Rozdział 24

524 36 9.3K
                                    

Floy POV.

Zastanawiałam się co ubrać. Przewaliłam chyba z połowę szafy, gdy moim oczom ukazała się kurtka ze skóry, ze srebrnymi elementami. Do niej ubrałam czarne rurki, oraz czarne Superstary. Pomalowałam jeszcze usta szminką i zapiełam srebrny naszyjnik, gdy przed moim domem rozległ się klakson. Wyjrzałam z okna. Na podjeździe czekał czerwony Astion Martin. Zeszłam na dół i po chwili siedziałam w sportowym aucie na miejscu pasarzera. Zamknęłam drzwi strarając się nie trzasnąć, nie miałam ochoty słuchać półtoragodzinnego wykładu na temat lakieru itp. Byłoby nuudno! A nuda to zuo. 

-Hej Malinka!-powiedziałam radośnie!

-Hej Floy... Nie mów na mnie Malinka!-warknął wzburzony.

-Dobrze... Malinko...

-Aghh!!

-Czy Megi wie wogóle o tym wyjściu?

-Hmm... Powiedzmy, że niedokońca...

-Jak to, niedokońca?

-No ten... Tak jakby mam patrol, a patrolować mogę tor wyścigowy, prawda?

-Echh Knocky...

-Ok może być Knocky, błagam, tylko nie Malinka!

-Dobrze... Knocky-rzekłam przesłodzonym głosem. 

-W co ja się wpakowałem!!-rozpaczał deceptikoński medyk.

Dojechaliśmy na miejsce wyścigu. Przed nami kierowcy kłócili się kto zajmie jakie miejsce. My oczywiście stanęliśmy na samym końcu. Jak już szpanować, to pożądnie!! Na środek drogi wyszła typowa lalunia w zbyt krótkiej spódniczce. Jej strój więcej odsłaniał niż zasłaniał. Wyciągnęła chusteczkę. Gdy uczestnicy zobaczyli ten gest odpalili silniki i demonstrowali ich siłę. Gdy ten pokaz prawie się skończył rzekłam:

-Knoky, pokaż im!

Wtedy rozległ się potężny dźwięk Astion Martina. Przebił się przez ogólny gwar i nawet po zakończeniu popisówki rozbrzmiewał jego głęboki pogłos. Wszyscy wpatrywali się w maszynę. Niw powiem doktorkowi się podobało. Bo kto nie zachwyciłby się Rubinowym Astionem Martinem wyglądającym, jakby dopiero co zjechał z taśmy produkcyjnej. Po dłuższej chwili milczenia i kilku innych szczegółów wyścig się zaczął. Pomknęliśmy odrazu wyprzedzając szóstkę zawodników. Wiedziałam, że moja Malinka mogłaby już być pierwsza, ale widocznie chce się pobawić. 

Wyścig zakończył się naszym sukcesem. Pod koniec przesiadłam się na miejsce kierowcy, aby odebrać nagrodę. Nigdy nie wiedział do czego służą te zielone papierki z koperty, więc ich nie brał...

Pokazałam się widzom. Śmieszna była reakcja myślących, że pokonała ich dziewczyna... Hehheh... 

Knocky dostał wezwanie od Megiego, podobno boty napadły na jakąś kopalnie i trzeba poskładać wechikony do kupy. Chwilę po tym Soundwave otwożył most ziemny. 

Na Nemezis Knockout zabrał się za rannych, a ja podeszłam do jednego, czekającego w kolejce wechikona.

-Hej, kim ty jesteś?

-Nazywam się 5T3V3 czyli Steve. A ty? (W tej książce kilka wechikonów nie jest tak tępych)

-Ja to Floy. Mogę zobaczyć?-wskazałam na jego uszkodzone ramię.

-OK, ale niczego nie ruszaj!-Steve wziął mnie na rękę i zbliżył do rany. Tknięta jakimś dziwnym impulsem położyłam rękę na jego ramię i przesłałam w to miejsce energię. Wcześniej potrafiłam tylko dodać energii, lub ukształtować coś z metalu, ale teraz... Rana znikła. Było, niema. Nic, zero, żadnej skazy.

Wechikon spojrzał na mnie zdziwiony, wręcz zdumiony, tak samo jak dwa inne siedzące koło niego.

Brawo Floy. To twoja już ostatnia zdolność. Resztę otrzymasz, gdy się spotkamy. Dziś w nocy przekażę Ci przepowiednię, musisz ją zapamiętać i zapisać. Od tego zależy wiele istnień. Upadły nadchodzi, a Deceptikony nie są złe, wystarczy przekonać dwie walczące strony do siebie. Muszę kończyć moja córko. Na mnie już czas. Zapamiętaj przepowiednie, a teraz żegnaj.

Ok. Mam nowe marzenie: Żeby Primus się potknął i głupą buzię rozwalił. O tak... Zdecydowanie...

Czy on zawsze musi wtrącać się w nie swoje życie? Najpierw spotykam roboty, potem okazuje się, że sama jestem córką jakiegośtam Boga, nie mogę się ujawńić i dojdzie do tego jakaś głupia przepowiednia, która znając życie przeżkodzi mi w spaniu. No proszę! Ile jeszcze?! Nie mogę sobie po prostu zwyczajnie żyć jako Speedspark z Bee? Wszystko byłoby prostsze. 

Wychodzę z zabiegówki, mijając zdziwione wechikony. Muszę pomyśleć. Muszę... Odpocząć...

***

Hej! Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Powiem tak. Proszę was o zadawanie pytań i wyzwań dla bohaterów. Mogłabym zrobić z tego fajny dodatek. I jeszcze jedno. Wolicie Happy End, Bad End, czy coś pomiędzy? Na dziś tyle. Mam nadzieje, że się podobało. To do następnego! PA!

Magda:D

Iskra ŻyciaWhere stories live. Discover now