości. - Podałam mu telefon.

- Przykro mi mała. - Przytulił mnie.

- Przeżyję... Takie życie....

- Ej.. Tylko nie płacz księżniczko... Proszę...

- Muszę się wypłakać...

- Chodź.. Może pójdziemy na spacer...

- To dobry pomysł...

*wtorek*

Dziś nie poszłam do szkoły. I prawdopodobnie ją zmienię. Nie chcę mieć lekcji z Moniką. ( Imię Modlińskiej. )
Zmienię szkołę. Przecież to nie jedyna szkoła w Los Angeles. Coś się dla mnie znajdzie.

- Lecę w weekend do Swelview. Lecisz ze mną? Będziemy tam tydzień. A w szkole mamy załatwione już zwolnienia. To jak? - Tak. On też dziś nie poszedł do szkoły.

- Pewnie.. W końcu potrzebujesz zobaczyć rodzinę.

- To znaczy, że się zgadzasz?

- Jasne. - Dziś już mam troszkę lepszy humor.

- Fajnie. A teraz co będziesz jeść. Wcziraj nic prawie nie jadłaś. Musisz być mega głodna.

- No tak.. A więc... Zjadłabym... Kebaba.

- Okeej no to co, zamawiamy?

- No jasne! - Krzyknęłam.

- Amerykański?

- No innego nie zjem.

- No to dzwonię.

*Już jemy kebaby.*

- Dobre? - Zapytał Henryk.

- No kebaby zawsze są dobre. - Odpowiedziałam z uśmiechem.

- No to dobrze, że dobre.

- Jest dopiero ranek. Co robimy?

- Nie wiem..

------------------------------------------------------

Ten wyjątkowo krótki. Z powodu braku weny i z niedospania. Do następnego!

To jest miłość. - Niebezpieczny HenrykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz